Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Beata Biały
James Clear
J.H. Markert
Ewa Sobieniewska
Joanna Kuciel-Frydryszak
Cezary Harasimowicz
T. Kingfisher
Charles Casillo
Maria Paszyńska
Sam Sedgman
Akcja powieści toczy się w Rumunii w czasach dyktatury Ceausescu, w środowisku mniejszości niemieckiej. Czworo przybyłych do miasta na studia młodych ludzi zaprzyjaźnia się po (samobójczej?) śmierci koleżanki z akademika. Żyją ze świadomością, że są śledzeni. Wreszcie Securitate zmusza ich, jako Niemców, do opuszczenia kraju.
Mam duży problem z oceną tej książki i w ogóle z odbiorem. Być może nie jest to książka na wakacyjny urlop. I być może nie należało jej czytać po Pratchettcie. Cóż, jeśli tak, to czasu już nie cofnę. Z pewnością jednak jest to jedna z tych powieści, do których należy mieć świeży umysł i być w stosownej fazie literackiej, gdyż Herta Muller wymaga od czytelnika pracy i starań. Tu trzeba zainwestować by zrozumieć i by docenić. Wiadomo: nie zawsze się ma na to ochotę.Fabularnie nie ma co się rozpisywać - blurb wyjaśnia właściwie wszystko co trzeba o książce wiedzieć, a nawet jedną rzecz za dużo. Warto podkreślić, że powieść opisuje rzeczywistość w Rumunii za czasów dyktatury pana Ceaușescu i jest to znaczący fakt. Rumunia nie kojarzy się nam zbyt bardzo - to jeden z tych względnie bliskich krajów, o których wiemy niewiele. Nasi rodzice być może pamiętają rumuńskie plaże, dla większości młodszych pokoleń ten kraj jest jednak swego rodzaju białą plamą na mapie. Zapewne łatwiej byłoby nam coś powiedzieć o reżimie Tito, a przecież komunistyczna Rumunia nie była wcale mniej ciekawym przypadkiem - stanowiła swego rodzaju anomalię, która nie pasowała idealnie do Bloku Wschodniego, ale i daleko jej było do Zachodu (oczywiście, koniec końców, bliżej do Moskwy...). Ot, kolejny fascynujący przypadek z Bałkan, miejsca na Ziemi, którego magia po prostu tak działa.Sercątko nie jest oczywiście monografią ani nawet reportażem historycznym. Ta książka to raczej zapis emocji o Rumunii. O tym jak się tam żyło w czasach bezwzględnej dyktatury. Mam wrażenie, że Herta wszystkie emocje przelała w semantykę powieści, ukryła je w wyrazach. Zakodowała w wyrażaniach. Trochę jak u Dukaja wytyczyła własny język, w którym znaczenie słów jest zdefiniowane dla opowieści a nie dla reszty świata. Drewniane arbuzy. Blaszane owce. Wyrastające pod pachami orzechy. Ludzie mający wieś w twarzy. Ale i zaglądanie do twarzy. Czy jedzenie zielonych śliwek. To nie jest tak, że te wyrazy czy zbitki mają dopasowane ukryte hasło, to nie jest case znany z polskiej fantastyki przemycającej treści polityczne "pod płaszczykiem". Tutaj - jak sądzę - bardziej chodzi o emocje, które są wyrażane właśnie owym dziwnym semantycznym melanżem. Zdania są obrazami malowanymi przez krzyczący bólem i cierpieniem mózg (aż mi przyszedł do głowy van Gogh z jego szaleńczym "łapaniem" udarów słonecznych). Tak jakby Herta nie mogła pogodzić się z dwuwymiarowością i zbędną precyzją "normalnego" języka. Tak jakby chciała by słowa - zwykłe, banalne, może nieistotne - pachniały emocjami, by miały swoją temperaturę.Paradoksalnie, ale tych emocji brakło w narracji. Nie, to nie jest tak, że narracja jest całkowicie neutralna, ale jest zaskakująco neutralna. Zdystansowana. Trywializuje i banalizuje okropieństwa. Nie rozwodzi się nad nimi, nie podkreśla, nie wyjaśnia, nie upewnia się, że zrozumieliśmy, że odczuwamy, że współcierpimy, po prostu prze od punktu do punktu, pchając przed sobą, niczym spychacz, owe drewniane arbuzy i blaszane owce.Trudna to powieść. I trudno się ją czyta. Nie odrzuca, aczkolwiek domyślam się, że jednak jakiś próg wejścia jest. Ja faktycznie czytałem Sercątko zaraz po Pratchettcie i pewnie gdybym szukał kolejnego Pratchetta to bym uciekł. Wytrwałem ale muszę przyznać, że choć wiele zrozumiałem i że choć potrafiłem się otworzyć - jakoś - na wypełniające książkę emocje, to całość do nie końca ze mną rezonowała. Nie twierdzę, że czegoś mi brakło - bo rozumiem, że jest to rzecz skończona i zamknięta, a jeśli już to ciut zbyt długa, z pewnością zaś nie nazbyt krótka - ale jednak nieco mi się wymknęła. Doceniam. Ale ocenić nie potrafię, więc tego nie robię.
