Witam Was moje Kochane!
Skoro już jestem przy temacie ulubieńców, zdecydowałam, że kolejny post będzie także o jednym z nich.
Tusz do rzęs "Volume Million Lashes So Couture" od kilku lat niezmiennie króluje na mojej liście kosmetyków nie do podrobienia. Pierwszy raz kupiłam go będąc w Anglii, gdy dopiero co wchodził na rynek. Oczywiście zrobiłam to całkiem przypadkiem i nieprzemyślanie, aczkolwiek nie żałuję swojej decyzji. Do dziś jest moim numerem jeden.
Opakowanie, które widzicie na zdjęciu, jest już moim trzecim. Używam go na zmianę z jego pierwotną, złotą wersją, którą także darzę sentymentem (na pewno zrobię osobny post).
Jak już wcześniej wspomniałam, So Couture jest niezmiennie moim faworytem wśród tuszy do rzęs.
Dlaczego?
Po pierwsze idealnie rozdziela każdą rzęskę, co faktycznie nadaje efekt "miliona rzęs". Kiedy go używam, sama się dziwię, że jest ich aż tyle. Producent nie kłamie w tej kwestii.
Kolejnym powodem jest intensywna czerń, dzięki której oczy są pięknie podkreślone. Lubię to!
Trzecią cechą o której warto wspomnieć jest fakt, że tusz się nie osypuje. Nawet po wielu godzinach nie ma śladu jakichkolwiek czarnych kropek pod oczami. Mam pewność, że nie wyglądam jak panda...
Kochane, to zdjęcie przedstawia efekt przed i po (jak zapewne zauważyłyście:)). Ale, na co chciałam zwrócić uwagę- jest to tylko jednorazowe przeciągnięcie tuszem po rzęsach. Tak, tylko raz. Zauważyłyście zmianę liczby moich rzęs? :)
Próbowałam uchwycić także wersję oka po dwóch aplikacjach, jednak zdjęcie nie przedstawia obrazu takim, jakim jest w rzeczywistości. A wierzcie mi- oko wygląda cudownie!
Szczoteczka- temat sporny. Lepsza zwykła, czy silikonowa? Ja odkąd pamiętam byłam zwolenniczką tych pierwszych. Nigdy, przenigdy nie potrafiłam pomalować się tuszem z silikonową szczoteczką. Aż do czasu odkrycia "So Couture".
Nie wiem, co ona ma w sobie, ale faktycznie jest najlepsza, jaką kiedykolwiek testowałam. Polecam spróbować tym (choćby w drogerii), które do tej pory nie lubiły się z "silikonami".
Cena: około 50 złotych, polecam zamawiać przez internet lub czekać na promocję, bo wychodzi bardzo tanio.
A Wy? Jakie macie swoje ulubione tusze do rzęs?
A może ten jest także i Waszym faworytem?
Pozdrawiam :)
musze wyprobowac!
OdpowiedzUsuńhttp://zielonoma.blogspot.it/2015/10/cobalt.html
No właśnie ja nie przepadam za takimi szczoteczkami, ale słyszałam sporo dobrych opinii o tym tuszu. :D
OdpowiedzUsuńTeż ich nie lubiłam do czasu odkrycia So Couture :)
UsuńBaaardzo go lubię!
OdpowiedzUsuńSuper!Muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńten tusz mam w planach poznać w niedalekiej przyszłości.. póki co moim ulubieńcem jest tusz wydłużający z Lambre :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji wypróbować tuszu Lambre :)
UsuńBardzo ją lubię za to, że super rozdziela i nie robi grudek :) Niestety jeżeli chodzi o wydłużenie i pogrubienie to lepiej sprawdzają mi się dużo tańsze tuz w tej kwestii ;/
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie rozdzielone rzęsy :)
OdpowiedzUsuńTaki jest własnie efekt miliona rzęs :):):)
UsuńKusi mnie ta mascara oj kusi, tylko cena już tak kusząca nie jest ;/
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego dobrze jest czekać na promocję :)
UsuńBardzo ładny efekt, idealny do codziennego makijażu.
OdpowiedzUsuńDo dziennego i do wieczorowego także- jeszcze jedno pociągnięcie i dopiero rzęsy wyglądają pięknie :)
UsuńUżywam go teraz jednak u mnie czasami robi on plamy pod oczami ze względu, że mam dłuższe rzęsy od Ciebie. Za to nie takie gęste ;) nawet fajny jest :) jak dla mnie czerwony był najlepszy ale straszne miałam plamy. Myślę, że dla Ciebie byłby super. On dopiero daje efekt miliona rzęs :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować :)
UsuńU mnie też spisał się bardzo dobrze i w przyszłości jak tylko wykończę swoje zapasy na pewno do niego wrócę:)
OdpowiedzUsuńJa już mam trzeci egzemplarz :)
UsuńNie miałam go, ale efekt niesamowicie mi się podoba więc z pewnością go kupię :)
OdpowiedzUsuńefekt cudowny ;)
OdpowiedzUsuńA czy jest wersja wodoodporna? Z chęcią bym wypróbowała, bo uwielbiam jak rzęsy są ładnie rozdzielone. Wygląda to naturalniej.
OdpowiedzUsuńJak na razie pozostaję wierna tuszowi Maybelline Colossal oczywiście w wersji wodoodpornej.
Nie spotkałam się z wersją wodoodporną tego tuszu.
UsuńA Colossal także bardzo, bardzo lubię!
Ta szczoteczka jest fenomenem !
OdpowiedzUsuńSuper! Akurat jestem na wykończeniu swojego, więc chętnie przetestuję coś nowego, tym bardziej, że natura nie obdarzyła mnie specjalnie długimi ani gęstymi rzęsami ;)
OdpowiedzUsuńEfekt jest świetny, więc chyba i ja się skuszę :>
OdpowiedzUsuńTo jest chyba tusz doskonały:) Rewelacyjny efekt.
OdpowiedzUsuńTo prawda! :)
UsuńNigdy go nie miałam :) moim faworytem jest tusz z Eveline magnetic look (zielony) <3 niektórzy myślą ze mam sztuczne rzęsy bo żaden tusz przedtem tak cudownie ich nie podkreślał
OdpowiedzUsuńTo świetnie, także muszę go wypróbować :)
UsuńJa obecnie mam ten filetowy od Maybelline
OdpowiedzUsuńTen tusz jest genialny, mój ulubiony :)
OdpowiedzUsuńU mnie króluje ten tusz ale w złotym opakowaniu.Jest genialny.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuńMam i lubię się z tą maskarą :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEfekt rzeczywiście rewelacyjny, ale nie przepadam niestety za silikonowymi szczoteczkami :)
OdpowiedzUsuń