Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Antoine Prost
James Clear
Marianna Kamila Gierszewska
Adam Szustak OP
Daniel Włodarski
Radek Rak
Cezary Harasimowicz
Jakub Bączykowski
Bolesław Prus
Jakub Ćwiek
Czarne owce są wśród nas. Buntują się, łamią stereotypy, znoszą oceniające spojrzenia. Wszystko po to, by być w zgodzie ze sobą.Znasz jakąś? A może ta historia jest właśnie o tobie?Dziewiętnastowieczna Warszawa. Emilia nie może się doczekać, kiedy zostanie żoną. Jednak rzeczywistość weryfikuje jej wyobrażenia o idealnym małżeństwie. Czy odważy się na rozwód w czasach, gdy taki krok niesie ze sobą olbrzymie piętno?Połowa lat siedemdziesiątych. Iwona ucieka sprzed ołtarza. Wie, że nie będzie umiała żyć w małżeństwie, bo jej serce należy do kogoś innego. Cena miłości do drugiej kobiety w czasach PRL będzie jednak bardzo wysoka.Czasy współczesne. Sandra również musi zmierzyć się z oczekiwaniami rodziny. Bliskim trudno zrozumieć, że nie planuje zostać matką. Czy znajdzie w sobie wystarczająco dużo siły, by pokierować własnym życiem?Trzy kobiety, trzy historie, trzy rozczarowania i jedno pragnienie: wziąć los w swoje ręce.Spotykamy je każdego dnia, przyjaźnimy się z nimi, razem pracujemy i często tak samo jak one nie chcemy podporządkowywać się innym. Natasza Socha po wielu rozmowach dołącza też autentyczne wyznania kobiet idących pod prąd. Historie czarnych owiec pokazują, ile może dać nam zburzenie skostniałych zasad. Choć miejscami zaboli, zapewni jedno – prawdę.
Natasza Socha w swojej najnowszej powieści „Czarne owce” zabiera nas do świata trzech kobiet, które w różnych epokach i realiach społecznych postanawiają złamać konwenanse i żyć według własnych zasad. Emilia, Iwona i Sandra to bohaterki, które przez swoje rodziny i otoczenie postrzegane jako „inne”, „gorsze” lub „hańbiące rodzinę”. Emilia, żyjąca w dziewiętnastowiecznej Warszawie, podejmuje decyzję o rozwodzie w społeczeństwie, które nie toleruje takich rozwiązań. Jej historia jest pełna strachu, frustracji i walki o własną godność. Iwona, uciekając sprzed ołtarza, stawia czoła oczekiwaniom rodziny i społeczeństwa w PRL, pragnąc miłości do kobiety, co w tamtych czasach było nie do pomyślenia. Sandra, z kolei, zmaga się z presją rodzinną, decydując się na życie bez dzieci, co wciąż budzi kontrowersje. Każda z tych kobiet, mimo że żyje w innej epoce, odzwierciedla walkę z oczekiwaniami, które narzuca jej otoczenie. Socha nie ocenia ich wyborów, ukazuje ich cierpienie i rozterki, ale również ich odwagę i determinację w dążeniu do własnego szczęścia. Zadaje ważne pytania o akceptację, miłość, niezależność i życie według własnych zasad. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, takich jak przemoc domowa, ukrywanie orientacji seksualnej czy osamotnienie, a te w opisane prostym językiem czynią jej powieść życiową i emocjonalną. Narrację wzbogaciła o prawdziwe historie kobiet, które podążają własną ścieżką. Wprowadziła także cytaty z twórczości Marii Konopnickiej oraz opisy dawnych przepisów prawnych, które miały wpływ na życie kobiet, co zmusza do refleksji nad tym, czy coś zmieniło się w tych kwestiach mimo upływu czasu.Myślę, iż wiele osób może utożsamiać się z bohaterami tej książki. Wieloma, nie tylko z Emilią, Iwoną i Sandrą, bo właśnie dzięki im wszystkim, "Czarne owce" stają się historią inspirującą do walki o bycie sobą, swoje marzenia, pragnienia i prawa, a także do otwarcia się na innych, tolerancji i akceptacji osobistych wyborów innych ludzi. Interesujące jest to, jak autorka ukazuje, że te „czarne owce”, mimo że często są pomijane i traktowane z niechęcią, odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu i ewolucji norm rodzinnych oraz społecznych. Zwraca uwagę, iż w sumie, każda rodzina ma nie tylko swoją historię, ale też swoje wartości i skostniałe zasady, którym jest wierna z pokolenia na pokolenie, a w niej zapewne osobę, która nie godzi się na życie według nich i decyduje się pójść na przekór, stając się status quo, bądź przyczyniając się do zmian.Z przyjemnością przez niemal osiem godzin wsłuchiwałam się w głos Leny Schimscheiner, czytającej audiobook, dostępny w Woblik w ramach akcji Czytaj PL 2024. To druga po "Zamrożona. Dlaczego kobiety zdradzają" książka autorki, po którą sięgnęłam, ale na 100% nie ostatnia. Kilka czeka na swoją kolej na stosie hańby.