Mam duży problem z oceną tej książki i w ogóle z odbiorem. Być może nie jest to książka na wakacyjny urlop. I być może nie należało jej czytać po Pratchettcie. Cóż, jeśli tak, to czasu już nie cofnę. Z pewnością jednak jest to jedna z tych powieści, do których należy mieć świeży umysł i być w stosownej fazie literackiej, gdyż Herta Muller wymaga od czytelnika pracy i...
Ja już wiem, że więcej Herty Müller nie chcę czytać. Bo czuję się, jakbym kamień jadła.Mocno przygnębia, choć książka dobra, z przycupniętym strachem w kącie.
Ciężka, a przecież wspaniała, autobiograficzna proza wywodzącej się z Rumunii niemieckiej noblistki. Potworne życie za Ceausescu, pełne przemocy fizycznej i psychicznej, pozniżania, slutshamingu i wszystkiego tego, co dziś wydaje się niepojęte, choć nie wszystkim, nie wszystkim…. Iście wielkopiątkowa to lektura - że pozwolę sobie na smutny żart. Postacie, które (jeszcze) tego nie doznają – zwłaszcza rumuńscy Niemcy - są słusznie przepełnione strachem przed wszechobecną policją polityczną. Wolno jej wszystko, a jeszcze bardziej stać ją na wszystko. Zaprawdę Peerelia przy Rumunii słusznie jawi się jako „najweselszy barak w obozie”.Dlatego tak mało tu np. radości z zanurzenia w życie studenckie, najlepszego czasu - za którym sam w snach wciąż tęsknie, choć to wszak był okres stanu wojennego i tego czegoś potem… Ale bohaterowie nie. „W strachu zaglądaliśmy w siebie nawzajem tak głęboko, jak nie wolno było tego robić”.Reżym plugawi wszystko, nawet miłość, a może zwłaszcza nią, jak np. u Orwella, ale tamto było fikcją, a to - rzeczywistością. Autorkę wraz z trzema jej kolegami (wszyscy Niemcy z Banatu) bierze na widelec oficer Securitate, najpierw gdy są na studiach, a potem dostają nakazy pracy w jakichś beznadziejnych miejscach. Zresztą, niczym u Kieślowskiego, wszyscy są podejrzani – nie tylko Niemcy.„Kurt musiał otworzyć usta i kapitan wepchnął mu w nie kartkę (…) Kurt musiał zjeść wiersz”.„Kapitan Pjele powiedział: Żyjesz z prywatnych lekcji, podburzania narodu i kurwienia się. Wszystko wbrew prawu".„Pan się czuje niewinny. Ale przecież nikogo nie bije się bez powodu”.„- Czego on od was chce? – zapytała. - Strachu - odparłam”. „Wolałabym nie być tu, gdzie trzymałam w ręku filiżankę”.„Wszyscy żyli myślą o ucieczce. Chcieli płynąć przez Dunaj, aż woda stanie się zagranicą. Biec za kukurydzą, aż ziemia stanie się zagranicą”.„Nie mogłam zamknąć ust, bo biło mi w nich serce”.