Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 2 czerwca 2016

277. Bohater w swoim domu :p

   Dziś post zupełnie nie hafciarski i zupełnie z innej beczki ;p I na dodatek taki, co skromnością nie grzeszy nic a nic hihi.

  Znacie to uczucie, kiedy po wielu wspólnych latach (u nas piętnastu <3), facet wciąż Was pozytywnie zaskakuje? Ja miałam tak właśnie ostatnio. To, że mąż jest "Bohaterem w swoim domu", to wiadomo nie od dziś! W końcu, z pomocą moją i rodzinki, on ten dom zbudował od fundamentów, aż po dach, a potem wykończył wszystkie pomieszczenia (no dwa jeszcze zostały w woli ścisłości ;p). Wszelkie instalacje wodne, elektryczne, wentylacyjne i kanalizacyjne w domu, to też jego robota :) Płytka, panel, tapeta, farba, deska mu nie straszne. Podobnie jak składanie mebli - "gotowców z kartonika".
A tu kolejna pozytywna niespodzianka! Spełnił moje marzenie! Mam wytęsknioną garderobę! Najpierw pojawiła się moja ogólna koncepcja zabudowy. Mąż to wszystko rozplanował, rozrysował, kupił płyty w kolorze dąb sonoma, okleinę i pudełko specjalnych wkrętów i się zaczęło!
A skutki możecie zobaczyć poniżej, zdjęcia kolejno od pierwszego do ostatniego, to zabudowa mojej garderoby od lewej do prawej. Dalej są już drzwi, nad którymi, z tego co pozostało z docinania płyty, mąż zrobił jeszcze półkę na buty. Dodam jeszcze, że mimo, iż, jak widać, garderoba jest na poddaszu, to udało się wygospodarować całkiem pokaźne "królestwo", bo pomieszczenie ma, aż dwanaście metrów kwadratowych! Na środku można, więc spokojnie dodać jeszcze jakiś wieszak - drążek na kółkach :)
Jestem taka dumna z męża, że nawet sobie sprawy nie zdajecie! No i jeszcze jeden mały szczegół - mój mąż uprawia zawód prezydencki tzn jest monterem instalacji elektrycznych, nie stolarzem :)
Dał radę?  
No cóż ... Bohater w swoim domu :p




Ps.: Moje młodsze dziecko zachorowało na poważną chorobę - "przylepiec pospolitus", która objawia się nieustannym przyklejeniem do mamy (tak teraz też trzymam ją na rękach), oraz płaczem gdy mama znika z zasięgu wzroku.  Podobno, z wiekiem, ta choroba przechodzi. W związku z tym, chociaż tyle chciałabym wam pokazać (bratki, bransoletka, ptaszki, haftowane nożyce itd), to bardzo trudno mi wygospodarować, dłuższą chwilę, by coś w spokoju poklikać na blogu. Ale postaram się wszystko nadrobić ;) Jak ktoś miałby dodatkowe ręce do oddania, to ja z chęcią przyjmę ;p

Pozdrawiam serdecznie :)

Nie zapominajcie o 'reakcjach' pod postem!

poniedziałek, 23 maja 2016

275. Sentymentalnie z "Księgą wspomnień" ...

   " Lu­bię ele­ment nies­podzian­ki, kiedy znaj­duję list w skrzyn­ce, i niecier­pli­we ocze­kiwa­nie, gdy szy­kuję się, by go ot­worzyć. Lu­bię to, że mogę go zab­rać ze sobą, by przeczy­tać w wol­nej chwi­li, że mogę op­rzeć się o drze­wo i czuć na twarzy łagod­ny po­wiew wiat­ru, gdy widzę two­je słowa na pa­pie­rze. Lu­bię wyob­rażać so­bie jak wyglądałeś, kiedy pi­sałeś te słowa: w co byłeś ub­ra­ny, two­je otocze­nie, w ja­ki sposób trzy­małeś długo­pis..."
 (Nicholas Sparks)

   Jestem sentymentalna :) To fakt! Potrafię także docenić, to co robią dla mnie inni, ich wkład w postaci poświęconego czasu, pracy, oraz serca i myśli, które w swoje twory wkładają. Dlatego dziś odkrywając tajemnicę "Księgi wspomnień", o której pisałam przed weekendem, chcę pokazać jednocześnie "moje skarby". Otóż pomysł na "Księgę wspomnień" jest taki, by zgromadzić w niej wszystkie piękne, ręcznie robione kartki, które przyleciały od wielu z Was, z racji szczególnych okazji. Teraz dobrze wyeksponowane i chronione przed zniszczeniem będą cieszyć moje oko i inspirować swoją różnorodnością!

