Ostatnio niewiele mnie tu było, co nie znaczy, że poległam na moim kreatywnym poletku, a najzwyczajniej w świecie tworzyłam i tworzyłam, byleby się wyrobić... :)
Odczuł to mój Mąż, który dosłownie przejął stery przy garach i sprzątaniu, za co Mu serdecznie dziękuję! Odczuły to też Dzieci, które jedno szczęście były cierpliwe mimo mojego zmęczenia :* Odczuła to bardzo moja Rodzinka (oj, Siostrzyczki nie wsparłam w ciężkim okresie przeprowadzki, a Tacie podrzuciłam wnuka ;)) i znajomi, a nawet kochane kobietki z KTM, do których rzadziej się odzywałam.
Wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie, tym bardziej, że ten etap budził we mnie sporo obaw i wielką tremę!
A co takiego się działo?
Otóż, w tym roku zebrałam się na odwagę i po raz pierwszy rozstawiłam moje manele gdziekolwiek, a - za namową mojej przyjaciółki padło na 45 Jarmark Wdzydzki, gdzie co roku zbierają się rzesze rękodzielników!
Nie przesadzam tam naprawdę cuda można znaleźć!
Jak podsumował mój Mąż: nawet ten, który nie wie, czego szuka, tam z pewnością to znajdzie :D
A i tym razem znalazły się tam też moje małe twory, nieco z mixmedia, nieco z decoupage i nie tylko :)
Całość prezentowała się tak...
Jakże cieszyłam się, że w końcu miałam motor do stworzenia wymarzonych stolików z walizek PRL i - przede wszystkim - dokonałam pierwszego starcia z moim manekinem krawieckim, który tak długo straszył styropianem. ;)
Z czasem, z pewnością bliżej pokażę Wam większość z wystawionych prac, poza tymi, które znalazły właścicieli, zanim zabrałam się za sesję z aparatem.
Wśród nich prosty notesik w męskich klimatach, który nie doczekał się bardziej profi foteczek...
Ponieważ notes miał strony w linie, będzie towarzyszem szkolnych przygód - zapewne podróży po epokach literackich ;) Mam nadzieję, że przyjmie do swej treści jedynie piąteczki ;) Powodzenia!
Teraz lecę odpocząć ;) zasnąć przed północą... mmmmarzenie!
A notesik wysyłam do art piaskownicy na męskie wyzwanie
Pozdrawiam cieplutko :)