Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Beata Sabała-Zielińska
Tomasz Stawiszyński
Thomas Erikson
Colleen Hoover
Sarah J. Maas
Adrian Bednarek
Rafał Kosik
Cezary Harasimowicz
Maria Paszyńska
Jakub Bączykowski
Zamieć śnieżna i woń migdałów to urocza nowela w stylu Agathy Christie, luźno powiązana z serią o Fjällbacce. Na tydzień przed świętami Martin Mohlin z komisariatu ulega namowom swojej narzeczonej, aby wziąć udział w rodzinnym przyjęciu. Zgodnie z wolą patriarchy rodu Rubena, członkowie rodziny Liljecronas zbierają się na niewielkiej wyspie Valön, położonej w sąsiedztwie Fjällbacki. Z powodu zamieci śnieżnej połączenie z lądem zostaje zerwane i gdy Ruben nagle osuwa się na ziemię podczas świątecznej kolacji, Martin musi interweniować. Wkrótce nie ma już wątpliwości, że Ruben został zamordowany. Skoro wyspa była skutecznie odcięta od reszty świata, mordercą musi być ktoś spośród zebranych tam krewnych… Ale jaki mógłby być motyw tej zbrodni? I kto potrafił zamordować z zimną krwią?
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, sprzyjające rodzinnym spotkaniom, a może będzie to wyjazd do ośrodka wczasowego z rodziną.Nie zapomnijmy jednak o książce np. Camilli Läckberg „Zamieć śnieżna i woń migdałów". Zgodnie z wolą patriarchy rodu Rubena, członkowie rodziny Liljecronas zbierają się na niewielkiej wyspie Valön. W trakcie kolacji Ruben ogłasza, że postanowił, wydziedziczyć wszystkich zaraz potem ląduje martwy z twarzą w talerzu. Jest z nimi młody policjant Martin Mohlin, który zaczyna śledztwo. Charakterystyka postaci jest wybiórcza. Ich poglądy oraz motywy zachowań poznajemy dopiero w trakcie przesłuchania. „Zamieć śnieżna i woń migdałów" nie jest złą książką, ale nie wyróżnia się też niczym szczególnym. Czytanie jest szybkie, lekkie, nawet chwilami emocjonalne. Jest ona oczywistym ukłonem wobec Agathy Christie (ale tylko ukłonem). Akcja tej mikropowieści toczy się bardzo płynnie, a dzięki małej objętości książki, nie jest nadmiernie rozwleczona. Napięcie utrzymywane jest na stałym poziomie, choć autorka dozuje nam z odpowiednią precyzją i częstotliwością wiele zagadek.Sam kryminał jest o lekkim kalibrze, który będzie świetną rozrywką podczas najbliższych świąt.Jak mi wiadomo, głównym hobby pisarki jest gotowanie. Czy dałbym się zaprosić np. na kolację świąteczną???Jest to moja pierwsza styczność z twórczością tej autorki, która z pewnością będzie kontynuacją kolejnej czytelniczej przygody.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, sprzyjające rodzinnym spotkaniom, a może będzie to wyjazd do ośrodka wczasowego z rodziną.Nie zapomnijmy jednak o książce np. Camilli Läckberg „Zamieć śnieżna i woń migdałów". Zgodnie z wolą patriarchy rodu Rubena, członkowie rodziny Liljecronas zbierają się na niewielkiej wyspie Valön. W trakcie kolacji Ruben ogłasza, że...
