Obserwatorzy

wtorek, 17 lutego 2015

Mój pierwszy chleb i trochę robótek.

Coraz częściej byłam sfrustrowana jakością kupowanego pieczywa. Słyszałam z różnych stron, że ktoś tam sam piecze chleb. Zawsze uważałam, że to jednak wyczyn ponad moje możliwości.
A jednak przełamałam się i upiekłam w ten weekend swój pierwszy domowy chleb.
Zmotywowała mnie koleżanka, która przyniosła mi zakwas, nie było wyjścia.

Dla zainteresowanych przepis poniżej:

1 kg mąki pszennej
0,5 kg mąki żytniej razowej
1 szkl. otrębów pszennych
1 szkl. płatków owsianych
1 szkl. siemia lnianego
1 szkl. pestek słonecznika
4 łyżeczki soli
1,5l  wody ciepłej



Wszystkie składniki wymieszać w misie dodać zakwas i wodę i wymieszać. Odłożyć 4 łyżki ciasta (zakwas) do słoika i schować do lodówki
( musi stać 3-7 dni do następnego pieczenia). Wyłożyć ciasto do blaszek wyłożonych pergaminem i zostawić na 10-12 godzin. Po upływie tego czasu posmarować wierzch ciasta roztrzepanym jajkiem. Piec w temperaturze 180 stopni przez około 75 minut.
Do wypieku używam dwóch blaszek - keksówek (30cm x 12cm)

Kolejnym etapem będzie zrobienie własnego zakwasu...

W robótkach trochę się dzieje.  Poniżej zaległe zdjęcie kamizelki dla męża.
Włóczka Polo Natura (50% akryl 50% wełna),  w sumie 450g, druty nr 4 pierwsze rzędy i plisa, reszta druty nr 5. Włóczka bardzo fajnie się robiła, ciekawa jestem jak w noszeniu się sprawdzi. Mąż ma tendencje do zajeżdżania ciuchów, które mu się podobają i które lubi.


W następnym poście pokażę jeszcze parę "urobków" bo trochę ich powstało. Pozdrawiam serdecznie.




środa, 11 lutego 2015

Jednak nie irlandzki

Obiecałam mojemu ślubnemu, że w tym tygodniu na pewno będzie miał długo wyczekiwany sweter, ale cóż - nie wyszło.
Jeszcze przed tym nieszczęsnym swetrem popełniłam dla starszej córki długi sweter i dla młodszej komplet w modnym kolorze musztardowym.




Ale, by ślubnego udobruchać skończyłam kamizelkę zaczętą jeszcze w 2013 roku (TU), i o której mąż zapomniał. Irlandczyk musi poleżeć, mam problemy z wszyciem suwaka. Ciągle jestem niezadowolona. Czeka mnie trzecie wypruwanie, więc chyba rozumiecie, że musi poczekać. W toku są również dzianinowe poduszki dla moich córek, w sumie ma być ich sześć - cztery już za mną ... Skończenie ich to jest plan minimum na ten miesiąc. Mało ambitnie ktoś powie, ale zaczynam znowu zajęcia w szkole (II stopień) i będę miała bardzo mało czasu.