Natasza Socha w swojej najnowszej powieści „Czarne owce” zabiera nas do świata trzech kobiet, które w różnych epokach i realiach społecznych postanawiają złamać konwenanse i żyć według własnych zasad. Emilia, Iwona i Sandra to bohaterki, które przez swoje rodziny i otoczenie postrzegane jako „inne”, „gorsze” lub „hańbiące rodzinę”. Emilia, żyjąca w dziewiętnastowiecznej...
"Czerwiec, rok 1884Rozwód sprawił, że stałam się czarną owcą w mojej rodzinie."(...) W tej książce w każdym przypadku to rodzina stanowi dla bohaterek źródło opresji, a pomoc i zrozumienie otrzymują od osób obcych lub przyjaciół, co - czysto statystycznie - jest chyba trochę wypaczoną perspektywą? Zwornikiem tych trzech wątków jest porwany welon, który, mimo sprzedaży obcej osobie, wciąż - o dziwo - pozostaje w rodzinie.Książka - przez swą problematykę i sposób narracji - przeznaczona jest raczej "od kobiet dla kobiet", choć zapewne może być pouczająca i dla męskiego czytelnika.Cała opinia na stronie: https://nakanapie.pl/ksiazka/czarne-owce-opowiesc-o-kobietach-wiernych-sobie/opinia/1754508
"Czerwiec, rok 1884Rozwód sprawił, że stałam się czarną owcą w mojej rodzinie."(...) W tej książce w każdym przypadku to rodzina stanowi dla bohaterek źródło opresji, a pomoc i zrozumienie otrzymują od osób obcych lub przyjaciół, co - czysto statystycznie - jest chyba trochę wypaczoną perspektywą? Zwornikiem tych trzech wątków jest porwany welon, który, mimo sprzedaży...
Szybko się czyta, ale dosyć nie dopracowana historycznie. Postacie raczje płaskie i nie pogłębione
Trzy historie, 3 epoki, 2 problemy (homoseksualizm i macierzyństwo). Dobrze się słuchało i chociaż nie miałam poczucia realności tych historii, to wywołały one przemyślenia i emocje.
Przesłuchane/przeczytane w ramach akcji CzytajPL 2024.Najbardziej podobała mi się pierwsza opowieść. Myślę, że gdyby była ona rozwinięta do całej pełnoprawnej książki, to zadziałałby to dla niej bardzo korzystnie. Zresztą odnosi się to też do drugiego wątku. W trzecim faktycznie nie wiem, czy byłoby coś więcej do dodania.Generalnie nawet zaciekawiły mnie te historie, choć zrzymałam się na niektóre postaci, ich wybory, a także najzwyczajniejsze klisze. Bardzo przewracałam oczami na to, co zrobiono z postacią Marka z drugiej historii. To było rozwiązanie po linii najmniejszego oporu i taka klisza, że aż boli. Trochę nie pasowało mi też, że Stanisław się tak zmienił, trochę trudno uwierzyć w taką diametralną przemianę. W trzeciej opowieści natomiast nie podobało mi się to, że nigdzie nie wzięto pod uwagę rodziców Krzysia. Jak niby ma wyglądać ich rola w nowej sytuacji? Będą w ogóle wiedzieć? Jak te stosunki mają wyglądać? Albo stosunki głównej bohaterki i rodziny Kaśki w przyszłości? Będzie o tym wiedzieć? Będą to ukrywać? Jak te spotkania mają wyglądać? A jak Sandra jednak zmieni zdanie, to co wtedy? Nie tylko nie zgadzam się z jej decyzją, ale też trudno mi uwierzyć, że ktokolwiek mógłby ją podjąć, bo to tylko na początku wydaje się idealne rozwiązanie, a jakby się nad tym głębiej zastanowić, to generuje dużo problemów i ewentualnych kwasów w przyszłości. Wypowiedzi innych bezdzietnych na początku rozdziałów są totalnie zbędne i wprowadzają chaos w odsłuchu audiobooka, bo nie od razu wiemy, że to główni bohaterowie się wypowiadają (ja w trakcie słuchania kilka razy zaliczyłam WTF, jak wypowiedź nie pasowała mi do sytuacji czy przekonań Sandry). Bardzo wybija to z immersji, bo w poprzednich częściach były to prywatne i intymne zapiski głównej bohaterki (pamiętnik, listy),a tutaj są wypowiedzi jakiś randomów w ogóle nie związanych z główną historią. Są one włożone tutaj chyba tylko po to, żeby książka miała jednolita kompozycję. Wygląda to, jakby autorka miała dużo pomysłów na tę część, ale po wybraniu jednego nie mogła się zdobyć, by resztę całkiem porzucić. Ewentualnie jakby wiedziała, że jej główny argument w dyskusji jest słaby, więc przytoczy pierdyliard innych, mniejszych. Zamiast tego wolałabym np. zapis smsów/czatu Sandry i Krzysia jak sobie żartują, dogadują kwestie związane ze ślubem, albo takie zwykłe np. co jemy na obiad. Byłaby to dobra równowaga do tego, jak w rozmowach między sobą (i z tego co pamiętam nawet na własnym ślubie) rozpływali się nad niechęcią posiadania dzieci. Wyglądało to jakby istotą tego związku była decyzja o bezdzietności, a nie o to pewnie chodziło, tylko po prostu za często chce nam sie przypomnieć, że to jest opowiadanie o świadomym braku dzieci i przez to wychodzi to karykaturalnie. Ja akurat jestem po ich stronie w tym konflikcie, ale nawet dla mnie to po prostu wypadało średnio. Historia ta uświadomiła mi jednak pewną rzecz dotycząca mojego życia, za co w sumie dziękuję.Abstrahując od powyższych kwestii, to generalnie całkiem przyjemnie spędzało mi się z tą książką czas i losy bohaterek mnie ciekawiły. Przeskoczyłam chyba z trzy inne książki z dostępnych w ramach CzytajPL i dopiero ta mnie zainteresowała. No i pisząc tą opinię, nawiedziła mnie pewna refleksja - otóż, to co kiedyś było tabu, dzisiaj już nie jest, więc dzięki Wam czarne owce, że przetarłyście nam szlaki, żebyśmy mogły żyć, jak chcemy.
Przesłuchane/przeczytane w ramach akcji CzytajPL 2024.Najbardziej podobała mi się pierwsza opowieść. Myślę, że gdyby była ona rozwinięta do całej pełnoprawnej książki, to zadziałałby to dla niej bardzo korzystnie. Zresztą odnosi się to też do drugiego wątku. W trzecim faktycznie nie wiem, czy byłoby coś więcej do dodania.Generalnie nawet zaciekawiły mnie te historie,...
Lubię książki tej autorki. Jednakże mam mieszane uczucia po przeczytaniu. Wszędzie jesteśmy atakowani poprawnością polityczną i w książkach szukam odpoczynku od tego co dookoła. Tym razem go nie znalazłam. To trzy opowieści , które splata pewna rzecz. Przemyślenia i refleksje na temat czarnych owiec czy odszczepieńców lub odmieńców mam podobne. Przecież nie raz tak mnie nazywali członkowie rodziny. Przy pierwszej historii miałam ochote przywalić pewnemu mężczyźnie ,przy drugiej wstrząsnąć kobietą , za to trzecia wstrząsnęła mną. Należę do tych nielicznych , którzy nie akceptują sztywnych ram. Dlatego każdy z tych opowieści w jakiś sposób mnie dotknęła.
