Dziś pojechała prezentowa herbaciarka do cioci męża. Teściowa martwiła się, że nie ma pomysłu, więc coś dało się wymyślić. Cały tydzień, a dokładniej całe ostatnie wieczory powstawało te małe pudełeczko, ale jakoś poszło. Oj czasu mało:(
Na szczęście mam bardzo zdolną koleżankę, która wzbogaciła prezencik o bukiecik różyczek z krepiny. Mam nadzieję, że zadowoli to gusta cioteczek:)
Dodatkowo dojechały do mnie późną wieczorową porą kwiaty dla mojej mamy do wazy - taki pomysł się jej ostatnio zrodził. Kwiaty prześliczne z krepiny różowej, białej i czerwonej. Oj uwielbiam takie przedmioty. Teraz muszę znaleźć odrobinkę czasu na dorobienie kilku materiałowych kwiatów i waza będzie cudna;)
Zdjęcia dostarczę w następnym poście, bo już nie miałam okazji ich ładnie sfotografować.
Wysłałam pierwszy raz w życiu, tj. od 7 lat męża z starszą córą do teściowej... Oj myślałam, że będę szaleć twórczo, bo młoda jest naprawdę świetnie współpracująca... A tu normalnie stres mnie zżera, jakby na koniec świata wyjechała...