CZ AS KULTURY 4/2017 (195)
6
Manifestacje w polskiej
kulturze politycznej
Krzysztof Podemski
K
ultura polityczna (civic culture) to jedna
z najważniejszych kategorii teoretycznych
socjologii polityki. Klasyczni badacze
tej formy kultury definiowali ją jako
„całokształt indywidualnych postaw i orientacji politycznych uczestników danego systemu. Jest to sfera
subiektywna, leżąca u podstaw działań politycznych i nadająca im znaczenie”1. Wyróżnili oni trzy
typy kultury politycznej: zaściankową, poddańczą
i partycypacyjną. Pierwszy typ występuje w społecznościach nieświadomych istnienia „narodowego
systemu politycznego”. Drugi typ charakteryzuje
społeczeństwa, których członkowie świadomość
istnienia takiego systemu mają, ale nie biorą w nim
z różnych powodów czynnego udziału. Jedynie
w trzecim, partycypacyjnym typie kultury politycznej jednostki uczestniczą w systemie na rozmaite
sposoby. Możliwości takiego uczestnictwa pojawiają
się, gdy istnieją przynajmniej elementarne swobody
demokratyczne.
Jedną z form partycypacji jest zbiorowe wyrażanie swoich postaw i artykułowanie swoich interesów
w przestrzeni publicznej, nie tylko tej rozumianej
metaforycznie jako sfera publicznej debaty, ale także
tej rozumianej dosłownie, jako ogólnie dostępna
przestrzeń miejska.
W demokratycznej Polsce po 1989 roku takie
protesty były nadal czymś niezwykłym. Setki tysięcy
obywateli protestujących na ulicach na przykład
przeciwko zaangażowaniu ich rządów w wojnę
w Iraku oglądaliśmy jedynie w telewizyjnych reportażach z Nowego Jorku, Londynu czy Paryża. Choć
na wojnie tej zginęło również wielu polskich żołnie-
1
G.A. Almond, G.B. Powell Jr., Kultura polityczna,
[w:] W. Derczyński, A. Jasińska-Kania, J. Szacki (red.),
Elementy teorii socjologicznych, Warszawa 1975, s. 577.
MANIFESTACJE OBY WATELSKIE
7
rzy, w Polsce protesty takie gromadziły co najwyżej
nieliczne grupy środowisk anarchistycznych.
Jedynym miastem, w którym względnie regularnie demonstrowano, była Warszawa. W stolicy
często odbywały się tradycyjne demonstracje
związków zawodowych. Ich uczestnikami byli pracownicy najemni, zwłaszcza górnicy, pielęgniarki czy
nauczyciele, ale także pracujący „na swoim” rolnicy.
Domagali się oni podwyżek płac i realizacji innych
postulatów materialnych czy socjalnych.
Dopiero stosunkowo niedawno pojawili się
demonstranci nowego typu, występujący nie w roli
pracowników, lecz w roli obywateli, którzy bronią
ważnych dla nich wartości i żądają uznania innych
swoich praw niż czysto socjalne, w tym prawa do
wyboru własnego sposobu życia. W socjologii ten
typ uczestnictwa nazywa się „nowymi ruchami
społecznymi”2. Różnią się one od „starych” ruchów
społecznych składem społecznym i żądaniami.
Tworzy je raczej nowa klasa średnia, która domaga
się realizacji wartości nazywanych za Ronaldem
Inglehartem3 „postmaterialistycznymi”, takich jak
ochrona środowiska, prawa człowieka, prawa mniejszości. W Polsce najpierw na ulice wyszły feministki
i działacze pro-choice, organizując manify, oraz
ich przeciwnicy, działacze pro-life czy słuchacze
Radia Maryja. To był chyba pierwszy widoczny na
naszych ulicach konflikt kulturowy, zderzenie wartości nowoczesnych i tradycyjnych. Dekadę później
o swoje prawa upomniały się środowiska LGBT,
organizując pierwsze Marsze Równości.
