wtorek, 6 stycznia 2015

Bambusowe ponczo.

włóczka: Alize Bamboo Fine Batik
kolor : 3256
ilość: trochę ponad 400g (100g - 440m)
szdełko: 2,5mm


Łooo matko. Zrobienie tego zajęło mi nieprzyzwoicie dużo czasu, bo aż kilka miesięcy. Wszystko przez tę nieszczęsną (ale jakże uroczą) włóczkę.
Głupia ja, nie pomyślałam, że skoro w 100g jest aż 440m, to włóczka będzie cieniutka. Nie przywykłam do robienia tak dużych rzeczy, takim maleństwem.
Czysty bambus jest cudowny w dotyku, ale trzeba bardzo ostrożnie robić, bo łatwo się rozchodzi i zaciągnąć niteczkę nie trudno. Nie zliczę ile razy coś prułam przez te nitki.
Pod koniec każdego motka pojawiał się paskudny kołtun, którego rozplątanie zajmowało sporo czasu. No coś takiego:



Dobrze, że się pożaliłam na fejsowej grupie i dobra dusza poradziła mi robić od środka. Zdecydowanie polecam tę metodę. Od tamtej pory żadnego plątania.

Postanowiłam też zmienić nieco schemat, żeby ponczo nie było za szerokie i chyba żeby sobie utrudnić robotę jeszcze bardziej.
W oryginale jest to kwadrat babuni, no wiecie, 3 słupki, jedno oczko i tak dalej. Mi się ubzdurało 2 słupki zamiast 3, w rezultacie czego tył nie chciał wyjść prosto i musiałam kombinować, łącząc oba schematy, oryginał i ten mój. Dodawanie słupków też musiałam zmodyfikować, bo dlaczego nie.

Z kwiatkowym wykończeniem też miałam problem, bo będąc leniwcem, nie chciało mi się robić każdego osobno i próbowałam jakoś cwanie to obejść, ale niestety, tylko straciłam czas i nerwy.
Ostatecznie i tak musiałam każdy robić osobno.

No i wyszło mi coś takiego: