Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Beata Biały
James Clear
J.H. Markert
Ewa Sobieniewska
Joanna Kuciel-Frydryszak
Marcin Mortka
Sabina Waszut
Cezary Harasimowicz
Jo Nesbø
Maria Kuncewiczowa
Wstrząsająca antyutopia o piekle kobiet. Świat jak z najgorszego koszmaru, gdzie reżim i ortodoksja są jedynym prawem.Freda jest Podręczną w Republice Gilead. Może opuszczać dom swojego Komendanta i jego Żony tylko raz dziennie, aby pójść na targ, gdzie wszystkie napisy zostały zastąpione przez obrazki, bo Podręcznym już nie wolno czytać. Co miesiąc musi pokornie leżeć i modlić się, aby jej zarządca ją zapłodnił, bo w czasach malejącego przyrostu naturalnego tylko ciężarne Podręczne mają jakąś wartość.Ale Freda pamięta jeszcze, choć wydaje się to nierealne, że kiedyś miała kochającego męża, wychowywali córeczkę, miała pracę, własne pieniądze i mogła mówić. Ale tego świata już nie ma…Na podstawie powieści powstał znakomity serial pod tym samym tytułem.
Spore zamieszanie, które spowodowała tegoroczna premiera serialu opartego na „Opowieści podręcznej” może czytelników niezainteresowanych prozą Margaret Atwood czy literaturą północnoamerykańską w ogóle wprowadzać w błąd. Wydaje się, że skoro pojawiła się tak aktualna adaptacja powieści, to sama książka też nie może być szczególnie stara. Tymczasem od jej wydania minęło sporo czasu – na dowód tej tezy przytoczę fakt, że „Opowieść podręcznej” jest laureatką pierwszej Nagrody im. Arthura C. Clarke'a, która na przestrzeni lat stała się jednym z najważniejszych światowych wyróżnień dla prozy fantastycznej, a przyznawana była tak klasycznym tekstom jak choćby „Dworzec Perdido” Chiny Miéville'a czy „Głupcy” Pat Cadigan, nominowane do niej były natomiast „Hyperion” Dana Simmonsa, „Diamentowy wiek” Neala Stephensona czy „Samotnie” Johna Crowleya. Niestety, choć minęły ponad trzy dekady, „Opowieść podręcznej” z całą pewnością nie jest fantastyką, a myszką nie trąci ani trochę.
Zaraz, zaraz, przecież to, że powieść pozostaje aktualna powinno być najlepszą zachętą do lektury, prawda? Oczywiście; problem w tym, iż temat książki w drugim dziesięcioleciu XXI wieku powinien być już historią – niestety, przemoc wobec kobiet i łamanie ich praw pozostaje codziennością, a zeszłoroczny Czarny Protest jasno świadczy o kolejnym kryzysie. Margaret Atwood w znacznej większości swoich tekstów przejawia wyjątkowo mocne zaangażowanie społeczne, szczególną uwagę poświęcając ekologii i feminizmowi, ale wizji świata tak zepsutego, tak zdegenerowanego i tak mrocznego dla kobiet jak w „Opowieści podręcznej” nie pokazała nigdzie indziej.
Co w powieści najśmieszniejsze – o ile, oczywiście, ktoś zdoła wycisnąć z siebie uśmiech przez łzy – do tragedii doprowadzili ci, którzy najgłośniej krzyczeli o konieczności ochrony poszkodowanych. Nasilające się problemy społeczne wraz z kryzysem ekologicznym sprawiły, iż władzę w USA przejęli ekstremiści. Z ustami pełnymi populistycznych haseł ochoczo rzucili się do normowania codzienności, a w efekcie ich radosnej twórczości powstał opresyjny system, w którym każda kobieta musi pełnić ściśle przypisaną jej rolę. Nieliczne, najszczęśliwsze, zostają Żonami, inne – służbą domową. Niektóre jednak nie mają nawet tyle szczęścia. Stają się podręcznymi, seksualnymi niewolnicami, których jedynym zadaniem jest rodzenie zdrowych dzieci.
