Autor: Cindy Woodsmall
Wydawnictwo: WAM
Ilość stron: 432
Okładka: miękka
Rok wydania: 2013
Seria: Labirynty. Kolekcja Prozy
Jest to druga część trylogii opowiadająca o Hannah Lapp i jej rodzinie o pierwszej części pisałam
tutaj. Podoba mi się to, że autorka nie skupia się tylko na historii Hannah ale także mamy możliwość zobaczenia co dzieje się u jej rodziny po tym jak ich opuściła. Na samym początku autorka przypomina sylwetki wszystkich bohaterów książki to ważne bo między pierwszą a drugą częścią były 2 lata przerwy.
Wszystko zaczyna się tam gdzie zakończyła pierwsza część, Hannah opuściła swoją wspólnotę i wyjechała w poszukiwaniu swojej ciotki Zabeth. Zostawia za sobą ludzi, którzy jej nie ufają, obwiniają, wierzą plotkom a nie jej. Tragedie, które następują po sobie mają tragiczny finał i to one powodują, że Hannah wyjeżdża.
Jak się okazuje wyjazd to była najlepsza rzecz jaką mogła zrobić. Chodzi na spotkania ofiar gwałtu, uczy się w szkole, pracuje w szpitalu o czym zawsze marzyła i pomaga młodym amiszkom. W końcu poradziła sobie z uczuciami, znalazła spokój, ludzi którzy ją kochają i wspierają. Mimo tego, że żyje w świecie Englischerów to nadal postępuje wg swojej wiary. W czasie gdy ona układa sobie życie we wspólnocie a dokładniej w jej rodzinie nie jest już tak wspaniale. Odniosłam wrażenie, że Hannah była spoiwem które łączyło ich wszystkich w całość. Po jej wyjeździe młodsza siostra Sarah powoli wpada w obłęd ale co gorsza nikt z rodziny nie reaguje i nie pomaga jej w tym wszystkim. Co mnie przeraziło wszyscy mają nadzieję, że jej przejdzie mimo tego, że dziewczyna mamrocze, znajdują ją w różnych miejscach. A Sarah często nie wie jak się tam znalazła. Nie wiem i nie rozumiem jak można spokojnie patrzeć na cierpienie i to na dodatek własnego dziecka. No cóż jak widać można, taka wiara (na to wygląda).
Poznajemy też dalsze losy brata Hannah Luka, który w końcu został mężem Mary, śledzimy dalsze losy związku Matthew i Elle.
Jedak jak się okazuje pod koniec nie da się odciąć całkiem od przeszłości. Hannah będzie musiała stawić wszystkim we wspólnocie czoła. Zmierzyć się ze wszystkimi wspomnieniami z przeszłości.
Jak poszło Hannah, co z Sarah o tym dowiemy się dopiero z trzeciej części mam tylko nadzieję, że nie będę długo czekać. :)
Ta książka również została pochłonięta w ekspresowym tempie. Cindy Woodsmall sprawia, że nie można oderwać się od czytania wciąga nas w świat głównej bohaterki. Czytając śmiałam się, niejednokrotnie miałam łzy w oczach. Dawno czytając książkę nie przeżywałam tyle emocji co czytając historię Hannah i jej rodziny.
Z jednej strony podziwiam Amiszów, że potrafią żyć bez luksusów jakie daje XXI wiek ale przeraża mnie to w jaki sposób traktują kobiety. Tam praktycznie dziewczyny nic nie wiedzą o swojej seksualności, ciele przez co stają się łatwym łupem. U nich to się pięknie zwie "o ty się nie mówi" i to koniec tematu.
Zastanawiam się czy to ma na celu ochronę członków wspólnoty czy coś innego. Tak samo nie mogę zrozumieć zakazu nauki, powyżej 8 klas i zabraniania poszerzania wiedzy. Jak się okazuje nie jednokrotnie pomoc z zewnątrz jest jak najbardziej wskazana.
Książka "Gdy nadchodzi świt" opowiada o tym, że nawet gdy spotykają nas tragedie i zostajemy sami, znajdą się osoby które nam pomogą powstać i zawalczyć o siebie. Jest to książka naładowana pozytywnymi emocjami dającymi nadzieję, że po burzy jednak nadchodzi słońce i wiele rzeczy jest do przejścia.
Uświadamia, że nie ważne gdzie a ważne z kim jest nam dane żyć . Ukazuje jakie ważne znaczenie ma w naszym życiu miłość i zrozumienie bliskich osób.
Książka bierze udział w wyzwaniach
2014 rok z 52 książkami
Pod hasłem
Czytam opasłe tomiska