Jak mój mąż mówi to dla mnie drugi dom i druga wielka miłość. Tak naprawdę to mam szczęście, robię to co kocham a zadowolenie klientek jeszcze bardziej mnie w tym utwierdza. W ubiegłym tygodniu dziewczyna odberając suknię bardzo mnie zaskoczyła:była tak bardzo zadowolona że żuciła mi się na szyję i mocno uściakała, innym razem wszedł postawny mężczyzna z dużym bukietem kwiatów i wręczając go był wdzięczny, że jego żona w dniu ślubu tak pięknie i kobieco wyglądała(napomnę tylko ,iż kobieta była bardzo postawna i nigdy w życiu nie miała na sobie sukni,chciała do ślubu mieć spodnie i jakąś tam bluzkę) Ów meżczyzna rozgadał się jak to On był miło zaskoczony i olśniony ,a rodzina własnym oczom nie wieżyła.Wiecie co największą satysfakcję z mojej pracy daje mi zadowolenie klientek-jest dla mnie bezcenne i cenniejsze niż zarobione w ten sposób pieniądze.Oprócz sukien ślubnych szyjemy też inne żeczy i tak niedawno przyszła do nas 86 letnia babcia z prośbą uszycia prostej garsonki na ślub wnuczki,po jakimś czasie dzwoniła jej córka i opowiadała że babcia była drugą po pannie młodej-aż nie mogła uwieżyć z kąd było w niej tyle uroku i energi .Myślę,że najwięcej satysfakcji daje nam sprawianie radości innym. Jakiś czs temu uzgodniłam z mężem ,że mam popołudniowe piątki dla siebi-on odbiera dziecko i wykonuje wszystkie czynności co ja naogół-a jak je spędzam no właśnie po godzinach nadal w pracowni:) nastempnym razem wsawię zdjęcia efektu wolnych piątków.Pozdrawiam