Dzisiaj mała komoda. Zakupiłam już ją jakiś czas temu, nawet dwie. I zrobiłam jedną prawie od razu, ale nie byłam zadowolona z efektu. Potem zakupiłam nowe preparaty, zrobiłam drugą i jest dużo lepiej. Za tę pierwszą zabiorę się może w wakacje, jak będę mieć czas, ale raczej już nie będzie myslovitzowa, może klasyczny decoupage. Ale to się jeszcze zobaczy. Najpierw to ją muszę zeszlifować do surowego drewna, co nie będzie łatwe. Zawsze chciałam spróbować "bielenia drewna" i jak na razie bardzo mi się to podoba. Pomysł na motyw jakoś tak przyszedł do głowy i szybko go zrealizowałam. Komodę trzeba jeszcze trochę dolakierować, muszę zakupić lakier, ale to po nowym roku.
Można sobie kliknąć i zobaczyć na powiększeniu.