czwartek, 31 stycznia 2013

Biolux krem do stóp- mięta i cytryna.

Witam :)


Krem do stóp na bazie organicznych ekstraktów z Mięty i Cytryny dezodoryzuje stopy i daje im niepowtarzalne uczucie lekkości i świeżości, nadaje skórze zadbany wygląd.
Piperita Oil : olejek z Mięty Pieprzowej zawiera głównie mentol, który nadaje uczucie chłodu. Składnik o charakterystycznym świeżym zapachu.  Substancja hamuje rozwój mikroorganizmów i działa przeciwzapalnie. Daje uczucie świeżości i chłodu poprzez oddziaływanie z odpowiednimi receptorami obecnymi w skórze. 

Skład: 
Aqua, Cetearyl Alcohol, Stearic Acid, Isopropyl Palmitate, Helianthus Annuus Seed Oil, Elaeis Guineensis Kemel Oil, Piperita Oil  (Olejek Mięty Pieprzowej), Citrus Medica Limonum Fruit (ekstrakt z Cytryny), Glycerin, Potassium Hydroxide, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.

Producent: OOO Pierwoje Reshenie, Rosja




Link do produktu: http://kalina-sklep.pl/biolux-krem-do-stop-mieta-i-cytryna-40ml-p-20.html
Cena: 4,50- 40ml.

Moja opinia:
W składzie znajdziemy między innymi olej słonecznikowy, olej palmowy, olej z mięty pieprzowej, ekstrakt z cytryny, glicerynę. Krem ma lekką konsystencję. łatwo go rozsmarować i szybko się wchłania zostawiając lekki film.

Zapach(czuje w nim mięte i cytrynę) jest bardzo delikatny- a szkoda. Opakowanie to miękka tubka. Otwór produktu jest zalepiony, także mamy pewność,  że krem nie był otwierany. Mam wrażenie, że krem działa dezodoryzując i ograniczając pocenie- co jest dużym plusem. Poprawił stan mojej skóry ale jednak nie do końca. Do bardzo suchej skóry będzie trochę za słaby :(.
Niewątpliwym plusem tych kremów z serii Biolux jest skład i cena.
W ofercie również inne produkty:
http://kalina-sklep.pl/advanced_search_result.php?keywords=biolux

Posiadam jeszcze z tej firmy krem do twarzy.

Miałyście? Macie swój ulubiony krem do stóp?

Niedługo podsumowanie miesiąca. Ciekawa jestem czy moja nowa, domowa wcierka działa ;)- a wy?.







wtorek, 29 stycznia 2013

Nabłyszczająca płukanka z.....mandarynki.

Witajcie kochane :).
Zauważyłyście pewnie, że niektóre preparaty do włosów zawierają w sobie ekstrakt soku z mandarynki?

U mnie mandarynek i pomarańczy jest pełno. Trudno je wszystkie zjeść.

Tak więc rozpoczynam testowanie kosmetyczne soku z mandarynki.
Na pierwszy rzut poszła płukanka mandarynkowa. Mam ostatnio mało weny na robienie płukanek a tą się przyrządza zaskakująco łatwo. Na dodatek płukanka niesamowicie pachnie.

Trochę o mandarynkach:
Wyróżniamy kilka odmian mandarynki:

• Klementynka - stanowi skrzyżowanie mandarynki z gorzką pomarańczą, pochodzi z Algierii i nazywana jest od imienia francuskiego członka zakonu. Przoduje w popularności i uprawie na całym świecie. Zawiera małą ilość pestek.

• Satsuma – istnieje ponad 100 odmian satsumy, różniących się od siebie czasem dojrzewania, kształtem i aromatem. Krzewy rosną na terenach klimatu tropikalnego, ale rozwijają się lepiej w chłodniejszym klimacie subtropikalnym. Jej owoce dojrzewają wcześniej niż owoce innych mandarynek. W ogóle nie posiada pestek.

• Tangerynka - pierwotnie pochodzi z Laosu i Chin. Charakterystyczna dla niej jest odstająca od miąższu skórka. Z wyglądu przypomina owoce satsuma, lecz w przeciwieństwie do nich ma pestki. Skórka ich jest cieńsza, owoc czerwony, a smak bardziej cierpki.

• Tangela - powstała ze skrzyżowania mandarynki z grejpfrutem. Cechą charakterystyczną dla tej mandarynki są bardzo słodkie i soczyste owoce z gorzkim posmakiem oraz łatwe oddzielanie się skórki od segmentów miąższu. 



