Może ja taka próżna jestem, może naiwna, ale tak sobie myślę, zaglądacie na bloga a tu nic i nic, i martwicie się o mnie trochę, zastanawiacie się, co ze mną: obiecała pisać, po czym zwinęła manatki i sruu... na jakieś wywczasy pewnie poleciała? A może chora, problemy w rodzinie? Czasu może nie ma albo wypaliła się twórczo i już tu nic nie ma do pokazania?
Otóż Moi Drodzy, nic z tych rzeczy! Prawda jest inna, w pewnym sensie tragiczna, niemniej jednak spodziewałam się takiego biegu wypadków i byłam przygotowana na to zakończenie: padł mi laptop! Tak zwyczajnie, banalnie i po prostu, przerwę w blogowaniu spowodował brak komputera. Mąż mój najlepszy i niezastąpiony dwoił się i troił, aby nie dopuścić do tragedii, reanimował staruszka wielokrotnie, ale niestety jak wiadomo, wszystko na tym świecie zginąć prędzej czy później musi, tak i dla laptopa przyszedł moment agonii i nastąpił smutny finał.
Cisza w eterze potrwa do czasu zakupu nowego komputera. Ten post informacyjny piszę wprawdzie na tabecie, ale bogger w aplikacji działa tak opornie, że na kolejny post raczej się długo nie pokuszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz