Zaufanie to możliwość powiedzenia komuś wszystkiego bez jakichkolwiek obaw o podważenie słuszności obdarzenia go tym darem. Mówią, że jeśli masz przynajmniej jedną osobę, której możesz zdradzić dosłownie wszystko, jesteś już szczęśliwym człowiekiem. Ludzie marzą o zaufaniu i porzuceniu stanu wyobcowania, a jednak wciąż nie pozwalają na zaufanie sobie, raniąc siebie i swoich najbliższych. Jedno jest jednak pewne: nikt nie chciałby znaleźć się w sytuacji, w której wszyscy z premedytacją kłamią, a on zostaje sam bez opcji szczerego zwierzenia się komukolwiek.
Z opisaną sceną doskonale identyfikuje się Allie - załamana po zaginięciu brata nastolatka, która zostaje aresztowana po raz trzeci i zgodnie z postanowieniem rodziców trafia do groźnej Akademii Cimmera. Na swojej drodze szybko spotyka mnóstwo interesujących person, w tym zabójczo przystojnego Sylvaina oraz tajemniczego Cartera. Dziewczyna orientuje się, iż szkoła nie należy do normalnych, a wszyscy jej mieszkańcy rzetelnie ukrywają jakiś sekret. Eufemizmem będzie powiedzenie, że każdy mija się z prawdą w rozmowie z Alison. Kiedy na letnim balu zostaje zamordowana uczennica, dziewczyna postanawia wciąż sprawy w swoje ręce. I bynajmniej nie chodzi tu tylko o wybranie między dwoma czarującymi chłopcami.
"Wybrani" to jedna książek, o której zrobiło się głośno jeszcze na długo przed jej premierą. Dzięki przemyślanej i przekonywującej kampanii reklamowej z udziałem Eweliny Lisowskiej, na utwór miałam ochotę już od dawna. Okazja pojawiła się, gdy zwyciężyłam w konkursie na portalu Lubimy Czytać. Muszę powiedzieć, że wcale nie bałam się rozczarowania! Wręcz przeciwnie, pełna zapału zabrałam się za lekturę... I przyznam, że w pełni podzielam wszystkie pozytywne noty dzieła.
Początek często mówi o jakości całej książki, ale już jakiś czas temu nauczyłam się, iż istnieje sporo wyjątków od tej zasady. I faktycznie: czołówka, choć trochę niezachęcająca bo schematyczna, okazała przedbiegiem nietuzinkowej historii.
Największym według mnie walorem "Wybranych" jest ich atmosfera - mroczna, intrygująca, wpływająca na walące serce i błyskawiczne tempo czytania. Bardzo pozytywnie odbieram fakt, iż niepewność oraz świadomość niebezpieczeństwa czyhającego za każdym rogiem towarzyszyły mi przez całą lekturę. To była główna przyczyna moich drżących rąk przy przewracaniu kartek - a wiedzcie, że przy czytaniu "Wybranych" nie ma ucieczki przed tą czynnością! Niezwykle wartka akcja jest kolejną zaletą książki - podobnie jak humor, plastyczność opisywanych scen i niemożność przewidzenia, co się za chwilę wydarzy. Zauważę także, że trzecioosobowa narracja, w której zwykle nie gustuję, tym razem nie przeszkadzała mi.
Nie spodobały mi się natomiast dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest trójkąt miłosny, którego szczerze nienawidzę w każdym przypadku. Nie jestem w stanie usprawiedliwić czymś tego zabiegu autorki. A szkoda, bo bez trójkącika mogłoby być idealnie. Kolejna sprawa to drobiazg - aczkolwiek irytujący drobiazg. Główna bohaterka miała w zwyczaju czerwienić się przy niemal każdej okazji... co trochę gryzło się z jej hardym stylem bycia.
Przejdźmy do kreacji bohaterów: pod tym względem Daugherty spisała się bowiem na medal. W utworze występują najróżniejsze charaktery - od wrednego nauczyciela, przez uroczą głupiutką blondynkę, po władczą szkolną "gwiazdę". Każda postać odgrywa swoją rolę i żadna nie zostaje zapomniana. Dodatkowo styl wypowiedzi bohaterów jest prosty w odbiorze oraz - co jest bardzo ważne - naturalny.
Podsumowując: "Wybrani" to książka słusznie okrzyknięta rewelacyjną. Pojawiające się coraz to nowe tajemnice nie pozwalają na zaprzestanie zapoznawania się z dalszymi losami Allie. Utwór napisany jest ciekawie i z dozą romantyzmu, co również może przyciągnąć do siebie czytelników.
"Wybranych" oceniam na 9/10. Polecam ją wszystkim fanom emocji, thillerów i dreszczyku na plecach.
Wyzwania:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 2,8 cm