Polityka w wąskim, partyjnym sensie wylała
się na ulice polskich miast dopiero w 2010 roku.
Momentem przełomowym stała się kwietniowa
katastrofa smoleńska. Okazała się traumą, która
umożliwiła opozycyjnej wtedy partii znaczną
mobilizację zwolenników. W polskiej przestrzeni
publicznej pojawiły się „miesięcznice”, budzące
silne emocje regularnie urządzane demonstracje
o charakterze politycznym. Od początku budziły
one sprzeciw tych, którzy na wykorzystywanie tej
tragedii się nie godzili. Pierwszą liczną kontrmanifestację zorganizowano za pośrednictwem Facebooka
już w sierpniu 2010 roku.
2
3
M.in. D. della Porta, M. Diani, Ruchy społeczne. Wprowadzenie,
przekł. A. Sadza, Kraków 2009, oraz C. Offe, Nowe ruchy społeczne. Przekraczanie granic polityki instytucjonalnej, przekł.
P. Karpowicz, [w:] P. Sztompka, M. Kucia (red.), Socjologia.
Lektury, Kraków 2005.
R. Inglehart, Pojawienie się wartości postmaterialistycznych,
przekł. S. Czarnik, [w:] Socjologia. Lektury…
Jednocześnie pojawiło się zjawisko upolitycznienia państwowych świąt, do tej pory
obchodzonych raczej oficjalnie i dość rutynowo.
W tymże roku po raz pierwszy 11 listopada odbył się
Marsz Niepodległości, zorganizowany przez środowiska nacjonalistyczne. Powoli ważne daty zaczęły
nas dzielić. Także w Poznaniu. Obchody powstania
wielkopolskiego i poznańskiego Czerwca nagle
zaczęły znowu budzić emocje i zainteresowanie,
ale za cenę ostrych podziałów.
W 2012 roku przez Polskę przeszła krótkotrwała fala protestów młodzieży przeciwko tak
zwanym ustawom ACTA. Wbrew przewidywaniom
niektórych publicystów, widzących w tych protestach polską wersję Oburzonych4, okazały się one
efemerydą.
Nową epokę polskich protestów otworzyło
powstanie rządu Beaty Szydło i złamanie przez
rządzący obóz konstytucji. Wielotysięczne demonstracje pojawiły się w wielu miastach Polski. Po
raz pierwszy na ulicę wyszła klasa średnia, w tym
stateczni profesorowie, którzy często w niekonwencjonalny sposób wyrażali swój sprzeciw wobec
łamania przez rząd konstytucji. Coraz częściej protesty docierają „pod strzechy”. „Czarny poniedziałek”
zorganizowany przez Ogólnopolski Strajk Kobiet
zgromadził w kilkuset miejscowościach w całym
kraju setki tysięcy manifestantów. Coraz częściej
na ulicach spotykają się zbiorowości, które mają
odmienne wizje Polski, na przykład zwolennicy
udzielenia schronienia uchodźcom i nacjonaliści
lub ruchy pro-choice i pro-life.
Historia polskich protestów nie została jeszcze
opisana. Brakuje badań socjologicznych i antropologicznych nad ruchami protestu. Niewiele wiemy
także o ich społecznym i geograficznym zasięgu.
Według analizy opublikowanej przez portal
Mam Prawo Wiedzieć5 opartej na danych z Urzędu
Miasta Warszawy od czerwca 2004 do czerwca
2017 roku w stolicy, gdzie z oczywistych powodów odbywa się najwięcej demonstracji, obywatele
protestowali 10,5 tysiąca razy. Z przedstawionych
tam danych wynika, że liczba protestów wzrosła radykalnie od jesieni 2015 roku. O ile w latach
2004–2014 średnio rocznie w mieście rejestrowano
559 manifestacji, to od października 2015 do czerwca
4
M.in. E. Bendyk, Bunt sieci, Warszawa 2012.
