Tak naprawdę jest to złamana biel, lekko szarawa ale jak by miał brzmieć tytuł?
"złamanobłękitne łoże"? yyy.. nie
Ale najważniejsze jest to, że się udało! Rama łóżka przeżyła moje dwudniowe testowanie na niej wszystkich nowych zabawek.
Było szlifowanie, szpachlowanie malowanie, pierwszej warstwy, malowanie drugiej warstwy, malowanie trzeciej warstwy....
Malowanie czwartej warstwy (i to był błąd - trudno było zrobić przetarcia).
Ścieranie i metodą tradycyjną (weź do ręki papier ścierny i trzyj - efekt słaby bo 2 warstwy farby kredowej) i metodą "o wypróbujmy szlifierkę od wszystkorobiącej maszynki". I teraz tworzyły się nie ładne zadziory.... no bo nie mogłam się doczekać farba nie wyschła do końca. Trzeba było naprawiać.
A i przetrwało robienie zdjęć balansując nad balkonową przepaścią, bo tam było ładniejsze oświetlenie pozwalające na oddanie koloru....
Najlepszy komentarz - koleżanki z pracy: "takie ładne łóżka mieliście w Grecji w tym hotelu?"
Nic dodać nic ująć, serce rośnie!
Pozdrawiam!
nooo naprawdę boskie łóżka mają w tej Grecji, budujące, serce radujące a nie jakieś tam złamane :) Kolor fantastyczny!!!! Do przecierek wosk lub świeczka - idealnie wszystkie warstwy schodzą nawet paznokciem. Na schnięcie kredówki nie czekamy, traktujemy ją suszarką :D
OdpowiedzUsuń