Po pierwsze to:
Bronzer:
MAC Bronzing Powder Matte Bronze - Koszt 104 zł.
Niestety nie jest przeznaczony dla mnie, lecz na prezent dla mej przyjaciółki. Cóż, muszę się nacieszyć samym widokiem, ale na pewno sprawię sobie taki sam. Testowałam go na miejscu w sklepie, i jest to jeden z niewielu matowych bronzerów bez niepotrzebnych drobinek, nie daje efektu "brudnej" skóry i nie jest pomarańczowy. Rewelacyjny do konturowania i modelowania twarzy. Bardzo uniwersalny. Nic tylko brać.
Drugą rzecz wzięłam na szybko kasując pierwszą;) Jest to mniejsza wersja słynnej gąbeczki Beauty Blender.
Jest sporo tańsza niż jej mamusia - koszt 36 zł (zaś poprzedniczka kosztuje niecałą stówę).
Zrobione są z tego samego tworzywa.
Mała rzecz a cieszy:)
Mnie i Maca dzieli przepaść, której chyba nie przeskoczę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam na nowy post :)
oj ten bronzer kusi..oj kusi...
OdpowiedzUsuńteż go kupiłam wczoraj :)
OdpowiedzUsuńAldonka daj znać czy jesteś zadowolona :) Mnie oczarowała gąbeczka:) Jeszcze nigdy tak ekspresowo nie nakładałam podkładu jak nią;)
OdpowiedzUsuń