Brzmi to strasznie, ale szczególną cechą „Opowieści podręcznej” jest jej spokojny, wyważony ton: Atwood bardzo rzadko sięga po brutalne sceny, nawet na chwilę nie staje się wulgarna. Obraz przemocy z jej powieści porusza szczególnie, bo przypomina o tym, że nie zawsze łączy się ona z krwią czy nawet osobistym kontaktem napastnika i ofiary – może być także częścią systemu, którego choroba nie tylko paczy ludzkie podzespoły, ale krzywi ich moralną perspektywę na tyle, że nie widzą w swoim postępowaniu nic złego. Zło tymczasem okazuje się rozproszone, ale wszechobecne: niszczona dzień po dniu kobieta nie ma gdzie szukać pomocy, a swoją sytuację poprawić może – hipotetycznie – jedynie poprzez odrzucenie ostatnich ideałów, które pozwalają jej wierzyć w to, iż w ogóle jest człowiekiem.
„Opowieść podręcznej” to straszna historia, choć nie ma w niej za grosz horroru. Premiera serialu oraz reedycja powieści są wydarzeniami wyjątkowo ważnymi w kontekście problemów z prawami człowieka, z jakimi boryka się zarówno nasz kraj, jak i cała Europa. Mam nadzieję, że twórczość Margaret Atwood nie okaże się głosem wołającego na puszczy.
Bartosz Szczyżański
Jednak spodziewałem się dużo lepszej narracji, a tu - wieje nudą przez całą pierwszą połowę. Naprawdę musiałem zmuszać sie, żeby nie odlożyć na półkę. Potem jest lepiej, ale końcówka - ups, mocno nieprzekonująca. Nie rozumiem, dlaczego ta powieść zdobyła taki rozgłos.
Może oceniłabym wyżej, gdyby nie monotonna pierwsza połowa książki
Nie mogłam się od niej oderwać. Mam już trochę doświadczenia w dystopijnej literaturze i według mnie na plus jest nie skupienie się na ustroju tego państwa. Książka jest dla mnie niesamowicie żywa właśnie przez ogrom opisywanych uczuć przez bohaterkę. Fanatyzm religijny podsycony siłą władzy mężczyzn wzbudzil we mnie wiele uczuć
Ważna i potrzebna powieść, słusznie ciesząca się dużym społecznym uznaniem (a przynajmniej zainteresowaniem),ale niestety – i stwierdzam to z ogromną niechęcią – pod względem literackim trochę niedomaga. Porównując z książkowym pierwowzorem HBO ukręciło z dystopijnych wizji Atwood małe arcydzieło.
Bardzo mroczna wizja świata, który pogrąża się w szaleństwie. Czy prawdopodobna? Czemu nie? Niektórzy mężczyźni pragną władzy absolutnej, a niektóre kobiety nie mają nic przeciwko żeby pomagać im w zniewalaniu innych kobiet.
Co mogę powiedzieć o tej antyutopi dla kobiet?No fatalnie. Historia przeraża do kości i pokazuje co możemy stracić.Brak kobiecości w kobiecie a jednocześnie subtelnie pokazane jak bardzo potrafimy odnaleźć się w nowej trudnej rzeczywistość. Czy książka jest dal mężczyzn? Tak! Niech przeczytają ze mimo uwlaczenia i sprowadzenia kobiet tylko do żon, Mart czy Podręcznej nic nam nie zrobi - i tak będziemy walczyć o swoje najlepiej jak potrafimy
Co mogę powiedzieć o tej antyutopi dla kobiet?No fatalnie. Historia przeraża do kości i pokazuje co możemy stracić.Brak kobiecości w kobiecie a jednocześnie subtelnie pokazane jak bardzo potrafimy odnaleźć się w nowej trudnej rzeczywistość. Czy książka jest dal mężczyzn? Tak! Niech przeczytają ze mimo uwlaczenia i sprowadzenia kobiet tylko do żon, Mart czy Podręcznej...
z tego moglaby byc naprawde fajna opowiesc, naprawde fajny swiat. gdyby nie potraktowac tego tak wycinkowo. pewnie wlasnie na tym wycinku ta ksiazka miala polegac. ja jednak jako czytelnik chcialbym zobaczyc wiecej. historie powstania tego swiata, chociazby w zarysach, system, cokolwiek. bez tego jest troche tak, ze zostaly spacery po zakupy, seks (a raczej prokreacja),rozmyslania w pokoju i to nie jakichs wysokich lotow. i nawet nie ma w niej specjalnego strachu czy buntu wobec tej sytuacji.
z tego moglaby byc naprawde fajna opowiesc, naprawde fajny swiat. gdyby nie potraktowac tego tak wycinkowo. pewnie wlasnie na tym wycinku ta ksiazka miala polegac. ja jednak jako czytelnik chcialbym zobaczyc wiecej. historie powstania tego swiata, chociazby w zarysach, system, cokolwiek. bez tego jest troche tak, ze zostaly spacery po zakupy, seks (a raczej prokreacja),...