Kochani, czy poznajecie te, które stworzyły Wasze łapki?







Brakuje tu dwóch karteczek, z okazji narodzin córeczki, ale i one mają swoje specjalne miejsce ;)

   Oczywiście, nie jest tak, że przechowuję kartki, tylko te ręcznie robione. Nic bardziej mylnego! Założyłam bowiem przepastny album, również na pozostałe kartki ;) Poniżej, skromniutka zaledwie,  ich część.


      


Za wszystkie kartki jeszcze raz dziękuję i ... proszę o więcej ;p

A teraz uciekam korzystać ze słonka :)

Ps.: Jeśli macie ochotę kliknijcie proszę w "reakcje" poniżej ...

środa, 27 stycznia 2016

Szmatki - miętoszki i pokrowiec na krzesełko.

   Witajcie Kochani! Dziś przychodzę do Was z niekoniecznie hafciarskim postem. Dziś więcej szycia jak samego haftu, ale i ten się znajdzie, bo jakżeby inaczej :)
Natchniona rozmową ze Szwagierką, dotyczącą tego, że małe dzieci mają szczególne upodobanie do metek, zaczęłam działać. I tak w kilka dni (przed drugim dzieckiem, byłoby to pewnie kilka godzin, tylko nie byłoby komu) powstały dwie szmatki miętoszki :) 
Ślimaczki wyhaftowane haftem płaskim, ściegiem łańcuszkowym i kładzionym, dwiema nitkami mieszanki mulin (B.brand, ariadna i madeira cieniowana z urodzinkowych prezentów), na białej bawełnie. Wzorek to oczywiście kolorowanka :) Kolorowe metki zrobione ze wstążek. Między innymi jest tu wstążka (różowa w czarne kropeczki) z "pampersowego torcika", który dostałyśmy z Hanią, z okazji jej narodzin. Pomyślałam, że dobre życzenia i serduszko dołączone do tamtego prezentu będą córeczce (i jej ciotecznej siostrzyczce) towarzyszyły dalej :) Wstążkowe metki przyszyte kilkukrotnie i przetestowane przez czterolatka - nic się nie urwało :) Plecki szmatki w radosnym kolorze - żółte w słoneczka. Żółty podobno pobudza kreatywność, motywuje do działania.





 Zostały już przez dziewczynki należycie potraktowane, czyli wymiętoszone, zaślinione, a metki  "wysmoktane" ;p To chyba najlepsza nagroda dla autorki miętoszek :)

Przygoda z szyciem miała jeszcze jedna osłonę. Powstał pokrowiec na krzesełko synka. Krzesełko towarzyszy nam już ponad trzy lata, najpierw jako całość, czyli krzesełko do karmienia, a teraz jako stolik + krzesełko do jedzenia, rysowania itd. Krzesełko zostało nadszarpnięte zębem czasu i ... Piotrka także. Kiedy szły mu ząbki, na gryzaki nawet nie patrzył, a zdarzało się, że gryzł różne inne rzeczy, miedzy innymi, ofiarą padło oparcie krzesełka. Dziś ma ono nowe "ubranko".




Pokrowce są dwa, na zmianę, gdy jeden trafi do prania. Dzieło sztuki to nie jest, ale nie widać zniszczonego oparcia, a o to przecież chodziło!

Kończąc, pochwalę się jeszcze jednym urodzinkowym prezentem, tym razem od Judyty ;) Judyta sprawiła mi nie lada niespodziankę - kanwa w piękne serduszka, mulina, której nigdy dość, kominek z pachnącą świecą, no i "smakołyczki" ;) Judytko jeszcze raz bardzo dziękuję ;)



Dziś już kończę, ale zapraszam Was na drugie weekendowe spotkanie z kolejną hafciarką ;)
Do "poczytania"!

