Po wakacyjnej przerwie

Natłok zajęć oraz słońce i wakacyjny nastrój strasznie mnie rozleniwiły robótkowo. Coś tam dłubałam, ale nie na tyle, żeby mieć co pokazać. Za to regularnie odwiedzałam Wasze blogi i podziwiałam piękne prace.

Za oknem jesień, zimno i niezbyt przyjemnie, a to najlepszy czas na haftowanie! Pierwszy raz wyszło tak, że jednocześnie pracuję nad kilkoma obrazkami, mam nadzieję, że nie powstanie przez to jakiś UFOk ;)

Pierwszy obrazek, już skończony, to plaster cytryny w wodzie. Dostałam ten zestaw w prezencie, niestety nie przepadam za kanwami drukowanymi i męczyłam się troszkę nad tym przez pół wakacji, chociaż krzyżyków tu jak na lekarstwo ;)

Po zakończeniu cytrynki, zabrałam się za 3 sowy, póki co ma kawałek pierwszej...

Przy okazji znalazłam taki malutki haft świąteczny, który poczyniłam w zeszłym roku....

...a tuż obok niego leżał niedokończony renifer. Może na tegoroczne święta pokaże się w pełnej krasie?

Od kilku wieczorów najwięcej czasu poświęcam poniższemu obrazkowi. Jest to zestaw Dimensions, który kupiłam już dawno temu, ale nie mógł się doczekać na swoją kolej. Niestety już na początku napotkałam na problem, tzn zabrakło mi jasnoróżowej nici!! i to nie na kilka krzyżyków a na prawie połowę objętości tego koloru! Zaskoczyła mnie taka niedoróbka, ale poradziłam sobie inaczej-zamieniłam Dimensions na DMC, akurat posiadam ten kolor w swoich zbirach i pasuje idealnie.