Wydawnictwo Znak Literanova Liczba stron 304 |
Druga część trylogii trzech braci Prado oraz
trzech przyjaciółek, które związują z nimi swoje losy.
Od razu pragnę zaznaczyć, że nie czytałam pierwszej części, a bez
niej zrozumienie "Czerwieni..." jest dość trudne. Nie wiem skąd taki
tytuł; można by przypuszczać, że akcja będzie się działa na mazurskiej
wsi, pośród sielskich krajobrazów. Nic bardziej mylnego – większość fabuły rozgrywa
się w Warszawie.
Trochę dziwna ta historia, nie mogłam na
początku połapać się o co w niej chodzi, a po opisie z tyłu książki
spodziewałam się czegoś innego. Niektóre wątki jak dla mnie są naciągane, np.
ciąża Majki, która nie została jeszcze potwierdzona, a niektórzy dyskutują już kto
jest ojcem.
Dziwne jest też to, że w szpitalu, w którym przebywa Julia, do
którego zostaje przewieziony ojciec Gabrieli, a później Wiktor Prado, ciągle
dyżur ma ten sam (ich znajomy) lekarz, mimo, że te sytuacje dzieją się w innych
dniach. Gabriela wydaje mi się dość dziecinna – najpierw opowiada, że tak
bardzo kocha Wiktora, a kiedy już się spotykają, nie uwzględnia go w swoich
planach mieszkaniowych – chce zamieszkać w Leśnej Polanie bez względu na to,
jaką decyzję podejmie on, bo ona kocha to miejsce i w sumie jak on się nie
zdecyduje to tragedii nie ma.
Zaczynając czytać tę książkę miałam
nadzieję, że jest to ciepła, romantyczno – obyczajowa opowieść na letni wieczór.
Jednak nie do końca tak jest – głównym motywem jest ciągła ucieczka i strach
przed ojczymem braci, który w przeszłości znęcał się nad nimi. W ostatniej
części są drastyczne opisy jego zbrodniczej przeszłości, na co czytelnik może
nie być gotowy zabierając się za tę książkę. Rozumiem walor edukacyjny, ale już
wcześniejsze opisy drastycznych zachowań prokuratora Kuchcińskiego wobec swoich
pasierbów jest w zupełności wystarczająca, aby móc wyobrazić sobie jaki to typ człowieka.
Mam wrażenie, że autorka chciała wprowadzić trochę
pazura do literatury typowo kobiecej – stąd opisy zbrodni, znęcania się, więzienia,
pobicia. Ale wyszło średnio – nie usatysfakcjonuje to ani czytelnika, który
szuka lekkiej literatury ani wielbiciela sensacji.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Hmm, mało czytam książek polskich autorów (choć planuję to zmienić), ale wydaje mi się, że już gdzieś kiedyś słyszałam o tej powieści. No cóż, z tego co napisałaś, wynika, że raczej mi się ona nie spodoba, na razie dalej będę stronić od tego typu książek :D
OdpowiedzUsuńhttps://minniepisze.blogspot.com/
Oj, czytanie tej książki bez znajomości poprzedniego tomu, to nie był dobry pomysł. I ta seria zdecydowanie nie należy do lekkiej literatury, jest pełna trudnych emocji, ale masz rację, że okładki choć piękne, mogą wprowadzić w błąd.
OdpowiedzUsuń