Witajcie po urlopie !!!
Było ciepło, słonecznie i cudownie :) Jeszcze dwa dni przed wylotem do moich drzwi zapukał kurier z przesyłką z The Body Shop. Bardzo się ucieszyłam bo zgłosiłam się na fb do akcji testowania najnowszego masełka Argan Oil i mogłam je zabrać ze sobą na Kos. Opalona i trochę przesuszona skóra wymaga naprawdę dobrego nawilżenia więc masełko zostało przetestowane w warunkach prawie ekstremalnych.
OPAKOWANIE
Masło zapakowane jest w typowe dla masełek The Body Shop pudełeczko, bardzo poręczne w użytkowaniu. Uwagę zwraca szata graficzna, typowo letnie, wakacyjne kolorki przyciągają oko użytkownika.
KONSYSTENCJA
Masełko jest gęste ale bardzo przyjemne w użytkowaniu nawet w upalne dni. Nie jest to tłusta pomada ale lekko puszysta forma masełka. Szybko się wchłania, skóra zostaje naprawdę dobrze nawilżona, rozświetlona i promienna. Co ważne efekt ten utrzymuje się naprawdę długo. Produkt ma ładny brzoskwiniowy kolor.
ZAPACH
To zdecydowanie plus produktu. Piękny, elegancki , dość dobrze wyczuwalny ale nie nachalny. Kojarzy mi się z zapachem w luksusowych sklepach.
DZIAŁANIE
To główny powód dla którego kupujemy kosmetyk. I w przypadku tego masełka moje oczekiwania są w 100% zaspokojone. Od produktu z olejem arganowym oczekiwałam przede wszystkim świetnego nawilżenia. Skóra wręcz piła ten produkt. Po kąpielach słonecznych smarowałam nim głównie ramiona, dekolt i nogi. Lekkie przesuszenie znikało natychmiast. Wprawdzie produkt nie jest typowo przeznaczony do stóp ale ja miałam z nimi problem i na noc nałożyłam grubszą warstwę i rano sama się zdziwiłam jak ładnie uelastycznił skórę na piętach.
Ja na pewno kupię więcej produktów z tej serii, widziałam je już w strefie bezcłowej na Okęciu więc jak ktoś z Was teraz wyjeżdża można je tam znaleźć. Szkoda , że do sklepu The Body Shop mam daleko ale jakość produktu jest tak dobra, że będę musiała zorganizować wycieczkę do Warszawy :)
Podsumowując produkt polecam z czystym sumieniem. Rozświetlona, nawilżona, pachnąca skóra to efekt jaki uzyskamy z Argan Oil The Body Shop.
Pozdrawiam AGA
Nie przepadam za ich produktami choć mają kilka fajnych, je polubiłam :) Nie wiem czy tak byłoby z tym masłem... wolę ich olejki :)
OdpowiedzUsuńJa z uwagi na kiepski dostęp do sklepu używam tylko kilku produktów ale akurat to masło, oraz passion fruit, krem do rąk migdał oraz żel moringa uwielbiam :)
UsuńBrzmi ciekawie, może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńpóki co z TBS mam tylko... grzebien;p
Ja dopiero niedawno zakupiłam pierwsze produkty ale muszę przyznać , że są bardzo obiecujące.
UsuńBędę musiała się bliżej przyjrzeć tej serii :)
OdpowiedzUsuńtak różne są opinie o tej serii że póki co wstrzymałam się z zakupem :) może kiedyś wrócę do tematu :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty Body Shop choć nie ukrywam nie wszystkie mi odpowiadają. Serii z arganem jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńSpróbowałabym :-)
OdpowiedzUsuńAleż smakowicie wygląda -cudne zdjęcia:) Szkoda, że nigdzie u mnie w mieście nie ma TBS, pobuszowałabym między półkami:)
OdpowiedzUsuńP.S. Zazdroszczę urlopu w pięknym miejscu! Pewnie wróciłaś ślicznie opalona:))
Jeszcze nie miałam ale tło jest cudowne. :)
OdpowiedzUsuń