Witajcie!
Uff, jakimś cudem udało mi się skończyć nowy projekt. Jako że ostatnio mam z tym niemałe problemy, jestem z siebie naprawdę dumna :v
Poznajcie zatem: stary, dobry Ktulokwiat w nowym wydaniu.
Serce Ktula, czyli mulinowa wyplatanka, pozostała bez zmian. Tym razem wybrałam kolory zupełnie nieprzystające do chłodnej aury za oknem, soczyście wiosenne - zieleń łagodnie przechodzącą w żółć i pomarańcz.
Tak Ktul się prezentuje w całej okazałości.
Zbliżenie na główną część naszyjnika.
Ponieważ kocham minerały i dla urozmaicenia naszyjnika dorzuciłam asymetrycznie rozlokowane koraliki w pasujących odcieniach. Od lewej mamy: jadeit, aragonit, chryzopraz i jadeit.
Ktula zawiesiłam tym razem nie na sznureczku, a na ciekawym łańcuszku z podwójnych ogniwek.
Zapięcie jest na karabińczyk z możliwością przedłużenia.
I jeszcze jedno zbliżenie - na mocowanie łańcuszka.
Zamiast cekina tym razem użyłam maleńkiej cyrkonii Swarovskiego (ss30, czyli ok. 6,40 mm), przezroczystej z żółto-pomarańczowymi refleksami. Po pierwsze dlatego, że ciężko mi było znaleźć pomarańczowe cekiny, a po drugie dlatego, że moim zdaniem wygląda o wiele estetyczniej :) Naszukałam się trochę tych cyrkonii, bo ss30 to najwyraźniej nie jest popularny rozmiar, a idea przyszła do mnie... z fanpejdża poświęconego ozdabianiu paznokci :D Ktoś z moich znajomych lajkował dużo zdjęć fantazyjnie ozdobionych paznokci i właśnie maleńkie ozdoby do przyklejania zwróciły moją uwagę.
A tu mamy nowy sposób wykończenia spodu pracy - z pomocą ekoskórki. Podpatrzyłam ten pomysł u sutaszystek ;) Ekoskórka ma tę zaletę w porównaniu z filcem, że nie mechaci się i łatwiej ją dociąć. Niestety koloru nie udało mi się dobrać tak idealnie.
Dla przypomnienia: Ktul mieści się w dłoni mając ok. 4,5 cm średnicy.
Nowego Lepszego Ktula zgłaszam na wyzwanie Szuflady:
Regulamin konkursu wymaga ode mnie, bym zaznaczyła, że ogólny wzór Ktula pochodzi z tego tutoriala. Sposób wykończenia, detale itp. są moim pomysłem i nie zgadzam się na kopiowanie ich.