Kartka, a właściwie album...Realizacja tego projektu przyniosła mi oprócz satysfakcji i wzruszeń Przemiłej Zleceniodawczyni, kolejne osobiste przemyślenia i refleksje... Zrozumiałam, że w robieniu kartek i albumów najważniejsi są dla mnie ludzie. I jeśli zdarzy się tak, że jest radość, łza w oku, a może pojawią się inne ważne uczucia to dla mnie każda minuta pracy przy tym projekcie nabiera szczególnego znaczenia... Zamówienie od mamy dla syna na jego 40 urodziny:) Pierwszy dzień chodziłam koło rozłożonych na stole zdjęć i zastanawiałam się jak ja mam je rozmieścić na kartce (mimo tego że mogłam sobie wybrać tylko jedno lub dwa) przekładałam, przymierzałam...drugi dzień wiedziałam, że nie mogę z żadnego zrezygnować bo wszystkie są ważne...Zrozumiałam, że to nie może być tylko kartka i wzięłam się do roboty...
Zajęłam się scrapbookingiem i tworzeniem kartek, między innymi po to by odnaleźć odskocznie od mojej pracy:) Od kilkunastu lat zajmuję się zawodowo towarzyszeniem ludziom w rożnych momentach ich życia (czasami trudnych, a czasami także pięknych bo przecież kryzysy życiowe mogą być pozytywnym zwrotem w życiowym nurcie) i.....okazało się, że odskocznia stała się pomostem...A "zwyczajne" robienie kartek i albumów staje się czasami zupełnie niezwyczajne, wyjątkowe, dotykające człowieczej duszy....
Taka forma ma jeszcze tę zaletę, że może służyć jako dłuuuuga ramka-parawanik
i stać na ten przykład na komodzie:)
i stać na ten przykład na komodzie:)