My już po wakacjach. To były dwa długie i intensywne tygodnie. Wypoczęliśmy, pozwiedzaliśmy i popracowaliśmy troszkę fizycznie. Było tak, jak być powinno. I zgodnie z obietnicą pokażę Wam kuchnię w naszej mazurskiej chacie. Kuchnię, z wielką pasją do starych przedmiotów, urządzili rodzice męża. Jest kilka przedmiotów po babci jak piękna narzuta na łóżko i elektryczny czajnik, który zaraz zobaczycie i kolorowa porcelana. Dla nas to przedmioty z duszą, które wzbogacają wnętrze. W samym domu jak i wokół niego znajduje się wiele rzeźb, wykonanych przez mojego teścia. Ot, takie zajęcie na emeryturze. Jak będzie okazja, to napiszę na ten temat osobny post, bo jest co pokazać.
W samej kuchni jak i w naszej sypialni znajdują się prawdziwe piece kaflowe. W chłodniejsze dni są prawdziwym skarbem.
A tu babciny czajnik elektryczny
W chłodniejsze dni dogadzaliśmy sobie w kuchni. Zbieraliśmy zioła i świeże warzywa z ogródka do naszych potraw.
Obchodziliśmy również imieniny mojego męża, który dostał owocowy tort od mamy. Pychotka.
Przygotowałam też sałatkę z groszku cukrowego mniam mniam i z kalarepy z aromatyczną zieloną pietruszką. Eksplozja warzywnych smaków.
Podczas naszych wycieczek rowerowych natknęłam się na tartak, który tak naprawdę jest nam po sąsiedzku. Za drugim razem wprosiłam się z wizytą Ileee tam skarbów. Można wybierać i przebierać. W końcu zdecydowałam się na trzy plastry sosny. Właściciel z piłą w ręku zręcznie odpiłował trzy plasterki i zapytał z ciekawości do czego mi to. A ja na to, ..a wie Pan, do różnych dekoracji. Podrapał się w głowę i popatrzył na mnie z uśmiechem… i pokiwał tylko głową Echh, my kobiety, prawda?
No ale powiedzcie, czy nie są ładne? A ile zapłaciłam? Aż 10 zł tak symbolicznie, bo nie chciał nic. Nazbierałam jeszcze szyszek w lesie do moich kolejnych dekoracji.
W lesie jest już pełno poziomek. A jak poziomki to i pierogi z serem. Na działce rośnie kilka krzaczków owocowych. W sam raz na owocowy kompot lub do smakowania, podczas czytania książki.
No i są grzyby!!!! Byliście?
Oprócz tych wszystkich frykasów, którymi się raczyliśmy, była też zwykła kiełbaska z ogniska, które robiliśmy praktycznie co wieczór. To jest obowiązkowy punkt na każdym wyjeździe. Moje dziecko jest wtedy szczęśliwe, kiedy jest całe umorusane w popiele i z dużym zaangażowaniem dba o to, aby ognisko było bardzo duże
Bywało też i tak, że znienacka napadał na nas kaptur czarnych chmur z północy, pokropił nas lekko deszczem, a potem w przeprosinach zostawiał nam tęczę, czasami podwójną. Po deszczu napływało lekkie orzeźwienie niesione wiatrem i otulało nas pięknym zapachem lipy, która rośnie u nas po środku podwórza.
I to na tyle. Wakacje nie mogą trwać wiecznie, bo wtedy nie były by to wakacje!
Dla nas to były cudowne chwile. Jak zawsze.
Dziękuję za Waszą obecność, życzę Wam także udanych wakacji!!!
Justyna
45 komentarzy
Piękne plastry! :) i ja muszę się w końcu do tartaku wybrać :) Mam nadzieję, że i ja trafię na miłego pana :)))
Urocza ta Wasza chatka na Mazurach :) mi w oko wpadła komoda z tą nadstawką i tryptyk :)
Mieć za sąsiada właściciela tartaku to same plusy :-) Komoda z nadstawką jest z Ikei :-)
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Jak zawsze wzdycham! Kuchnia dopieszczona i z dodatkami, które widzę pierwszy raz. Chociażby czajnik i patelnia :) Kadr z plastrem i ślimakiem – WOW :) Jeszcze grzybków u nas nie ma, ale jagody tak.
Uściski Justynko!
Kasiu,do wnętrza kuchni zawsze z biegiem lat dochodzą jakieś dodatki. Większość jest zakupiona na giełdach staroci lub spadek po rodzinie :-) I jak widzisz zawsze można dostać jakieś perełki.
Ściskam mocno :-)
Jak zawsze wspaniałe kadry:)
Kuchnia prawdziwie sielska.
Wspaniałe smakowitości zaserwowałaś i te malinki mniam mniam
Ognisko fajna sprawa jest wtedy tak magicznie prawda? :)
Pozdrawiam ciepło
Ognisko to podstawa w takim miejscu, nie wyobrażam sobie wieczoru bez ogniska, oczywiście jeśli nie pada :-)
Uściski Danielko :-)
Ależ mieliście wspaniałe wiejskie wakacje:-) Takie wakacje kojarzą mi się z dzieciństwem. Jako typowy mieszczuch uwielbiałam spędzać je na wsi.