„- Nic nie szkodzi - odparłam. Ale szkodziło, jak wszystko, czego nie mogłam ani wytrzymać, ani zmienić”. ”Każda okolica w kraju była biedna, także na każdej twarzy. Jednak okolica Loli, jak widać to było po jej kościach policzkowych, albo po ustach, albo po samych oczach, była chyba jeszcze biedniejsza”. „Dwa dni później w dużej sali o godzinie czwartej po południu powieszona Lola została wykluczona z partii i wydalona z uczelni. Setki były przy tym (…) Wszyscy klaskali” .„Tylko pomyleni nie podnieśliby już ręki w wielkiej auli. Zamienili strach na obłęd”. „Ktoś powiedział, że głośniki widzą i słyszą wszystko, robimy”.Jak zawsze u Müller najważniejszy jest język – to także za niego dostała Nobla. Jak widać, poetycko oszczędny, a kiedy trzeba, ostry niczym sztylet. Nie oszczędza nikogo, bo tak naprawdę nikt nie jest tu bez winy, takiej czy innej. Żadnym punktem oparcia nie jest np. rodzina. „Po matczynych bólach w krzyżu było napisane: Pani Margit doniosła mi, że chodzisz z trzema mężczyznami. Bogu dzięki, że to Niemcy, ale to i tak kurewstwo. Człowiek latami płaci za naukę dziecka w mieście, do tego jest dobry. Zamiast podziękowania dostaje mu się kurwa. (...) Fryzjer pracował kiedyś w mieści i już wtedy mówił, że kobiety z wykształceniem są jak plwociny. Ale człowiek myśli, że jego dziecko takie nie będzie”.„Dziadek mówi, że powinnam ci napisać, że inni klaszczą i zarabiają pieniądze. Nie możesz tego więcej zrobić dziadkowi”. „Zwracano się do mnie sycząc. Bito mnie po rękach i błyskawicznie zaglądano w twarz”. „Siebie można całkiem pominąć”.Jeszcze parę cytatów ze świata, w którym nie chciałoby się żyć….„Pani Margit próbowała się uśmiechnąć, ale jej oczy nie były jej posłuszne”. „Pani Margit uważała swoje życie za karę, która jest sprawiedliwa. Jej Jezus wiedział dlaczego, ale tego nie mówił”. „Kobiety lepiej handlują od mężczyzn – ciągnęła Teresa. – Dwie trzecie w autobusie to były kobiety. W drodze do domu każda miała w cipie plastikowy woreczek ze złotem. Celnicy wiedzą o tym, ale co mają robić”.”Moja klientka ma przyjaciela, który ma wytrysk do sufitu. Jej mąż nie wie, że plamy nad łóżkiem są ze spermy. Wyglądają jak plamy z wody”.„Potem pociąg odjechał i nie było żadnej ręki do machania ani wewnątrz, ani na zewnątrz”. „Chciałam, żeby miłość odrosła jak skoszona trawa”.„Nie płakali, bo nie chcieli przysparzać sobie roboty na policzkach”.
Ciężka, a przecież wspaniała, autobiograficzna proza wywodzącej się z Rumunii niemieckiej noblistki. Potworne życie za Ceausescu, pełne przemocy fizycznej i psychicznej, pozniżania, slutshamingu i wszystkiego tego, co dziś wydaje się niepojęte, choć nie wszystkim, nie wszystkim…. Iście wielkopiątkowa to lektura - że pozwolę sobie na smutny żart. Postacie, które...