Urocze domostwo, położone w odosobnieniu, dające czas i przestrzeń na spędzenie tych dni z tymi, których uważamy za najbliższych. I kiedy zebrani przy stole, zasiadają do wspólnych rozmów, a do nozdrzy uderza zapach migdałów, okazuje się on zwiastunem nie pysznego deseru, mającego osłodzić niesnaski, a zapalnika bomby, od dawna rozstawionej pomiędzy członkami rodziny.Nowelę czyta się szybko i przyjemnie. Ze względu na skondensowaną formę opowieści, kolejne poszlaki wypływają dość szybko i sama akcja porusza się do przodu w tempie, które nie pozwala czytelnikowi się nudzić. Nie zostajemy przytłoczeni zbyt rozległymi opisami, a jedynie (w pozytywnym kontekście) wykreowaną przestrzenią, z której bohaterowie nie mogą się wycofać, aż do rozwikładania śledztwa. Świetnie buduje to napięcie i wymusza brak zaufania do bohaterów – każdy jest podejrzanym.Zagadka jest, niestety, z tego rodzaju, kiedy wszystkiego nie możemy rozwikłać samodzielnie – śledząc tylko kolejne opisy i badając reakcje postaci. Część niuansów wypływa pod koniec, razem z konkluzją detektywa i praktycznie streszczeniem wszystkiego, co tak naprawdę miało miejsce. Jest to z pewnością plus dla osób, które oczekują jasnych zakończeń, podsuniętych czytelnikowi pod sam nos. Kryminał ten jest idealną pozycją, jeśli szukamy niewymagającego kryminału – troszkę w starym stylu, za oknem pada śnieg, a lekturze towarzyszy picie herbatki z imbirem.
Urocze domostwo, położone w odosobnieniu, dające czas i przestrzeń na spędzenie tych dni z tymi, których uważamy za najbliższych. I kiedy zebrani przy stole, zasiadają do wspólnych rozmów, a do nozdrzy uderza zapach migdałów, okazuje się on zwiastunem nie pysznego deseru, mającego osłodzić niesnaski, a zapalnika bomby, od dawna rozstawionej pomiędzy członkami...
Ciekawa historia. Dobra rozrywka.
Nasuwa mi się na myśl stary kryminał taki angielski. Rezydencja na wyspie i morderstwo. Oczywiście jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Pisali że słaba książka a dla mnie ma swój klimat taki właśnie staroangielski. Cudowna. Pochłonęłam ją w jedno popołudnie
Takie małe coś, nowelka, opowiadanie? Inspirowana twórczością Agaty Christie i pomysłem kiedy krąg podejrzanych ograniczony jest do kręgu najbliższej rodziny. Trochę taki literacki fast food. Zwięźle Nic do zarzucenia, bez zachwytów
Krótka nowelka utrzymana w stylu autorki. Fajna historia, z szybką akcją, bez rozwlekłych opisów. Historia sama w sobie życiowa i bez wielkiego zaskoczenia na końcu, bo mniej więcej takiego zakończenia się spodziewałam.Książka idealna na przejażdżkę komunikacją miejską dla zabicia czasu :-)
Prosta, niewymagająca książeczka. Ot, prosty motyw zabójstwa podczas kolacji i zmagania policjanta w rozwikłaniu zagadki. Niczego bardziej lekkiego nie oczekuję, na bardziej wymagająca lekturę nie miałam siły a jednak po finale pozostaje spory niedosyt.
To moja pierwsza książka tej autorki.Krótka, prosta historia, ale niesamowicie wciągająca.Można czepiać się, że jest pewnie wiele bardziej finezyjnych kryminałów, ale czytało się świetnie! Niezbyt skomplikowane wątki, nie gubi się człowiek w powiązaniu faktów😉Obowiązkowy motyw styczniowy zaliczony. Zima, jakiej ostatnio w Polsce się nie spotyka, odcina rodzinę od świata, a trup się ściele od pierwszych godzin spotkania. Zupełnym przypadkiem wśród gości jest policjant, który oczywiście poprowadzi dochodzenie. Kto z obecnych morduje?Z pewnością wybiorę inną pozycję autorki.
To moja pierwsza książka tej autorki.Krótka, prosta historia, ale niesamowicie wciągająca.Można czepiać się, że jest pewnie wiele bardziej finezyjnych kryminałów, ale czytało się świetnie! Niezbyt skomplikowane wątki, nie gubi się człowiek w powiązaniu faktów😉Obowiązkowy motyw styczniowy zaliczony. Zima, jakiej ostatnio w Polsce się nie spotyka, odcina rodzinę od świata,...