5
A. Ścisłowska, Pod czyim oknem demonstrujemy?, Mam
Prawo Wiedzieć, 13.08.2017, http://serwis.mamprawowiedziec.
pl/2017/08/zgromadzenia-w-warszawie.html (2.09.2017).
8
2017 roku przez warszawskie ulice przeszły aż 4093
demonstracje.
Uczestnicy połowy z nich demonstrowali
pod siedzibą kancelarii premiera. Dwieście pięć
demonstracji protestowało przed Sejmem, 154 pod
Pałacem Prezydenckim. Sto siedemnaście demonstracji obywało się przed siedzibami poszczególnych
ministerstw (głównie Ministerstwa Sprawiedliwości,
Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Środowiska),
a 24 pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego.
Ogromna większość tych protestów dotyczyła spraw
krajowych. Polityka innych krajów znacznie rzadziej wywoływała takie formy protestu. W ostatnich
dwóch latach stosunkowo najwięcej demonstracji
odbywało się pod ambasadami Libii (20), Kanady
(15) oraz Rosji i USA (po 15).
Przeszło połowa warszawskich demonstracji maszerowała Alejami Ujazdowskimi, co ósma
przechodziła Nowym Światem i Krakowskim
Przedmieściem, co dwudziesta odbywała się na
placu Zamkowym. Najczęstszym miejscem zbiórki
demonstrantów były pomniki (185 razy), głównie
Romana Dmowskiego (22 razy) i Józefa Piłsudskiego
(21 razy); 168 demonstracji zaczynało się przy stacjach metra, zwłaszcza stacji Centrum.
Demonstracje różnią się bardzo liczbą uczestników. W zależności od sprawy i typu miejscowości
bierze w nich udział od kilku do być może nawet
kilkuset tysięcy osób. Przypuszczalnie największą pojedynczą demonstracją był marsz „Jesteśmy
i będziemy w Europie” zorganizowany wspólnie
przez demokratyczną opozycję 7 maja 2016 roku
w Warszawie. Według danych urzędu miasta wzięło
w nim udział około 240 tysięcy osób (wg danych
policji jedynie 45 tysięcy).
Największe protesty ogólnopolskie były jednak zwoływane nie przez opozycyjne partie, lecz
z obywatelskiej inicjatywy. Pierwszą z nich stał się
wspomniany już „czarny poniedziałek” 3 października 2016 roku zorganizowany przez Ogólnopolski
Strajk Kobiet, który odbył się w 148 miastach
i zmobilizował łącznie około 100 tysięcy osób,
z tego w samej Warszawie według danych z różnych
źródeł od 17 do 30 tysięcy. Drugą – zorganizowane
między innymi przez Fundację Akcja Demokracja
demonstracje wzywające prezydenta do zawetowania trzech niezgodnych z Konstytucją RP ustaw
o sądownictwie. Te manifestacje, których symbolem
stało się światło, w ciągu kilku dni lipca 2017 roku
objęły 230–260 miast. W Poznaniu w największej
z nich uczestniczyło około 15 tysięcy osób.
CZ AS KULTURY 4/2017 (195)
W ciągu zaledwie kilku lat uliczne manifestacje
obywateli o różnych poglądach politycznych i stylach życia stały się częścią naszej kultury politycznej
i naszego miejskiego krajobrazu.
Niewielkie znaczenie ulicznych manifestacji
w polskiej kulturze politycznej ma swoje przyczyny
historyczne. Wiejskie, chłopsko-szlacheckie społeczeństwo nie urządza oczywiście demonstracji
w miejskiej przestrzeni. Ponadto dwie wielkie
fale społecznej aktywności, jakimi były rewolucje
burżuazyjne w XVII i XVIII wieku oraz kontrkultura przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku, Polskę
ominęły.