Ponura opowieść o zadręczeniu niemieckich studentów przez komunistyczny reżim Ceaușescu, w którą wpleciono wątki autobiograficzne Herty Müller. Autorka rzuca czytelnika na głęboką wodę i zmusza go do konfrontacji z dramatem różnych osób. W „Sercątku” nakreślono spójny, wielowymiarowy oraz porażający obraz życia w państwie masowych prześladowań. Podejrzliwość i bojaźliwość grupy przyjaciół wyrasta z przeświadczenia o permanentnej inwigilacji, zwłaszcza w prozaicznych sytuacjach życia codziennego. Reżim komunistycznej Rumunii jest czujny, nie działa spontanicznie, zostawia ślady w zdemolowanych pokojach, a system donosów ma się wcale niezgorzej. Władza nie spocznie, póki nie wypleni chwastów ze swojego poletka, które chronić należy przed takimi wywrotowcami jak niemieccy studenci, mimo że nie popełnili żadnej zbrodni. Ładunek emocjonalny „Sercątka” jest niewyczerpany, aczkolwiek jego podstawowym źródłem nie są konkretne metody dręczenia, lecz stan wewnętrzny ofiar reżimu. Nawet we własnych myślach nie można czuć się bezpiecznie. W prozie Herty Müller reżim jest wszechobecny, co rzutuje na całość tekstu, albowiem „Sercątko” przypomina koszmar bez większych szans na jego zakończenie. Tylko głupi uwierzyłby w pokrzepiający finał historii, którą otwiera niewyjaśniona śmierć młodej dziewczyny. Herta Müller ostrzega przed pochopną lekturą książki, albowiem nie każdy czytelnik udźwignie pamięć o brutalnym pogrzebaniu niezliczonych sercątek.
Ponura opowieść o zadręczeniu niemieckich studentów przez komunistyczny reżim Ceaușescu, w którą wpleciono wątki autobiograficzne Herty Müller. Autorka rzuca czytelnika na głęboką wodę i zmusza go do konfrontacji z dramatem różnych osób. W „Sercątku” nakreślono spójny, wielowymiarowy oraz porażający obraz życia w państwie masowych prześladowań. Podejrzliwość i bojaźliwość...
Arcydzieło. Język przepełniony okrucieństwem, bólem, strachem opowiada o dojrzewaniu trojga młodych przyjaciół z mniejszości niemieckiej w Rumunii w okresie rządów Ceaușescu. To poetycka proza, która tnie jak nóż. Każde zdanie jest wycyzelowane i nie można go po prostu przelecieć wzrokiem. Okrucieństwo, na które się godzimy, bo nie ma innej alternatywy. Miłość podszyta zdradą i brzydotą. Życie jako miejsce, z którego chce się uciec, tak jest złe.
Arcydzieło. Język przepełniony okrucieństwem, bólem, strachem opowiada o dojrzewaniu trojga młodych przyjaciół z mniejszości niemieckiej w Rumunii w okresie rządów Ceaușescu. To poetycka proza, która tnie jak nóż. Każde zdanie jest wycyzelowane i nie można go po prostu przelecieć wzrokiem. Okrucieństwo, na które się godzimy, bo nie ma innej alternatywy. Miłość podszyta...
Język i styl warty uwagi, choć lektura wymaga ogromnego skupienia.
Trudna, poetyzująca, metaforyczna…. zaznajomiłam się, ale nie zauroczyłam.
Wydaje mi się, że osoby które dają temu "dziełu" bardzo wysokie oceny boją się, aby nie zostać uznanymi za osoby mało inteligentne.Mi to powiewa, dlatego ode mnie dwója :)
To powieść najeżona strachem i to widać w każdym zdaniu, szyfrowanym spiętrzonymi znaczeniami słów zwyczajnych, a jakby poukładanych w niejasne labirynty. Trudna i wymagająca, nieraz przypomina prozę poetycką.
Po latach wciąż czuję ten niesamowicie gęsty klimat. Reread:
- Nic nie szkodzi - odparłam. Ale szkodziło, jak wszystko, czego nie mogłam ani wytrzymać, ani zmienić.
- Kiedy milczymy - powiedział Edgar - stajemy się nieprzyjemni, kiedy mówimy - śmieszni.
Po matczynych bólach w krzyżu było napisane: Pani Margit doniosła mi, że chodzisz z trzema mężczyznami. Bogu dzięki, że to Niemcy, ale to i tak kurewstwo. Człowiek latami płaci za naukę dziecka w mieście, do tego jest dobry. Zamiast podziękowania dostaje mu się kurwa. (...) Fryzjer pracował kiedyś w mieści i już wtedy mówił, że kobiety z wykształceniem są jak plwociny. Ale człowiek myśli, że jego dziecko takie nie będzie.
Po matczynych bólach w krzyżu było napisane: Pani Margit doniosła mi, że chodzisz z trzema mężczyznami. Bogu dzięki, że to Niemcy, ale to i ...