Robiąc ten obrus, przypomniałam sobie mit o Aretuzie. Aretuza, była towarzyszką Artemidy , zakochał się w niej Bóg rzeki Alfejos. Aretuza uciekła przed nim na wyspę Ortygię, gdzie zamieniła się w źródło.
Wracając do serwety udało mi się nie stracić cierpliwości, aczkolwiek pod koniec, miałam już mętlik w głowie od liczenia krateczek :). Serweta na zdjęciach lekko się marszczy , powinnam ją, przed zrobieniem zdjęć napiąć i zostawić do wyschnięcia, ale w tej chwili nie mam gdzie jej rozłożyć. Musicie mi wybaczyć więc, te falowania.
Piękny :) A łabędzie kocham, uważam, że są najbardziej wdzięcznymi ptakami na świecie.
OdpowiedzUsuńNiesamowita precyzja, wielkie gratulacje WK
OdpowiedzUsuńPiękny wzór :) Czytając o tym micie mi skojarzyła się historia Narcyza :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuńŁabędzie cudne - można było dostać mętliku od liczenia!
OdpowiedzUsuń