Witam wszystkich.
Listopadowy, słoneczny, ale krótki dzień. Mnóstwo "żółtości" i czerwoności. Pochylona nad albumem, wspominałam minione lato. Kolejne lato pełne włóczęgi.
To są MOJE KLIMATY! O pozostałych przy okazji.
Jak to się właściwie zaczęło ...?
Był rok 1969 ... Moszczanica koło Żywca ... Pierwsza długa wyprawa otworzyła przede mną wielki, wspaniały świat.
Urokliwe stare fotografie, których nie lubię modyfikować. Te rysy, plamki i ślady zużycia o ich magia.
Oddają ducha czasu. Budzą śmiech, ale też ściskają za serce. Wszystko razem.
I pomyśleć, że mój brat był kiedyś taki mały!