Startujemy z nowym konkursem! Tym razem do
wygrania jest jeden egzemplarz „Serca z popiołu” Kathryn Lange. Recenzję możecie
przeczytać >>TUTAJ<<
CO ZROBIĆ, BY MIEĆ
SZANSĘ NA ZDOBYCIE KSIĄŻKI?
Wystarczy zgłosić się
w komentarzu przez standardowe „ZGŁASZAM SIĘ”, podać swój adres e-mail i
odpowiedzieć jak najciekawiej na pytanie konkursowe.
Mile widziane jest
udostępnienie posta na swoich stronach i dołączenie do grona obserwatorów na
blogu i facebooku, ale nie są to warunki konieczne.
ZADANIE KONKURSOWE:
Bycie lepiej
zrozumieli, na czym polega wymyślone przeze mnie zadanie, posłuchajcie pewnej przerażającej
historii:
Serce młodej kobiety,
Madeleine Bower, było przepełnione szczęściem gdy wsiadała na pokład statku City
Of Columbus. Płynęła ona na swój własny ślub, lecz nigdy nie dane jej było na
niego dotrzeć. Statek rozbił się o nadmorskie skały i zatonął, grzebiąc w
swoich czeluściach nie tylko Madeleine, ale wszystkie podróżujące razem z nią
kobiety i dzieci. Jednak nim wody oceanu na wieki pochłonęły ciało Madeleine,
zdążyła ona rzucić przekleństwo na klify Gay Head, by nikt z tej części wyspy
nie zaznał nigdy szczęścia w miłości. Od tej pory każda historia miłosna, która
narodziła się na klifie kończyła się tragicznie, śmiercią jednego z kochanków…
Skupmy się jednak na
ostatnich chwilach życia Madeleine, gdyż ich dotyczyć będzie Wasze
zadanie, które brzmi…
Zgłaszać możecie się
do 11 listopada włącznie.
Jestem strasznie
ciekawa, gdzie poniesie Was wyobraźnia, a wiem, że jej Wam nie brakuje.
Jeśli chcecie
zwiększyć swoje szanse na wygarną, weźcie również udział w quizie na facebooku:
Garść informacji:
1. Organizatorem konkursu jest, Patka, autorka bloga beauty-little-moment.blogspot.com oraz Wydawnictwo Muza.
2. Nagrodą w konkursie jest jeden egzemplarz książki „Serce z popiołu” Kathryn Lange
3. Fundatorem nagrody jest Wydawnictwo Muza, równocześnie odpowiada za wysyłkę książki.
4. Konkurs trwa od 24 października do 11 listopada 2016 r.
5. Zwycięży osoba, której odpowiedź najbardziej mnie oczaruje.
6. Zwycięzca zostanie poinformowany o wygranej drogą mailową.
Powdzenia wszystkim :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś kliknąć w linki w poście TU ? Dzięki :*
Kliknięte ;-)
UsuńPozdrawiam!
Ja już mam książkę za sobą, ale polecam konkurs!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-*
UsuńPozdrawiam!
BIORĘ UDZIAŁ
OdpowiedzUsuńE-mail:[email protected]
Banner udostępniam na fb;https://www.facebook.com/SABINAEWAANNAF
Odpowiedź na pytanie:Przyzywam żywioły i czarne moce złości.By nikt na wyspie nie zaznał szczęścia i miłości.Niech nastąpi klęski blask,a wodę wypełni czerwona maź ... :)
Dziękuję za zgłoszenie :-)
UsuńPozdrawiam!
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńMój email to: [email protected]
Klątwa: Aby ten ogień miłości, który płynie w waszych żyłach, stał się żywym ogniem i spalił wasze ciała do szczętu, a siła namiętności, którą czujecie podczas zbliżeń i wymiany pocałunków zadusiła wasze płuca!
Dziękuję za zgłoszenie :-)
UsuńPozdrawiam
Książkę mam, więc życzę powodzenia innym uczestnikom.
OdpowiedzUsuńDziękuję w ich imieniu :-)
UsuńPozdrawiam
BIORĘ UDZIAŁ
OdpowiedzUsuńE-mail: [email protected]
Odpowiedź:
Od dziś po kresu dzień
Jeden z kochanków zginie tu wnet
Miłości nie zazna na klifie już nikt
A szczęście trafi do przeszłości akt
Dziękuję za zgłoszenie :-)
UsuńPozdrawiam
Przeklęte miejsce, które odebrało mi radość życia,
OdpowiedzUsuńniechaj zło czai się w twoim wnętrzu i na każdych zakochanych czyha z ukrycia.
Każdy kto krok postawi na twoim padole,
niechaj ma na uwadze, że wkrótce wylądować może w grobowym dole.
Niechaj nie dane nikomu będzie tutaj kochać,
a jedynie całe noce po bliskiej swemu sercu osobie szlochać.
Klify, tak piękne i zdradzieckie zarazem,
sprawcie by serce tego kto szczerze pokochany, dla drugiego z kochanków było twardym głazem.
Wpływajcie na uczucia i czyny młodych ludzi,
niechaj z waszą niezbadaną pomocą złość się i nienawiść w ich niedojrzałych sercach budzi.
Niechaj nieufność bierze nad ich działaniem górę,
i rozpętuje pomiędzy miłującymi siebie najstraszliwszą z piorunami wichurę.
Odebrałyście mi wszystko, a wiele tego było.
Nie spodziewałam się tego co nastąpi, najgorsze mi się nawet nie śniło.