Kuchnia ma iście sielski klimat, można w niej miło spędzić czas nie tylko gotując ale po prostu pobyć razem.
Pozdrawiam serdecznie:-)
Ja także mam takie wspomnienia z dzieciństwa :-) wieś to wieś, zawsze wypoczynek pełen przygód.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Pięknie i smakowicie :)
Piękne wspomnienia i te podstawki, czy też tacki drewniane są świetne.
Pozdrawiam gorąco.
Dziękuję bardzo :-)
Wspaniała, sielska, niezwykle przyjazna i ciepła kuchnia :) Przyjemnością prawdziwą musi być gotowanie w niej :)
Wszystkie zdjęcia tak cudne, że aż napatrzeć się nie mogę :)
Ściskam , Agness:)
Dziękuję Agness, jeszcze są jakieś plany co do zmian w kuchni, zobaczymy :-)
Pozdrawiam cieplutko
Wspaniała relacja! Kuchnia cudowna! Belki na suficie i talerze na ścianie to coś co kocham.
Belki i talerze to konieczny element wystroju w wiejskiej kuchni :-) Też nam się bardzo podoba.
Pozdrawiam.
Wow jak ślicznie. Coś czuję, że gdybym to ja była tam na wakacjach to nie byłoby takiego porządku :) Pięknie ozdobiona kuchnia! I czekam na post o dziełach Twojego teścia jestem bardzo ciekawa :)
U nas nie zawsze taki porządek :-) Zabawek pełno i innych gadżetów. A post o dekoracjach z drewna jest prawie gotowy :-)
Takie zatrzymanie w czasie i mi by się przydało :) Daleko, wiejsko, cicho i klimatycznie :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dokładnie tak było jak napisałaś.
Pozdrawiam Martusiu.
Kuchnia z klimatem! Przypomina mi moją z dziecistwa. Też taka była :) wiejska i z dużą ilością drewna.
Uroczo :)
Pozdrawiam ciepło!
A ja miałam podobną u swojej babci, pamiętam jeszcze gorące piece i pełno kotków :-)
Pozdrawiam :-)
Cudowne wakacje – a wnętrza cudowne.
Widzę talerzyki na ścianie – taki stare wspomnienia wracają :) EH!
Piękne zdjęcia :)
Niezwykle ciekawie i smacznie!
Dziękuję kochana, nam też się podoba taki klimat, ściskam mocno.
Po prostu cudownie… Niesammowity domek, cudowne wnętrza, pyszne jedzonko… takie wakacje mogłyby trwać wiecznie!!!
ściskam wakacyjnie:)
Dziękuję Natalko, pozdrawiam cieplutko :-)
Wspaniała kuchnia :) bardzo lubię takie klimaty :)
Dziękuję Agatko :-) My też zakochani w takich klimatach. Ściskam mocno.
Cudownie! U mojej Mamy też stoi kaflowy piec, że też nie pokazałam go na blogu, a jest naprawdę czym się pochwalić…
Uściski!
Te piece to fajna sprawa. Jak zobaczyłam je pierwszy raz to przypomniały mi się moje młode latka, spędzone u babci. Też taki miała.
Pozdrawiam :-)
Cudne miejsce. Zazdroszczę takiego wypoczynku. Pięknie urządziłaś swoją chatkę, wszystko mi się podoba ;)
Oj to nie moja zasługa :-) Pochwała należy się rodzicom mojego męża :-) ale dziękuję w ich imieniu.
Pozdrawiam :-)
Ojejku, coś pięknego. Cudne miejsce na rodzinne wakacje :)
Wspaniałe :-) Uściski serdeczne.
Pełne magii miejsce… Już mi się podoba? Wspaniałe mieć taki domek do wypoczynku ?
Dziękuję, tak masz rację Ilonko, że to miejsce jest magiczne i piękne, bo takie wiejskie i proste, a reszta to już dodatki.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Ale pięknie, uwielbiam kuchnie w takim klimacie:)
Pozdrawiam.
Dziękuję :-)
Zachwyciłas mnie zdjęciami:) Pięknie spędziliście czas! Pozdrowienia serdeczne
Dzięki Polinko, pozdrawiam ciepło :-)
Piękne zdjęcia. Bardzo ładne wnętrze :)
Pozdrawiam.
Dziękuję Kingo i pozdrawiam cieplutko :-)
Uwielbiam takie klimaty. Z ogromna przyjemnocia zajrze do Was częciej
Serdecznie zapraszam Kamila :-)
Ściskam mocno.
Bardzo klimatycznie. Wystrój w stylu wiejskim bardzo mi odpowiada. Super fotogaleria. Pozdrawiam.
Dziękuję i pozdrawiam cieplutko :-)
que lugar maravilhoso !!
é sua casa?
a cozinha é maravilhosa…..
grande abraço e cumprimentos por tanta beleza na decoração !!
boa semana.
:o)