Wartości odżywcze 

SkładnikZawartość
w 100 [g]
Wartość energetyczna53 kcal
Białko0,8 g
Tłuszcz ogółem0,3 g
Kwasy tłuszczowe nasycone0,04 g
Kwasy tłuszczowe jednonienasycone0,06 g
Kwasy tłuszczowe wielonienasycone0,07 g
Kwasy tłuszczowe omega-318 mg
Kwasy tłuszczowe omega-648 mg
Węglowodany13,3 g
Błonnik pokarmowy1,8 g
Witamina A681 I.U.
Witamina D~
Witamina E0,2 mg
Witamina K0,0 µg
Witamina C26,7 mg
Witamina B10,06 mg
Witamina B20,04 mg
Witamina B3 (PP)0,38 mg
Witamina B60,08 mg
Kwas foliowy16 µg
Witamina B120,0 µg
Kwas pantotenowy0,22 mg
Wapń37 mg
Żelazo0,2 mg
Magnez12 mg
Fosfor20 mg
Potas166 mg
Sód2 mg
Cynk0,07 mg
Miedź0,04 mg
Selen0,1 µg
Cholesterol0,0 mg
Fitosterole~


(Źródło)

Mandarynka nadaje się również do sporządzania masek na twarz. Zadowolone z niej będą cery suche i tłuste.
Sok z mandarynki poprawia elastyczność naczyń krwionośnych. Tonizuje skórę i ją oczyszcza. Może rozjaśniać.
Moim włosom nadaje blasku i domyka łuski.
Obecnie są na detoksie. Umyłam je 2x szamponem z sles i polałam płukanką z mandarynki. Zrobiły się gładsze w dotyku, łatwiej mi je było rozczesać na mokro.  Na szczęście nie zauważyłam rozjaśnienia włosów(stosuje ja 2x w tygodniu).
Do szklanki przegotowanej wody dodaje 2-3 łyżeczki soku(zbyt duża ilość je troszkę obciąża, dopasujcie ilość soku do swoich włosów bo inaczej zamiast nabłyszczenia będzie przyklap). Nie spłukuje.



*na zdjęciach są jeszcze lekko mokre. Zdjęcia zostały wycięte.

Bardzo mi się ta płukanka spodobała.  Następnie przetestuje maseczkę z mandarynki.

Próbowałyście?
















niedziela, 27 stycznia 2013

Splend'Or Balsamo Addolcente al cocco- balsam z olejem kokosowym./ Kilka nowości.

Splend'Or Balsamo per capelli, addolcente al cocco, per una morbidezza naturale. Consigliato per capelli lunghi e ribelli. Quantità: 300 ml.


Opis:
Balsam nadający miękkość z olejem kokosowym. Do włosów długich i zbuntowanych/niesfornych. Kojący balsam Splend'Or addolcente al cocco z formułą z dodatkiem naturalnego oleju kokosowego. Pomaga delikatnie rozplatać długie i niesforne włosy bez ich obciążania. Po każdym użyciu włosy będą się łatwo rozczesywać i nabiorą naturalnej miękkości. Przyjemny zapach Cię zaskoczy.
(sama tłumaczyłam także tekst może się nieznacznie różnić od tego co pisze na opakowaniu)

Włoski bardzo tani produkt.

Pojemność: 300ml.


Skład:
Aqua, Stearyl Alcohol(emolient), Cetyl Alcohol(emolient), Cocos Nucifera Oil(olej kokosowy), Achillea Millefolium Extract(wyciąg z liści i kwiatów krwawnika), Tilia Tomentosa Extract(ekstrakt z lipy srebrzystej), Chamomilla Recutita Flower Extract(ekstrakt z rumianku), Althea Officinalis Root Extract(ekstrakt z korzenia prawoślazu), Malva Sylvestris Extract(ekstrakt ze ślazu dzikiego), Propylene Glycol(humektant), Triethylene Glycol(rozpuszczalnik,wpływa na lepkość  składnik zapachowy), Cetrimonium Chloride(substancja antymikrobowa, antystatyczna), Citric Acid(kwas cytrynowy, regulator pH), Magnesium Nitrate, Magnesium Chloride(składniki pochodzenia mineralnego- konserwują), Parfum, Coumarin, Hexyl Cinnamal(substancje zapachowe- trawa, jaśmin), Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone(konserwanty).