Dlatego teraz rzucam klątwę na wszystkich którzy po mnie Gay Head oglądać będą.
Dzięki której już nigdy ludzie miłości w tej części Świata nie zdobędą.
Oczywiście "Zgłaszam się". Mój e-mail to [email protected]
UsuńDziękuję za zgłoszenie :-)
UsuńPozdrawiam
Zgłaszam się :)
OdpowiedzUsuń[email protected]
Tutaj moja szalona interpretacja :P
- Panienko Madeleine! – pod pokładem rozniósł się cienki głos jednej z przesadnie wystrojonych drużek. Niektóre z nich zachowywały się, jakby to one przezywały najważniejszy dzień ich życia, jakby to one już za pare chwil miały poślubić Jordana.
Szczuplutka kobieta o bladej cerze odłożyła miedziane lusterko na skrzynię z drogimi sukniami. Odwróciła się w kierunku schodów prowadzących na pokład. Zachwiała się, nieomal utraciwszy równowagę. Zauważyła, że uderzenia fal wzmagają się i nasilają z każda kolejną sekundą.
- Tak, Elizabeth? – spytała, wygładzając lśniący materiał jej odzienia.
- Panienko! – krzyknęła drużka. – Kapitan Denford kazał czym prędzej zaalarmować panienkę o zagrożeniu! Właśnie wpłynęliśmy na skały, nakazał także pozostać panience tutaj, dopóki nie przyśle kogoś i nie zezwoli wyjść na górę.
Madeleine zlękła się nie na żarty. Nie była głupia, doskonale wiedziała, że skrócenie drogi podróży wiązało się z wieloma niebezpieczeństwami. Nie sądziła jednak, że z tak świetnym kapitanem, jakim był Denford, może pójść coś nie tak.
Zrobiła krok w tył, sięgając ręką po niewielki medalion, wiszący na jej szyi, którego zimny łańcuszek powodował gęsią skórkę. Zaledwie przed dwoma godzinami żegnała się ze swoim starym już ojcem, który miał płynąć na uroczystość zaślubin drugim, mniejszym statkiem. To on podarował jej ten naszyjnik, wcześniej należący do zmarłej przed rokiem matki kobiety. Przekraczając pokład, nie mogła wyzbyć się najciemniejszych, najmroczniejszych obaw, tułających się w jej głowie. Nawet łańcuszek nie był w stanie jej obronić. Od zawsze żywiła niechęć do podróży morskich, ale jak na damę przystało, nie pokazywała swych lęków światu. Zebrała się w sobie i odparła wreszcie:
- Dobrze. Cóż, w takim razie zawołaj tu proszę wszy… ach! – potężny huk, jakby dwóch osiłków łamało naraz deski, dotarł do uszy Madeleine Bower. Podłoga pod jej stopami trzeszczała i trzęsła się niemiłosiernie. Kobieta poleciała na skrzynię z suknami.
- Panienko! Wszystko w porządku? – krzyknęła Elizabeth, gramoląc się ze schodów.
Cały statek przechylił się niebezpiecznie na lewą stronę. Madeleine zaczęła sunąć wraz ze skrzynią po podłodze, z półek ściennych pospadały wszystkie mapy i książki, a także nieliczne bibeloty panienki. Drużka spadła ze schodów, uderzając mocno głową w poręcz. Opadła bezwładnie na drewnianą podłogę, a strużka krwi zabarwiła deski. Dłoń Madeleine została przycięta przez biurko. Nagle jedna ze ścian została rozerwana przez skałę. Krzyknęła przeraźliwie, widząc, że na podłodze w szybkim tempie zbiera się woda. Szarpała ręką, próbując ją uwolnić, lecz biurko było zbyt ciężkie, a nikt nie przychodził z pomocą. Słyszała biegających po pokładzie ludzi, ich głośne rozmowy. Była w stanie wyobrazić sobie ich przerażenie.
To miał być mój dzień. Mój piękny, jedyny taki dzień – pomyślała. Tymczasem… umieramy. Czyżby o mnie zapomnieli?
Odpuściła tą nic nie dającą szarpaninę. Znajdowała się już po pas w wodzie. Zebrała tkwiące w niej rozpacz, gorycz, przerażenie i złość, i z całą mocą, jaką zdołała z siebie wykrzesać, zawołała:
- Na wszystkie moce i siły, uczucia kochanków, przeklinam ja klify Gay Head! Aby nikomu nie dane było życie szczęśliwe! Tu, na tym padole - bezkresna niemoc i dusze strapione, ja nie zaznałam szczęścia w miłości – łzy płynęły ciurkiem po jej policzkach – tegoż też inni nie będą mieć dane! Wodą splamiona, żarem zdeptana… wyzywam was duchy złaknione! Na ucztę z wielu duszyczek, które nadejdą niebawem!
Woda przysłoniła czubek jej głowy, a ona gotowa na to, co się zdarzy, zamknęła oczy, myśląc o ukochanym.
Dziękuję za zgłoszenie :-)
UsuńPozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBiorę udział
OdpowiedzUsuń[email protected]
Zło straszne się stało
Żywioły przyzywam zatem
Zaklinam je na krew niewiast umarłych
Niech strach i wina od dnia mej śmierci tu rządy sprawuje
Niechaj jeden z kochanków w wodnej odchłani zginie
Zawsze wtedy gdy miłość zakwitnie
Niechaj go zimne wody u stóp Gay Head pochłoną
NIECH SIĘ STANIE! na zawsze
jako i nam teraz się dzieje!