Lubię książki tej autorki. Jednakże mam mieszane uczucia po przeczytaniu. Wszędzie jesteśmy atakowani poprawnością polityczną i w książkach szukam odpoczynku od tego co dookoła. Tym razem go nie znalazłam. To trzy opowieści , które splata pewna rzecz. Przemyślenia i refleksje na temat czarnych owiec czy odszczepieńców lub odmieńców mam podobne. Przecież nie raz tak mnie...
Niesamowicie mi się podobała! Książka opowiada historię o trzech kobietach, każda z innej epoki ale równie smutną historią. dokładnie pokazuje jak nasze decyzje wpływają na nas i jakie będą ich konsekwencje, tym bardziej w czasach kiedy kobiety nie miały dużo do powiedzenia. Mimo tego najmniej podobała mi się historia Sandry, nie będę wchodzić w spoilery ale wydaje mi się że jej decyzja była… trochę krzywdząca, i dla siebie i dla dziecka. Pomimo tego przebrnęłam przez książkę bardzo szybko i z chęcią przeczytałabym kolejne historie autorki
Niesamowicie mi się podobała! Książka opowiada historię o trzech kobietach, każda z innej epoki ale równie smutną historią. dokładnie pokazuje jak nasze decyzje wpływają na nas i jakie będą ich konsekwencje, tym bardziej w czasach kiedy kobiety nie miały dużo do powiedzenia. Mimo tego najmniej podobała mi się historia Sandry, nie będę wchodzić w spoilery ale wydaje mi się...
8 tradycji na 10
Smutna historia trzech kobiet w różnych epokach. Emilia, Iwona i Sandra każda z nich wie czego chce , ma jasny obraz tego jak chce być traktowana przez męża i rodzinę, tę najbliższą. Trudne uczucia, skomplikowane relacje z bliskimi to motyw przewodni. Polecam ❤️ Książka wysłuchana dzięki akcji Czytaj PL w aplikacji Woblink.
Jakie to jest złe. Infantylne postacie, infantylne dialogi i infantylne historie.
Czarne owce. Określenie to pierwotnie opisywało zwierzęta niestandardowym umaszczeniu. Czarne futro było efektem posiadania recesywnego genu. Takie owce wyróżniały się na tle białego stada, a ich wełnę uważano za mniej wartościową Dzisiaj mówi się tak o osobach, które z różnych powodów nie pasują do własnej rodziny. Idą swoją droga bez względu na konsekwencje. Czarna owca" sugeruje krnąbrność. Tyle że każdy ma w rodzinie jakąś role do odegrania. Są przywódcy i nestorzy, są mądrale i błazny. Jest i czarna owca. To ona sprawia, że na drzewie genealogicznym wyrasta gałąź chaosu. To ona wprowadza zmiany i pokazuje, że nie wszystko, co do tej pory było uznawane za słuszne, rzeczywiście takie jest. Kto nigdy się nie zmienia, nie doświadcza pełni życia. Każda rodzina potrzebuje więc czarnej owcy. Po to, by drzewo mogło dalej się rozwijać i kwitnąć przez kolejne lata.
Czarne owce. Określenie to pierwotnie opisywało zwierzęta niestandardowym umaszczeniu. Czarne futro było efektem posiadania recesywnego genu...
Emilia przypomniała sobie słowa matki, że w małżeństwie trzeba mieć anielską cierpliwość i diabelską wytrwałość.
Podobno "wiosna" i "nadzieja" to synonimy. Prawda jest taka, że nadzieja nie rozpływa się latem, nie leży odłogiem jesienią ani nie umiera podczas mroźnej zimy. Ale żadna z tych pór roku nie może się równać z siłą nadziei, którą daje wiosna.
Podobno "wiosna" i "nadzieja" to synonimy. Prawda jest taka, że nadzieja nie rozpływa się latem, nie leży odłogiem jesienią ani nie umiera ...