 ---,--'--@
-.-.-.-.-.-.-.-.-.- W odpowiedzi na Wasze komentarze -.-.-.-.-.-.-.-.-.-
 
 Magdalena Betlej, Hanulek dziękuję ;) Dziewczyny, nie ma co zazdrościć, trzeba próbować ;) 
 
Danuta Kielar zgadzam się z Tobą! Tylko dwie dziewczynki  na śeiecie taką miętoszkę posiadają ;) 
 
 Weronika Mieczkowska ten mój płaski haft to nadal drobiazgi, ale jest i to chyba najważniejsze :)

środa, 26 sierpnia 2015

Krzyżyki na "Makowym..." i tanecznie w czytadełku (WDiC)

   Wczoraj późnym popołudniem pierwszy raz od wielu dni padał deszcz - taki prawdziwy zimny i rzęsisty! Co prawda to tylko kropla w morzu potrzeb, ale i te krople są ważne. Nawet kałuże nie miały szansy się stworzyć, bo ziemia chłonie jak gąbka! Szkoda tylko całej zieleni, kolorów kwiatów. O tej porze roku Jacewiczówka kusi barwami, zwabia motyle, a tymczasem, tegoroczny sierpień, to niestety wszystko wysuszone na wiórek :( 
Aż osobiście zatęskniłam za zielonym, więc próbuje sobie haftem rekompensować. 
Chociaż, szczerze mówiąc, w tej dziedzinie postępy niewielkie, bo wzięliśmy się za wykańczanie dziecinnych pokoików, a to wszystko niestety zajmuje czas. Ale każda nawet najmniejsza zmiana cieszy niesamowicie :) Zostało dopracować kilka szczegółów i ... przechodzimy do kolejnych pomieszczeń. Na pierwszy ogień układanie panela w korytarzyku, a potem może wreszcie moja wymarzona garderoba :) 

 Tymczasem w naszej salowej zabawie z "Makowym dworkiem" mamy już dwa dworki wyhaftowane (Renata i Iwona)! Niezmiernie cieszy także to, że możemy podglądać kolejne dworki, które pięknie, krzyżyk po krzyżyku, rosną :) 
Poniżej jest i mój osobisty dworek w pełnej krasie - z prawej i (supełkowej) lewej strony. Oczywiście konsekwentne wyszywanie strona po stronie, diabli wzięli. Ja, jak zwykle po swojemu, skaczę to tu to tam.





















Dziś środa, więc pora także na czytadełko. Tym razem to "Idę w tango" J. Fabickiej. Książkę już kiedyś czytałam i prawdę powiedziawszy rzadko wracam do przeczytanej pozycji, bo nie wiem jak Wy, ale ja zapamiętuję fragmenty i zakończenie. Ale akurat to czytadełko skusiło mnie po raz drugi. Swojska, babska opowieść o życiu kobiety, takiej jak wiele z nas - z problemami i obciążeniami dnia codziennego. Jest też wątek miłosny (nawet nie jeden), że o odrobinie tańca i polskiego show-biznesu nie wspomnę. Czyta się naprawdę z przyjemnością, więc warto sięgnąć po tę książkę.






----,--'--@ 
  W odpowiedzi na Wasze komentarze do...


Jarzębinowa, Iwona Kołodziej, Ewita Jot, Anna S, Danuta Kielar, Lawendowa Kraina RobótekElżbieta K (a propos sklepu na priv), Anek73Izabela HebdaviolkaPasje Violi bardzo dziękuję za ciepłe słowa o metryczkowym hafciku oraz o moim samodzielnym doborze nici :)

Anna S ja myślę, że samodzielny dobór kolorów to tylko chyba kwestia wprawy. No i zadanie o wiele ułatwione, kiedy ma się kolorowy schemat, gdzie można porównać wydruk z kolorem mulinki :)

Danuta Kielar do tworzenia własnych wzorów jeszcze mi bardzo daleko. Z całą pewnością wymaga to także czasu, który jak wiesz niedługo się skurczy niemiłosiernie :) Pozostawię to chyba "fachowcom" :)

Jaglana póki co to ostatnia metryczka :) Ale masz rację, dzieci nigdy dość :)

 ----,--'--@ 
 
Wielka buźka za odwiedziny i komentarze :p 
Witam Nowe Osóbki, rozgośćcie się, czym chata bogata!
Pozdrawiam serdecznie!

