Do przetestowania otrzymałam 5 saszetek, które postanowiłam opisać Wam w jednej notce, by zobrazować dokładnie ich działanie.
Nie mam zamiaru niepotrzebnie rozpisywać się o detalach- każda maseczka zawiera 7 ml, jest wydajna i wystarcza na 2-3 aplikacje.
Chcecie więcej? Zapraszam!
* Hydro Repair, maska doskonale nawilżająca (Efektima)
Zdecydowanie mój faworyt! Pokochałam od pierwszego... powąchania! Uwielbiam takie soczyste, świeże wonie. Wyczuwam dominujące mango z nutą ananasa. Bardzo umila zabieg.
Maseczkę po upływie 20 minut należy wklepać, a nadmiar usunąć chusteczką lub wacikiem.
Produkt bardzo dobrze nawilżył, zregenerował i złagodził podrażnienia. Buzia wyglądała pięknie, zdrowo i promiennie. Oczywiście bardzo wygładziła i zmiękczyła skórę. Bardzo dobrze wyrównuje koloryt.
Maseczka nie ściągnęła, nie wysuszyła ani nie podrażniła skóry. Nie zauważyłam reakcji alergicznych ani zatkanych porów. Doskonale tolerowana przez wrażliwą, mieszaną, trądzikową cerę. Bardzo polubiłam i będę wracać.
Ocena: 5
* Claryfing Mask, maseczka oczyszczająca (Efektima)
Po 15-20 minutach maseczka zasycha tworząc skorupę, którą łatwo i szybko można usunąć za pomocą wody. Nie wymaga intensywnego tarcia.
Buzia po zabiegu stała się gładka i miała lekko wyrównany koloryt. Nie zauważyłam jednak ani dogłębnego oczyszczenia ani zmniejszenia widoczności porów. O regulacji sebum nie wspominam, bo to wiadomo- po umyciu twarzy pozbywamy się go i twarz jest czysta i świeża.
Skóra stała się ściągnięta i lekko przesuszona, użycie kremu to niestety konieczność. Przyczyną jest alkohol w składzie.
Maseczka niewiele pomogła, a zaszkodziła i skomplikowała życie.
Ocena: 2
* Age Protect, maska błotna przeciwzmarszczkowa (Efektima)
Tym razem testerką była moja mama, która była całkiem zadowolona z działania produktu.
Konsystencja jest gęsta, typowo błotna. W związku z tym możemy wyobrazić sobie woń, prawda?
Po 20 minutach maseczka została zmyta. Proces ten szedł bardzo opornie, ale w reszcie udało się.
Przede wszystkim doskonale nawilża cerę, jest to naprawdę widoczne. Cera była odpowiednio wygładzona i elastyczna, wyglądała świeżo i promiennie. Niestety ani odmłodzenia ani efektu przeciwzmarszczkowego nie było, ale czego się spodziewać po jednej saszetce?
Na szczęście nie miała negatywnego wpływu na cerę. Zero reakcji alergicznych, podrażnień czy jakichkolwiek komplikacji.
Ocena: 4
* Peel-Off Renew, maska błyskawiczna (Efektima)
Przyszedł czas na maseczkę, z którą niestety trochę się użerałam. Odradzam osobom niecierpliwym.
Po 20 minutach należy zdjąć maskę, ale w tym przypadku to chyba za dużo powiedziane. Odrywa się po kawałeczku, kurczowo trzymając się włosków na twarzy i w okolicach. W związku z tym jest to proces żmudny i momentami bolesny.
Efekty po również mnie zachwyciły. Największą zaletą jest mocne wyrównanie kolorytu- bardzo rozjaśnia i rozpromienia buzię, bardzo na plus. Uczucie gładkości utrzymało się jakiś czas. Oczyszczenie i odświeżenie przeciętne. Może być, ale nie zachwyca.
Przede wszystkim nie ściąga i nie wysusza skóry. Brak reakcji alergicznych czy podrażnień. Całkowicie bezpieczna.
Ocena: 3
* Age Defense 3D, maska skutecznie odmładzająca (Efektima)
Testerką znów była moja mama, a nawet oboje rodziców.
Po upływie 20 minutach od aplikacji maseczkę należy wklepać, a pozostałości usunąć wacikiem lub chusteczką. Można także zmyć, ale szczerze odradzam.
Maseczka dobrze nawilża i wygładza. Oczywiście jak w przypadku poprzedniczki ani spłycenia zmarszczek ani odmłodzenia nie należy się spodziewać. Jednak buzia wygląda na czystą, promienną, zadbaną.
A Wy którą z nich polubiłyście najbardziej?
A może moja opinia zachęciła Was do wypróbowania któreś?
Piszcie koniecznie!