Moja opinia:
Opakowanie ładne- już po "liftingu" ;). Stare wyglądało bardzo tanio. Chociaż to również nie przykuwało mojego wzroku. 

Olej kokosowy mamy bardzo wysoko. W składzie również dużo innych ekstraktów. W tym z ziół wydzielających ochronny śluz. 

Nie pachnie czystym olejem kokosowym- na co nie liczyłam patrząc na skład ale jest on przyjemny. Konsystencja jest bardzo lejąca, rzadka. 


Jednak balsam jest moim zdaniem wydajny, ponieważ pieni się tak jakby troszkę na włosach. Mam wrażenie, że lekko je oczyszcza- ponieważ po nałożeniu go na włosy po farbowaniu(już po 2 oczyszczeniu) ta piana nabrała lekko niebieskiego odcienia(tylko w przypadku tego balsamu tak mam, podobnie było z odżywką isana). Działanie tego taniego cudeńka mnie zaskoczyło. Choćbym nie wiem jak bardzo splątała włosy podczas mycia deszczówką to wiem, że ten produkt sobie z tym poradzi. On je rozplątuje podczas wmasowywania go we włosy. Z jednego wielkiego kołtuna powstaje gładka tafla(w ekstremalnych przypadkach radzi sobie w 85%- co daje ogromną ulgę). Nadaje włosom miękkości. Co do wygładzenie to hmm... moje włosy są raczej po nim puszyste. Jeśli chodzi o obciążanie to wolę tego balsamu nie nakładać na skalp.
Balsam mam cały czas w domu. Zabiorę go także ze sobą do Pl.
Ceny wahają się od 1-2 euro. U mnie ze względu na miejsce zamieszkania( wyspa) te ceny są wyższe. Swoje balsamy kupiłam za 1.70, obecnie już kosztują 1.80. Można go dostać w supermarketach we Włoszech. Pojemność większa od standardowych odżywek.
Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym wypróbować inne produkty tej firmy.




Zwłaszcza kusi mnie wersja z olejem migdałowym i masłem karite.
Szkoda, że te produkty nie są dostępne w Pl. Bywa(co widać po archiwum), że czasami pojawiają się na allegro.

Miała któraś okazje go testować?



Zakupy :D.
Lakier do paznokci. Trochę nie mój kolor- przekonuje się do niego.

Krem do rąk z karite.
Przekonał mnie skład. Może nada się do włosów ;).
Butyrospermum Parkii Butter, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii Butter Extract, Glycerin, Simmondsia Chinensis Oil, Prunus Amigdalus Dulcis Oil, Glyceril Stearate, Cetearyl Alcohol, Parfum, Zea Mays Oil, Hypericum Perforatum Extract, Chamomilla Recutita Extract, Malva Sylvestris Extract, Calendula Officinalis Extract, Tocopherol, BHA.
Kosmetyki I Provenzali dostępne są również w sklepach internetowych w Pl- chociaż są one drogie :(. Mimo, że firma uważa się za bardzo naturalną trzeba uważać na składy!

Olej karite.


Grzebień:

Z firmy I provenzali ciekawią mnie także te produkty:.
Olej arganowy w żel:.
Skład:Argania Spinosa Oil*, Helianthus Annus Seed Oil*, Sesamum Indicum Oil*, Silica, Parfum, Tocopherol, Linalool, Limonene, Geraniol, Citronellol, Citral.
Masło arganowe:
Skład: Argania Spinosa Oil*, Butyrospermum Parkii Butter*, Cocos Nucifera Oil*, SimmondsiaChinensis Oil*, Cera Alba*, Parfum, Tocopherol, Linalool, Limonene, Geraniol, Citronellol, Citral.
Czysty olej ze słodkich migdałów 250ml.

Obecnie myje włosy szamponem tej firmy. Znacie ją?










piątek, 25 stycznia 2013

Dobry nawilżacz :)


 Alterra, Korperbutter Traube & Kakao. Masło do ciała `Winogrono i kakao`.


Dostępność: Rossmann
Cena: swoje masło kupiłam na za coś koło 9zł za 200ml

Opis:
Masło do ciała Alterra z bogatym masłem kakaowym i wartościowym olejkiem  z pestek winogron intensywnie nawilża i pielęgnuje . Wysokiej wartości ekologiczne masło shea  i masło z mango  sprawiają , że  skóra staje się wyjątkowo delikatna i jedwabista w dotyku . Aksamitny aromat afrykańskiego kakao  i owocowy zapach winogron  pozwalają zmysłom wyruszyć w podróż dookoła świata .