Oczywiście demonstracje nie są czymś zupełnie w naszej tradycji nieobecnym. Przypuszczalnie
jedną z pierwszych nowożytnych manifestacji
w Polsce była zorganizowana 2 grudnia 1789 roku
„czarna procesja” przedstawicieli 141 miast królewskich domagających się od króla Stanisława Augusta
Poniatowskiego i Sejmu Ustawodawczego uchwalenia ustawy o miastach. Jej trasa wiodła od Ratusza na
Starym Rynku do Zamku Królewskiego. Przewodził
jej prezydent Warszawy Jan Dekert, a pomysłodawcą
był sam Hugo Kołłątaj.
W okresie zaborów trudno byłoby mówić
o partycypacyjnej kulturze politycznej, choć oczywiście w każdym z trzech zaborów warunki do takiego
uczestnictwa były nieco inne.
W dwudziestoleciu międzywojennym życie
publiczne powoli się odradzało. Często w dramatycznych okolicznościach. Pogrzeb zamordowanego
przez prawicowego fanatyka pierwszego prezydenta RP Gabriela Narutowicza w grudniu 1922
roku zgromadził około pół miliona uczestników.
W czerwcu 1930 w demonstracji Centrolewu przeciwko autorytarnym rządom sanacji wzięło udział
około 30 tysięcy osób, z których wiele dwa miesiące
później zostało internowanych w twierdzy w Brześciu. Oprócz tego polskie ulice były także areną
demonstracji o charakterze socjalnym, robotniczych
i chłopskich.
W latach 1944–1989 protesty były zakazane
i spotykały się z represjami. Jedną z nielicznych
demonstracji był studencki wiec 3 maja 1946 roku
w Krakowie. Gdy jego uczestnicy spotkali się
z represjami, solidarnościowe protesty odbyły się
w kilku ośrodkach akademickich. W Poznaniu
protestowało około tysiąca osób. Demonstracje,
brutalnie pacyfikowane przez milicję, a czasami
i wojsko, były kluczowymi momentami polskich
przełomów, takich jak poznański Czerwiec 1956,
9
MANIFESTACJE OBY WATELSKIE
Marsz Równości, Poznań 2016
fot. Barbara Sinica
CZ AS KULTURY 4/2017 (195)
10
Marzec 1968, Grudzień 1970, Radom i Ursus 1976.
Wyjątkiem były wiece w Październiku 1956. Ich
uczestnicy, wyrażający poparcie dla dokonującej
się „odwilży” i solidarność z krwawo stłumionym powstaniem w Budapeszcie, nie spotykali się
z represjami. Wiece takie odbywały się w wielu
miastach. Największy z nich na warszawskim placu
Defilad 24 października 1956 roku zgromadził
według różnych szacunków od 300 do 400 tysięcy
osób. Także w Poznaniu w tym okresie na wiecu
spotkało się 100 tysięcy osób, dwukrotnie więcej
niż w czerwcu tego roku. Nigdy później polityczne
wydarzenie nie zgromadziło w Polsce już takich tłumów jak wtedy, gdy do władzy powrócił Władysław
Gomułka. W okresie legalnej działalności NSZZ
„Solidarność” narzędziem protestu był raczej strajk
lub wiec odbywający się na terenie zakładu pracy,
a nie marsz czy uliczna demonstracja. Wyjątkiem
były tak zwane marsze głodowe organizowane przez
„Solidarność” latem 1981 roku w kilkunastu miastach Polski. Największy z nich odbył się w Łodzi
30 lipca. Według różnych szacunków ulicą Piotrkowską przeszło wtedy od 20 do nawet 100 tysięcy
uczestników, głównie kobiet z dziećmi. Wiele
demonstracji odbyło się za to po wprowadzeniu
stanu wojennego. Z powodu represji uczestniczyło
w nich niewielu członków „Solidarności”.
W epoce PRL charakter manifestacji politycznych miały także uroczystości religijne, w tym
zwłaszcza pielgrzymki na Jasną Górę, obchody milenium chrztu Polski czy gromadzące miliony wizyty
papieża Jana Pawła II w 1979, 1983 i 1987 roku.