Niesamowita opowieść o alternatywnej rzeczywistości, w której kobiety traktowane są przedmiotowo. Zmuszane do odgrywania przypisanych im ról. Nie chcę spojlerów, dlatego nie wymienię jakich. Czyta się ciężko, przynajmniej dla mnie, bo ciagle jesteśmy w głowie głównej bohaterki, wiemy co myśli, odczuwamy jej ból, strach. Choć najgorsze jest jednak to, że nie są to wierutne brednie. Takie rzeczy nadal się dzieją. Gorąco polecam.
Niesamowita opowieść o alternatywnej rzeczywistości, w której kobiety traktowane są przedmiotowo. Zmuszane do odgrywania przypisanych im ról. Nie chcę spojlerów, dlatego nie wymienię jakich. Czyta się ciężko, przynajmniej dla mnie, bo ciagle jesteśmy w głowie głównej bohaterki, wiemy co myśli, odczuwamy jej ból, strach. Choć najgorsze jest jednak to, że nie są to wierutne...
Choć pierwsza połowa książki nieco się dłużyła, to przyznam, że wprowadzenie tej powolnej narracji świetnie współgra z atmosferą stworzonego przez autorkę świata. Być może taki rytm pozwala nam lepiej zrozumieć codzienność życia w opresyjnym społeczeństwie, gdzie nadzieja gaśnie z każdą chwilą.Dalsza część książki nabiera dynamiki i wciąga, a przedstawione wydarzenia oraz refleksje głównej bohaterki nadają tej historii niepokojącego tonu.Szczególne uznanie należy się autorce za portret głównej bohaterki — jest to postać wielowymiarowa, targana sprzecznościami, która pomimo upodlenia i lęku stara się odnaleźć choć cień wolności w świecie, gdzie o niej zapomniano. To właśnie przez jej pryzmat przeżywamy najważniejsze emocje, jej wątpliwości i marzenia stają się swoistym głosem każdego, kto pragnie wyrwać się z okowów niesprawiedliwości.Ta książka to tragiczna wizja przyszłości, ale zarazem ostrzeżenie, które zmusza nas do zastanowienia się nad tym, dokąd zmierzamy jako społeczeństwo i co to dla nas oznacza. Odbierając nam resztki złudzeń, autorka zmusza do głębokiej refleksji nad tym, jak kruchy jest nasz świat, gdy podstawowe prawa mogą być tak łatwo odebrane. Dla każdego, kto poszukuje literatury dającej do myślenia, ta powieść będzie doskonałym wyborem.
Choć pierwsza połowa książki nieco się dłużyła, to przyznam, że wprowadzenie tej powolnej narracji świetnie współgra z atmosferą stworzonego przez autorkę świata. Być może taki rytm pozwala nam lepiej zrozumieć codzienność życia w opresyjnym społeczeństwie, gdzie nadzieja gaśnie z każdą chwilą.Dalsza część książki nabiera dynamiki i wciąga, a przedstawione wydarzenia oraz...
Mam wrażenie, że odebrałam tę książkę zupełnie nie tak jak trzeba (wiem, że nie ma sposobu w jaki "trzeba" odbierać książki, nie skupiajmy się na tym). Zamiast zwrócić uwagę na główny wątek - świat podręcznych, całą moją uwagę przyciągnął motyw utracenia dawnego życia. Dosłownie poczułam się przeżuta i wypluta. Pozycja, którą niezaprzeczalnie warto poznać, ale i tak cieszę się, że to już koniec.
Mam wrażenie, że odebrałam tę książkę zupełnie nie tak jak trzeba (wiem, że nie ma sposobu w jaki "trzeba" odbierać książki, nie skupiajmy się na tym). Zamiast zwrócić uwagę na główny wątek - świat podręcznych, całą moją uwagę przyciągnął motyw utracenia dawnego życia. Dosłownie poczułam się przeżuta i wypluta. Pozycja, którą niezaprzeczalnie warto poznać, ale i tak cieszę...
Ignorowanie to nie to samo, co ignorancja, taką postawę trzeba sobie wypracować.
Nolite te bastardes carborundorum
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.