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Nowy hafciarski projekt, karteczka i Jacewiczówka w fioletach :)

                  




   Dziś Jacewiczówka przywitała Was fioletowo - owoce ostrokrzewu, "dzwoneczki", no i oczywiście duma ogrodu, czyli mieczyki :) Na chwilę obecną kolory znowu nieco się zmieniają: czerwone i żółte mieczyki, pomarańczowo-żółto-brązowe aksamitki, pomarańczowe "smolinosy" i czerwone cynie. Chociaż w tym roku nieco skromniej, bo nie za bardzo znajduję na wszystko, to jednak coś tam cieszy oko :)

   A tymczasem na tamborek wskoczył nowy projekcik - metryczka. Chciałabym ją skończyć najpóźniej pod koniec września, chociaż wzorek prosty, więc pewnie uda się szybciej. Póki co, pokusiłam się o ciemne odcienie, sugerując się wzorem, i po tygodniu wyszywania, stwierdziłam, że to jednak nie to. Szkoda tylko postawionych już xxx, ale trudno się mówi. Zaczęłam od początku z nową, jaśniejszą mulinką i na kanwie, którą ostatnio dostałam od Hanulka (14 rustico). Fajnie się napięła na tamborku i wyszywa się na niej świetnie. Haftuję natomiast dwiema nitkami mieszaniny mulin ariadny i birdbrand. Tym razem efekt mi się podoba, chociaż jeszcze niewiele widać. Myślę, że będzie ciekawie :)




 A skoro w klimacie narodzin, to jeszcze się pochwalę karteczką, która powstała dla znajomych z okazji przyjścia na świat ich córeczki. Malutka na świat się nie spieszyła, ale już jest, więc gratulacje i jak najlepsze życzenia jak najbardziej się należą. 
Karteczka prosta, ale myślę, że urok swój ma. I jak widzicie, zgodnie z obietnicą "dostane przydasie" już się wykorzystują :) A, że "dostane" właśnie, to tym bardziej, z przyjemnością się z nimi pracuje. 
Za inspirację, dziękuję Renatce :)











----,--'--@ 
W odpowiedzi na Wasze komentarze do...

Danuta Kielar do sera używam galaretki, ale jak wiadomo nadaje ona także kolor, a tu chciałam by było troszkę kontrastu między masa serową, a konfiturą, no i by smak sera został zachowany, a galaretka wiadomo go zmienia.

Renata Pawlicka, PromykEluniaSylwia FallopiaJaglana dziękuję, częstujcie się Kobietki, chociaż wirtualnie :)
Izabela Hebda  dziękuję :) Moje wypieki to takie podstawowe przepisy, dla rodzinki czy znajomych, na te naprawdę wielkie nawet się nie porywam :)
  
Weronika Mieczkowska oby cukrzyca ciążowa okazała się tylko ciążową i byś juz niedługo mogla sobie pozwolić na smakołyki :)

----,--'--@ 

Pozdrawiam Was serdecznie i już teraz życzę udanego tygodnia!

środa, 15 lipca 2015

Gościnnie i czytelniczo (WDiC)

     Hafciarsko dzieje się cały czas, chociaż to kilka małych projektów. Chciałabym już się Wam pochwalić, ale skoro mają to być niespodzianki, to jeszcze chwilkę się powstrzymam. Za to "Makowy dworek" jakoś ostatnio leży, chociaż ciągnie mnie niesamowicie do czerwieni kwiatów. Przygotowałam także, wszystko co potrzebne do metryczki, nawet kanwa jest już rozpięta na tamborku, tylko jeszcze ani jeden xxx się nie pojawił. Ale nadrobię, bo z tych wspomnianych małych projektów pozostał do skończenia, już tylko jeden - ten, który wystąpi w roli nagrody w moim candy.