Wreszcie w PRL odbywały się manifestacje
poparcia dla władz. Przede wszystkim należy tu
wspomnieć o pochodach organizowanych co roku
1 maja, w dniu Święta Pracy, w każdej większej
miejscowości. Udział w nich bywał, o ile nie „obowiązkowy”, to przynajmniej „dobrze widziany”.
Ponadto władze PRL organizowały kontrwiece
wobec społecznych protestów, zwłaszcza w Marcu
1968 i Czerwcu 1976.
Mało obecne w polskiej kulturze do niedawna
zjawisko polityczne, społeczne i kulturowe nie
znalazło rzecz jasna swojego miejsca w pracach
socjologicznych. Spośród polskich autorów podręczników do socjologii stosunkowo najwięcej
uwagi demonstracjom poświęcił Jan Szczepański6.
6
Zob. rozdz. J. Szczepański, Zbiorowości oparte na podobieństwie zachowań w podręczniku Elementarne pojęcia socjologii,
Warszawa 1972.
Autor wyróżnił trzy typy zbiorowości, które określał
mianem „opartych na podobieństwie zachowań”:
zbiegowisko, tłum i publiczność. Łączy je to, że są
„stosunkowo luźnymi zbiorowościami, nie posiadającymi zinstytucjonalizowanej więzi wewnętrznej,
mogącymi niekiedy rozwijać zadziwiającą zdolność
wyznaczania zachowań ludzkich, a wyodrębniającymi się podobieństwem zachowań swoich
członków”7.
Zbiegowisko i tłum wymagają wspólnej przestrzeni, publiczność niekoniecznie. Zbiegowisko
ma bardzo przelotny charakter, słabo rozwiniętą
więź między uczestnikami, którzy zasadniczo nie
podejmują jakichkolwiek wspólnych działań, lecz są
przede wszystkim obserwatorami. Tłum jest znacznie bardziej liczny, a więź między jego uczestnikami
jest „popędowa i emocjonalna”, dochodzi też w nim
do silnej identyfikacji z innymi oraz zaniku hamulców etycznych. Za klasykami, Gabrielem Tarde’em
i Gustave’em Le Bonem, opisywał Szczepański kluczowe cechy tłumów, takie jak dezindywidualizacja,
wzmożone naśladownictwo, satysfakcja z zespolenia ze zbiorowością, zanik refleksyjności, poczucie
solidarności i słuszności czy „zarażenie emocjonalne”. Wyróżniał cztery kluczowe typy tłumów:
agresywny, ogarnięty paniką, grabiący i demonstrujący, czyli ekspresywny. Ten ostatni charakteryzuje
następująco: „Tłum demonstrujący daje wyraz albo
uczuciom wdzięczności, uznania czy też potępienia,
pogardy i pochwały lub protestu. Tego rodzaju tłumy
są najczęściej organizowane i przez organizatorów
mocno trzymane w ryzach, aby się nie wyzwoliły
i aby demonstracja nie przekształciła się w spontaniczną ekspresję nastrojów. Tłum demonstrujący
może bowiem łatwo przekształcić się w każdy inny
rodzaj tłumu, czy to agresywnego, czy też ogarniętego paniką”8.
Do tej klasycznej koncepcji demonstracji jako
rodzaju tłumu, którzy rządzi się swoistymi prawami
psychologii społecznej, nawiązywał Józef Chałasiński
jako biegły socjolog w „procesie dziesięciu” uczestników poznańskiego Czerwca 1956 roku: „Wysoki
Sądzie, odpowiadając na pytanie, czy i w jakim stopniu oskarżeni znajdowali się pod wpływem nastroju
tłumu, względnie tłumu, trzeba zacząć od stwierdzenia, że ten proces, jak i inne procesy wypadków
poznańskich wykazały w sposób niewątpliwy, że
działanie tłumu zaczęło się od razu, od pierwszej
7
Ibidem, s. 432.
