Witam Was cieplutko
Pogoda za oknem przecudowna, a słoneczko świeci pięknie, można by o tym pisać i pisać… Dni spędzamy przede wszystkim na dworze i dalej korzystamy z dobrodziejstw matki natury.
W tym tygodniu bardzo zainteresowałam się tematem wyrabiania własnych kosmetyków, takich jak mydełka glicerynowe, mydełka - żelki, szampony do włosów w kostce czy kule do kąpieli. Powoli gromadzę wszystkie potrzebne składniki, a tymczasem udało mi się z moim starszym synkiem "upiec" babeczki do kąpieli.
Ich wykonanie było dziecinnie łatwe, dlatego ja zajęłam się odmierzaniem składników, a Oliver mieszaniem i ugniataniem rączkami, co oczywiście sprawiało mu ogromną radochę, bo razem uwielbiamy piec i brudzić sobie łapki. Tak wspólnymi siłami uklepaliśmy błękitne kąpielowe muffiny ozdobione srebrnym brokatem.
Dodam, że kąpiel w nich jest bardzo aromatyczna i nawilżająca, a samo rozpuszczanie się kuli/muffiny w wannie wzbudza ciekawość dzieciaczków. Używałam wcześniej kul ze sklepu Lush i prawdę mówiąc, te moje niczym się nie różnią, no może mają lepszy skład, bo całkowicie naturalny i bezpieczny moim zdaniem, a oto on:
230 g sody oczyszczonej
115 g kwasku cytrynowego
115 g mąki ziemniaczanej
115 g soli
2 łyżki wody
6 łyżek oleju (można użyć pół na pół olej naturalny, w moim przypadku oliwa + olejek eteryczny, ja użyłam oleju z limonki)
dodatki według upodobań: barwnik spożywczy, brokat (ja użyłam jadalny), suszone kwiatki
Wszystkie składniki należy dokładnie wymieszać/ugnieść palcami i włożyć po foremek. Taka ilość składników wystarczyła na 6 kuchennych foremek na muffiny.
Większość z tych składników można bez problemu znaleźć w kuchni. Polecam Wam taki sposób umilenia sobie kąpieli po ciężkim dniu :) Tymczasem czekam na zamówione foremki na mydełka.
Mam nadzieję, że wiosenne dni mijają Wam równie przyjemnie jak mi? Znajduję też czas na szycie, a efekt już w weekend, póki co nie chcę zepsuć nikomu urodzinowej niespodzianki :)
Całuję mocno i pozdrawiam, dzięki, że do mnie zaglądacie :***