Skład:
Aqua, Alcohol, Glycine Soja Oil(olej sojowy), Glycerin(Gliceryna), Butyrospermum Parkii Butter(masło shea), Helianthus Annus Seed Oil(olej słonecznikowy), Glyceryl Stereate Citrate(emulgator), Myristyl Myristate(emolient), Cetearyl Alcohol(emolient), Vitis Vinifera Seed Oil(olej winogronowy), Tocopherol(witamina E), Theobroma Cacao Seed Butter(Masło kakaowe), Mangifera Indica Seed Butter(masło mango), Xanthan Gum(emulgator, zagęszczacz), P-Anisic Acid(składnik uzupełniający), Parfum(zapach), Sodium Hydroxide(regulator ph), Helianthus Annus Seed Oil(olej slonecznikowy).

Moja opinia:
Masło jest gęste. 



Po odwróceniu opakowania do góry dnem, nic nie spływa. Po miesiącu z tym produktem moja skóra zrobiła się bardzo miękka i nawilżona. Doceni go nawet sucha skóra. Masełko potrzebuje chwilę na wchłonięcie. Pozostawia na skórze film. Zapach z niczym mi się nie kojarzy i raczej mi się on nie podoba(męczył mnie). Pozostaje na skórze przez bardzo długi czas ;). Skład jak najbardziej na plus. Znajdziemy w nim olej sojowy, masło shea, olej słonecznikowy, olej winogronowy, masło kakaowe, masło mango :). Nie przeszkadza mi alkohol, który znajduje się na początku składu ponieważ jak wspominałam masło intensywnie nawilża. Minusy? Masło zapychało mi skórę na dekolcie.


Postanowiłam korzystać jeszcze bardziej intensywnie z dobrodziejstw wyspy i brać kąpiele błotne w jeziorze zwanym Zwierciadłem Wenus. Zawiera ono w sobie naturalne, lecznicze gliny. Ciekawa jestem czy zauważę jakieś efekty na skórze ;). To błotko pewnie wyląduję także na skalpie. Byłam tam dzisiaj, jednak padało i wiało, więc to dopiero przede mną :).







Co ciekawe po drugiej stronie jeziorka jest bardzo ciepła woda. Wyglądała jakby się gotowała. Parzyła w ręce.
Kilka innych zdjęć:


 Samolotem leciał brat, ale pewnie też mnie to czeka w okolicach świąt :(.


Miałyście to masełko? Co myślicie o takich błotnych kąpielach?




środa, 23 stycznia 2013

Styczeń- naturalne farbowanie.

Witam.
Skład:
Około 13-14 łyżek indygo,
3 łyżki eclpita,
2 łyżeczki glinki ghassoul,
1 łyżeczka spiruliny,
1 łyżka bezbarwnej henny,
2 łyżeczki placenty,
Trochę wody i żelu z siemienia lnianego.

Czemu tym razem dodałam tylko trochę żelu z siemienia?. Tyle wystarczyło do zmiany konsystencji- co uprościło nakładanie. Zbyt jego duża ilości chyba jednak utrudnia farbowanie.
Glinka ułatwia mi je z kolei. Placenta dodaje blasku. Na moich włosach indygo jest matowe na początku :(.
Mieszankę trzymałam tylko 6h. Przed jej nałożeniem oczyszczam włosy 2 razy szamponem z sles. Papkę zmywam tylko wodą(żadnej maski, oleju itd).



Po spłukaniu. Warkocz jak widać jest zrobiony na mokrych(jest mocno ściśnięty)  w dodatku słabo rozczesanych(nie chciałam ich szarpać)  włosach. Oczywiście nikomu tego nie polecam bo takie włosy nie schną ( ja chwilowo musiałam tak zrobić).


Trochę później:


Po tylu godzinach z ziołami ładnie błyszczą, są sztywniejsze niż zwykle. Moje włosy są przeważnie bardzo miękkie. Po ich usztywnieniu łatwiej je zakręcić.
Po rozpuszczeniu warkocza:


A tu po warkoczu zrobionym już po szamponie. Jest chyba różnica ;):




Zdjęcia bez lampy:






 Dziś rano o wschodzie- czyli przy jeszcze słabym świetle- bez lampy.
Kolor? jest ciemno. Zmienia się on jednak pod wpływem światła(dziennego, sztucznego) co widać.
Trochę wiało stąd te dziwne pozy i fruwające baby hair ;).






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...