8
Ibidem, s. 438–439.
MANIFESTACJE OBY WATELSKIE
11
fazy manifestacji przed zamkiem. […] Tłum, który
zgromadził się przed zamkiem, miał w swoim charakterze wielką siłę psychologicznego oddziaływania
na jego uczestników i pozostawiania w ich psychice
oddźwięku potężnego i długotrwałego”9.
***
Przedstawione w tym numerze „Czasu Kultury”
teksty zostały „sprowokowane” Ogólnopolskim
Seminarium Naukowym Dyskurs manifestacji
obywatelskich w przestrzeni publicznej w Polsce
–. Warsztaty analizy dyskursu, które odbyło
się w Poznaniu 30–31 maja 2017 roku w Galerii Miejskiej Arsenał oraz Fundacji Mały Dom
Kultury. Organizatorami tego seminarium były:
Instytut Socjologii UAM, Galeria Miejska Arsenał,
Konsorcjum Naukowe Analiza Dyskursu, Polskie
Towarzystwo Socjologiczne oraz Fundacja Mały
Dom Kultury. Używam określenia „sprowokowane”, ponieważ kilka z zamieszczonych tu tekstów
nie zostało z różnych powodów na tej konferencji
wygłoszonych. Dodać należy także, że nie wszystkie
wystąpienia z tej konferencji znalazły się w naszym
bloku tekstów.
Bezpośrednim powodem powstania prezentowanych tu tekstów w ich obecnej formie był
poniższy „manifest” organizatorów:
„Obywatelskie manifestacje po 2010 roku nie
stały się do tej pory przedmiotem pogłębionych
analiz naukowych. Dlatego proponujemy Państwu
udział w naszym seminarium. Chcielibyśmy zająć
się zwłaszcza ‒ szeroko rozumianą ‒ komunikacyjną
9
„Stanąłem wobec Wysokiego Sądu jako polski uczony…”.
Odtworzony na podstawie zapisu magnetofonowego fragment
„procesu dziesięciu” z dnia 15 X 1956 r. z wystąpieniem
prof. Józefa Chałasińskiego, [w:] J. Maciejewski, Z. Trojanowicz
(red.), Poznański Czerwiec 1956, Poznań 2016, s. 411.
(dyskursywną, semiotyczną i retoryczną) stroną
tych protestów. Ich ważnym elementem są bowiem
przemówienia i skandowane hasła, transparenty
i ulotki, happeningi, muzyka i pieśni, gesty (np. V),
a nawet choreografia (podskoki «kto nie skacze…»;
«czarny walc»; kilkusetmetrowe flagi niesione przez
uczestników itp.).
Jak wymienione wyżej elementy budują tożsamość uczestników? Jak konstruują wroga? Do jakich
wartości, estetyk i tradycji się odwołują? Z jakich
zasobów kulturowych czerpią? Co wyrażają? Jakie
«narracje» o rzeczywistości proponują? Zapraszamy do nadsyłania propozycji wystąpień zarówno
dotyczących etnograficznego opisu wybranych
wydarzeń, jak i szerszego, bardziej syntetycznego
spojrzenia na współczesną polską kulturę sprzeciwu,
protestu i oporu. W programie przewidujemy także
warsztaty polegające na seminaryjnej analizie materiałów empirycznych (zwłaszcza multimodalnych)
oraz ogólną dyskusję o miejscu tej formy manifestowania postaw i wartości we współczesnym dyskursie
publicznym w Polsce.
Seminarium ma charakter interdyscyplinarny. Zapraszamy socjologów, językoznawców,
kulturoznawców, antropologów, politologów
i przedstawicieli innych dyscyplin, których łączy
zainteresowanie dla zarysowanego wyżej, nowego
i ważnego obszaru zjawisk polskiej kultury życia
publicznego. Do udziału w nim zapraszamy także
obserwatorów życia publicznego oraz jego aktorów
ze wszystkich stron sceny politycznej”.
|