Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Delia Owens
Maciej Pisuk
Stephanie Garber
Elżbieta Cherezińska
Marek Sekielski
John Scalzi
Marcin Kozioł
Magdalena Kubasiewicz
Nele Neuhaus
Nadia Szagdaj
Nasze prababki nie miały pod ręką preparatów z połową tablicy Mendelejewa, którymi my dziś zapełniamy łazienki. Jednak na zdjęciach wyglądają olśniewająco! Jak zatem dbały o siebie? To proste: sięgały po naturalne sposoby, które przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie.W przedwojennej Polsce nastąpiła urodowa rewolucja: makijaż przestał być czymś wulgarnym, magazyny kobiece wypełniły się reklamami polskich kosmetyków, zaczęły powstawać salony piękności.Ola Zaprutko-Janicka odkrywa zapomniane sekrety naszych prababek, tajemnice ich piękna sprzed epoki konserwantów. Podsuwa wiele prostych i skutecznych porad, które bez wahania możesz stosować w domu, by lepiej zadbać o wygląd i zdrowie.Jak zrobić w domu ekologiczny krem z najprostszych składników? Jak zapobiegać wypadaniu włosów? Jak zdrowo schudnąć? I jak przytyć? Wystarczy zastosować sprawdzone triki naszych babek i prababek.Teraz możesz sprawdzić na własnej skórze, że to naprawdę działa!Czy to aby na pewno bezpieczne sięgać po przedwojenne sposoby w dobie nowych technologii? Bez obaw! Wszystkie porady zostały zweryfikowane przez znaną lekarkę-kosmetolożkę i popularną dietetyczkę – trenerkę personalną.
Szkoda słów na recenzję. Nie wiem, komu i do czego miałaby być ta "książka" potrzebna...
Ciekawym było się dowiedzieć, w jakiś sposób kobiety kilkadziesiąt lat temu o siebie dbały. Jednocześnie widziałam w tej książce to, co widzę również teraz, chociaż już w coraz mniejszym stopniu, a mianowicie: kobieta nieumalowana, to kobieta zaniedbana, a za bardzo umalowana, to już też coś nie teges. Niektóre sposoby naszych prababek, w świetle dzisiejszej wiedzy, są totalnie nie do pojęcia, niektóre ja sama dzisiaj stosuję. Baaardzo fajna pozycja do przeniesienia się w czasie.
Ciekawym było się dowiedzieć, w jakiś sposób kobiety kilkadziesiąt lat temu o siebie dbały. Jednocześnie widziałam w tej książce to, co widzę również teraz, chociaż już w coraz mniejszym stopniu, a mianowicie: kobieta nieumalowana, to kobieta zaniedbana, a za bardzo umalowana, to już też coś nie teges. Niektóre sposoby naszych prababek, w świetle dzisiejszej wiedzy, są...
"Piękno bez konserwantów, czyli sekrety urody naszych prababek" to zapis najpopularniejszych sztuczek urodowych, z których czerpały inspiracje nasze przodkinie. Zauważyłyście jak ładne i zadbane były kobiety na przedwojennych zdjęciach? I to nie tylko gwiazdy kina!🎭 Ja zawsze zachwycam się urodą, makijażem, czy fryzurami naszych prababek😍 One nie miały pod ręką preparatów z połową tablicy Mendelejewa, którymi my dziś zapełniamy łazienki. Jednak wyglądały olśniewająco!Mi nie podoba się obecna moda na powiększane usta, sztuczny biust, czy wycinanie policzków. Dla mnie większymi pięknościami, od obecnie wybieranych Miss i influencerek - były Greta Garbo, Rita Hayworth czy polskie aktorki: Helena Grossówna, Ina Benita, Hanka Ordonówna, Hanna Karwowska, czy Jadwiga Smosarska...
"Piękno bez konserwantów, czyli sekrety urody naszych prababek" to zapis najpopularniejszych sztuczek urodowych, z których czerpały inspiracje nasze przodkinie. Zauważyłyście jak ładne i zadbane były kobiety na przedwojennych zdjęciach? I to nie tylko gwiazdy kina!🎭 Ja zawsze zachwycam się urodą, makijażem, czy fryzurami naszych prababek😍 One nie miały pod ręką preparatów z...
Książka to po prostu zbiór przepisów w czasopism/książek z dwudziestolecia, czy są skuteczne? Trudno powiedzieć, niektóre mogą wyrządzić większą krzywdę niż ta straszna chemia, która jest we współczesnych kosmetykach. Ciekawe ilustracje - reklamy a ówczesnych czasopism.Najgorsza w tej książce jest całkowita antynaukowość i "bioszuryzm" autorki, która chyba na zajęciach biologii i chemii w szkole w ogóle nie uważała, i co chwilę straszy nas tą straszną chemią, która jest wszędzie. Otóż WSZYSTKO jest substancjami chemicznymi (skład chemiczny ananasa jest dłuższy niż wielu syntetycznych kremów i uwaga TEŻ ma konserwanty!),a kosmetyki "naturalne" ze względu na to, że nie są standaryzowane tak jak syntetyczne częściej wywołują alergie i ich działanie za każdym razem może być inne (bo jest zależne np od tego, w jakich warunkach rosły rośliny),konserwanty chronią przed niebezpiecznymi chorobami wywołanymi przez bakterie itd.