   Czytelniczo też się dzieje. Obecnie czytam "Ładne kwiatki" S. Margolis. Książka opowiada o związkach kobiety i mężczyzny, o przyjaźni, o emocjach, które niezmiennie temu towarzyszą a wszystko to ubrane w losy właścicielki znanej kwiaciarni. Póki co czyta się ją lekko i całkiem przyjemnie, tak jak ogląda się komedie romantyczne. Nie powiem, jestem ciekawa losów bohaterki, bo jej narzeczony wydaje się jakiś taki "podejrzany", ale może pozory mylą?
   Jest jeszcze druga czytelnicza wiadomość, którą muszę się podzielić - zapisaliśmy Piotrusia do biblioteki! Nawet nie wiecie jaki był dumny ze swojej pierwszej bibliotecznej karty (prawie jak osiemnastolatek z dowodu osobistego :p), no i z możliwości wybrania książeczek :) Od kilku dni, zamiast tych z własnych zbiorów, które Piotrek zna już doskonale, czytamy przed spaniem książki z biblioteki :) Chyba "zaraziłam" moje dziecko miłością do książki i byłoby naprawdę fajnie, gdyby mu już tak zostało!
 
 
   A ponieważ hafcikami się nie chwalę z wiadomych już powodów, to dziś  pokaże wam jakich gości mamy bardzo często wczesnym rankiem w "Jacewiczówce". Czasami warto wstać dla takich widoków ...
 













 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
----,--'--@
W odpowiedzi na Wasze komentarze do...
 ... "W czerwieniach i pomarańczach" z 8 lipca 2015r.
 
 Renata Pawlicka, KatarzynaEwita Jot Danuta Kielar, Anna S, Aga Jarzębinowa, dziękuję pięknie za miłe słowa o kwiatach i tych w ogródku i tych na kanwie :)
Iventi Atelier strasznie jestem ciekawa co też tam kombinujesz, czas leci, więc mam nadzieję, że już niedługo tajemnica się odkryje :)
a- lenka koniecznie działaj maczki koralikami, bo ja osobiście bardzo na to czekam. Póki co tylko Ty miałaś pomysł na koraliki i strasznie jestem ciekawa efektu :)
Elżbieta K, Katarzyna G, Izabela Hebda dziękuję za miłe słowo o "Makowym dworku" :)
Pasje Violi kwiatuszki podobne do smolinosów (te też mam), ale nie mają takich "brudzących" słupków i sama łodyga i listki są inne. Piękne masz wspomnienia po Babci :)
Anek73 kiedyś sadzonki tych kwiatów dostałam, chyba od siostry, ona też od kogoś i w sumie nazwa gdzieś umknęła po drodze. Nazwałam je w poście lilie, bo z nimi mi się skojarzyły :) Dziękuję za link :)
violka dziękuję za miłe słowa o pościku.
Hafty J&P dziękuję za wszystkie miłe słowa. Zajrzę z miłą chęcią!

 
Kończąc dziękuję jeszcze raz za wszystkie komentarze i miłe słowa!
Witam serdecznie nowych Obserwatorów, rozgośćcie się! 
Wszystkich Was zapraszam dziś na kawkę z pianką :) Spieniacz do mleka sprezentowała mi ostatnio Szwagierka i wiecie, że kawa nabiera nowego smaku?


Pozdrawiam serdecznie!

środa, 8 lipca 2015

W czerwieniach i pomarańczach.

   Chwilowo upał zelżał i całe szczęście! Już jednak swoje zrobił - trawa wyschła, z drzewek posypało się kilka listków, no i niestety prawie wszystkie piękne róże pogubiły płatki. Ale te czerwone, jeszcze cieszą oko, a i obok mojej altanki pojawiły się też pomarańczowe lilie.

 




   Dziś, więc wszystko w klimatach pomarańczy i czerwieni, także i maki z "Makowego dworka"  we wspomnianych odcieniach. Starałam się uchwycić ten wspomniany efekt 3D, ale czy mi się to udało, oceńcie sami. Niemniej, kolejne krzyżyki wypełniają kanwę. Niby dopiero zaczynasz maczek, a nim się obejrzysz, masz już cały kwiat :) Teraz ten hafcik będzie "szedł" trochę wolniej, bo pracuję jednocześnie nad nagrodą niespodzianką w moim candy imieninowym, ale i ruszam z nową metryczką.


 
  


 Na koniec jeszcze dodam, że nową książka się nie pochwalę, bo u mnie czytelnicza posucha. Wczoraj skończyłam czytać ostatnią, a dziś biblioteka nieczynna :(

----,--'--@

W odpowiedzi na Wasze komentarze do...

Izabela Hebda, Anek73, Marrika91, Anna S., Katarzyna, Elunia, Anna Maksymiuk, Wioletta Welc, Elżbieta K, Blasiuk, Aga Chmurka dziękuję za miłe słowa o samym hafciku jak i pomyśle na "Księgę wspomnień".