Gdy zobaczyłam, że jedna z moich ulubionych autorek ma na swoim koncie książkę o tematyce świątecznej, postanowiłam po nią sięgnąć. Lektura okazała się nawet przyjemna, ale jednak dosyć przeciętna. Nie mniej jednak zima, zamieć śnieżna, ludzie zamknięci w jednym budynku, w którym grasuje morderca stworzyły fajny klimacik, któremu całkowicie się poddałam i odpłynęłam na tę wyspę razem z bohaterami.Wyobraźcie sobie sytuację, w której dziewczyna (Lisette) zaprasza swojego chłopaka (policjanta o imieniu Martin) na wyspę Valon, gdzie ma zamiar przedstawić go swojej rodzinie. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a na wyspie szaleje zamieć śnieżna i wszyscy, którzy tam aktualnie przebywają zostają odcięci od świata. A tymczasem, w domu, w którym zbierają się członkowie licznej rodziny Lissete ginie otruty cyjankiem leciwy nestor rodu, miliarder - Ruben. Nie trzeba długo czekać aby pojawił się tam kolejny trup. Kto i dlaczego morduje? Wiadomo, iż każdy z członków rodziny w jakiś sposób żerował finansowo na majętnym Rubenie. Czy to pieniądze stały się motywem prowadzącym do tych zagadkowych zgonów? Śledztwo zaczyna prowadzić ( z racji tego, że jest policjantem) Martin, ale trzeba przyznać, że idzie mu to jakoś bardzo niemrawo i nieudolnie.W książce od razu widać fascynację autorki Sherlokiem Holmesem, bo cała akcja jest poprowadzona dokładnie w takim klimacie. Grupa ludzi zamknięta razem w jednym budynku, w którym giną ludzie i jeden przedstawiciel prawa, który próbuje rozwiązać zagadkę kryminalną. Nawet główny bohater, ten miliarder Ruben należał razem z wnukiem do klubu miłośników Sherloka Holmesa, a na stole jednego z pokoi stała książka o perypetiach słynnego detektywa. Tak więc akcja skonstruowana ewidentnie na wzór kryminałów o Sherlocku, tylko niestety o kilka poziomów niższa. Cokolwiek by nie powiedzieć o tej dosyć krótkiej zresztą książce, to ja osobiście lubię mroczny klimat kryminału, którego akcję osadzono na odciętej od świata wyspie, podczas srogiej zimy i tuż przed najpiękniejszymi w roku Świętami, dlatego dosyć gładko przez nią przebrnęłam, pomimo, iż mam świadomość, że to jedna z najsłabszych książek tej autorki. Jednak polecam lekturę na czas zimowy, świąteczny, gdyż w tym okresie dobrze się ją czyta, bo idealnie wpisuje się w zimową aurę.
Gdy zobaczyłam, że jedna z moich ulubionych autorek ma na swoim koncie książkę o tematyce świątecznej, postanowiłam po nią sięgnąć. Lektura okazała się nawet przyjemna, ale jednak dosyć przeciętna. Nie mniej jednak zima, zamieć śnieżna, ludzie zamknięci w jednym budynku, w którym grasuje morderca stworzyły fajny klimacik, któremu całkowicie się poddałam i odpłynęłam na tę...
Ta książka to dokładnie ta sama akcja co „Mordersta i woń migdałów” tylko innego wydawnictwa. Recenzje znajdziecie właśnie w tamtym miejscu Pozdrawiam
Nowe nie może uchodzić za stare,a coś,co zostało zniszczone,nie będzie już całe.
Tymczasem razem, we dwoje, byli jeszcze słabsi niż każde z osobna.
Od pierwszej chwili pokochała go tak gorąco, że aż ją bolało serce.