Książka to po prostu zbiór przepisów w czasopism/książek z dwudziestolecia, czy są skuteczne? Trudno powiedzieć, niektóre mogą wyrządzić większą krzywdę niż ta straszna chemia, która jest we współczesnych kosmetykach. Ciekawe ilustracje - reklamy a ówczesnych czasopism.Najgorsza w tej książce jest całkowita antynaukowość i "bioszuryzm" autorki, która chyba na zajęciach...
Ja się rozczarowałam - myśląc, że przeniknę w świat natury... no tak tylko nasze prababki nie spisywały swych receptur, a przekazywały ustnie pewne zalecenia ...To cóż my tu mamy - pełen wachlarz specyfików i teorii na temat urody w świecie arystokracji i firm na przełomie między wojennym. Autorka przeczytała wiele publikacji i na ich podstawie (choć receptury pochodzą z jednej książki) stworzyła tę książkę. Fajnie jest dowiedzieć się praktycznych ciekawostek ;)
Ja się rozczarowałam - myśląc, że przeniknę w świat natury... no tak tylko nasze prababki nie spisywały swych receptur, a przekazywały ustnie pewne zalecenia ...To cóż my tu mamy - pełen wachlarz specyfików i teorii na temat urody w świecie arystokracji i firm na przełomie między wojennym. Autorka przeczytała wiele publikacji i na ich podstawie (choć receptury pochodzą z...
Mam pewne zastrzeżenia co do warstwy merytorycznej w zakresie kosmetyki, ale autorka sama podkreśla, że jest historyczką, nie kosmetolożką, zatem wybaczam. :)Książka jest wartościowa dzięki wyczerpującym materiałom czasopiśmienniczym z początków XX wieku o tematyce urodowej. Możemy się z niej dowiedzieć, jakie były rytuały pielęgnacyjne i makijażowe naszych prababek. Dowiemy się, jak dbały o swoje ciało czy włosy, mimo że nie miały dostępu do takich nowinek jak my. W wielu przypadkach korzystały ze składników, które znajdują się w każdej kuchni, by przygotować sobie kosmetyk. W związku z tym autorka przywołuje liczne przepisy na kosmetyki DIY, które każda z czytelniczek może wykorzystać. Polecam, można wyczytać w tej książce sporo przydatnych ciekawostek.
Mam pewne zastrzeżenia co do warstwy merytorycznej w zakresie kosmetyki, ale autorka sama podkreśla, że jest historyczką, nie kosmetolożką, zatem wybaczam. :)Książka jest wartościowa dzięki wyczerpującym materiałom czasopiśmienniczym z początków XX wieku o tematyce urodowej. Możemy się z niej dowiedzieć, jakie były rytuały pielęgnacyjne i makijażowe naszych prababek....
Książka pełna ciekawych faktów dotyczących tego jak dbano o urodę w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym. Mówi o tym jak zwykłe kobiety radziły sobie z brakiem kosmetyków, jakie domowe sposoby stosowały żeby wyglądać pięknie. Dodatkowo opowiada o różnych ciekawych postaciach przemysłu kosmetycznego i nowinkach z tej dziedziny, jakie pojawiły się przed II wojną światową. Zawiera również przepisy na różne kosmetyki, np. na szminkę domowej roboty.To ciekawa książka popularnonaukowa, chociaż niektóre tematy traktuje zbyt skrótowo. Z kolei przepisy, które podaje są niekoniecznie do zrobienia dla przeciętnej kobiety, bo zawierają niekoniecznie dostępne składniki... Ponadto, jak sama autorka przyznaje, ona je stosowała, ale nie mają one opinii lekarza, więc nie wiadomo jakie mogą wywołać efekty uboczne. Myślę, że z tych przepisów można by zrezygnować na rzecz większego zagłębienia się w niektóre poruszane w tej książce tematy ;).
Książka pełna ciekawych faktów dotyczących tego jak dbano o urodę w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym. Mówi o tym jak zwykłe kobiety radziły sobie z brakiem kosmetyków, jakie domowe sposoby stosowały żeby wyglądać pięknie. Dodatkowo opowiada o różnych ciekawych postaciach przemysłu kosmetycznego i nowinkach z tej dziedziny, jakie pojawiły się przed II wojną światową....
Szybko się czyta, dużo ciekawostek historycznych i "urodowych", sporo 100 letnich prawie receptur, lekka, łatwa i przyjemna opowieść o dawnych czasach. Myślę, że chętnie kupię i przeczytam pozostałe książki autorki. Brakowało mi nieco takiego naukowego zacięcia, weryfikacji, czy te dawne składniki i receptury mogły naprawdę pomagać i dlaczego, ale rozumiem, że to nie temat dla historyka, tylko raczej kosmetologa.
Szybko się czyta, dużo ciekawostek historycznych i "urodowych", sporo 100 letnich prawie receptur, lekka, łatwa i przyjemna opowieść o dawnych czasach. Myślę, że chętnie kupię i przeczytam pozostałe książki autorki. Brakowało mi nieco takiego naukowego zacięcia, weryfikacji, czy te dawne składniki i receptury mogły naprawdę pomagać i dlaczego, ale rozumiem, że to nie temat...
To drugie, celowe spotkanie z tą autorką, aby naprawić opinie po przeczytaniu "Okupacji od kuchni". Udało się! Ta książka jest naprawdę fajna! W środku jest mnóstwo przepisów na magiczne receptury, z których korzystały nasze matki, babki. Urzekły mnie ilustracje-reklamy z dawnych lat. Pełna nostalgia.
Całkiem przyjemna. :)
Dodaj cytat z książki Piękno bez konserwantów. Sekrety urody naszych prababek