Promyk, Asia B., Ula K dzięki za opinię, póki co zostanę przy tej formie odpowiedzi. Jeszcze trochę ją potestuję :) Dziękuję za miłe słowa o pomyśle na prezent :)

Zaklęta Igiełka zapraszam do stworzenia własnej księgi i oczywiście pochwalenia się efektami :) Ja od dawna mam w zamyśle stworzenie takiej dziecku.

Violka album ma najbardziej ozdobną okładkę, a wewnątrz każdą kartkę albumu potraktowałam dziurkaczem brzegowym, tak by wyglądała trochę ciekawiej, ale też by nie "przeszkadzała" wpisom, wklejanym rzeczom itd.

Danusiu koralików jeszcze troszkę jest :) Wykorzystuję odrobinę tylko, bo bardzo podoba mi się "łapanie" przez nie koloru muliny. Co do odpowiedzi na komentarze, może ten sposób oszczędzi Wam odrobinę cennego czasu :)

Weronika Mieczkowska dziękuję :) Karteczka chyba też trafiła do albumu na fb.

Pozdrawiam was serdecznie i uważajcie tam na siebie podczas tych zapowiadanych burz i nawałnic!

środa, 1 lipca 2015

Czarujące lato, czarująca lektura (WDiC)


 








    Lato dopiero się zaczęło, a już czaruje - zapachami i kolorami. Natura w Jacewiczówce każdego dnia zaskakuje czymś nowym! A to nowy kwiat, a to nowy gość (dudek, jaszczurka, bocian), a nawet przepiękna tęcza. Z utęsknieniem czekam co roku na swoje róże i szczególnie od nich trudno mi się oderwać, to i Wam się nimi chwalę :)

Nawet "Makowy dworek" zawitał do nich na chwilkę :) Jak widać długo nie mogłam się opierać makom i na hafcik, także zawitało lato. Z miłą chęcią skorzystałam z podpowiedzi blogowej Koleżanki Danusi z "Dorianowa..." i tym samym pomysłem na maczki będzie efekt 3D. Całość haftu wykonam, jak do tej pory, dwiema nitkami, a same kwiaty będą wyhaftowane trzema. Mam nadzieję, że stworzy mi się fajny efekt maków na pierwszym planie. Póki co, to co już na kanwie widać, bardzo mi się podoba. Danusiu - jeszcze raz wielkie dzięki :)
Zapisy na SAL już zamknęłyśmy i tym samym powstała grupa 16 haftujących Kobietek. Ile nas, tyle wersji i pomysłów, więc sama jestem ciekawa efektów naszego wspólnego wyszywania :)






 
 
   A do "Jacewiczówki" zawitał jeszcze jeden kwiatuszek. Doniczkowy gerberek, którego dostałam od moich chłopaków (pamiętacie?), znowu pięknie zakwitł (jeszcze jeden kwiatuszek właśnie się rozwija). Więc dziś nowe czytadełko "zapozowało" właśnie przy nim. Tym razem to "Zaczaruj mnie" K. Frankowskiej. To opowieść o trójce przyjaciół, o perypetiach związanych z szukaniem pracy, poszukiwaniem drugiej połówki i codziennym życiem. Książka ogólnie dość fajna, napisana lekko. Czasami są w niej tylko takie bardzo irytujące, wręcz naciągane momenty np. bohaterka pochyla się nad rowerem , a tu piesek obsikuje jej sukienkę, a za chwilę ma rozmowę o pracę. Czasami mam wrażenie, że jest to takie troszkę pod pechową Bridged Jones. Niemniej do końca jeszcze troszkę mi zostało i nie powiem, ciekawa jestem losów bohaterów.


   Kończąc, zapraszam Was jeszcze na moje Candy imieninowe. Jak słusznie zauważyła Aga Chmurka (brawo!), w banerku pomyliłam ostatnią cyfrę roku. Za to niedopatrzenie przepraszam, sama nie wiem jakim cudem nie zauważyłam, ale z racji, że banerek macie już u siebie, nie będę już tego poprawiała :) I Wy i ja wiemy, że bawimy się do tegorocznych imienin, czyli do 26 lipca 2015r.

Pozdrawiam Was serdecznie i letnio!