Już ponad miesiąc minął od mojego ostatniego wpisu. Nie ma się czym chwalić, właściwie powinnam Was przeprosić. I jednocześnie
podziękować, bo mimo tej ciszy, nadal zaglądacie na mojego bloga! Mam nadzieję, że w tym wypadku statystyki nie kłamią. ;)
Jest jednak inna sprawa, którą chciałabym się pochwalić:
Rock for People 2013, czyli rockowy festiwal na starym
lotnisku Hradec Kralove. Nie ukrywam, że znalazłam się tam właściwie przypadkiem - od dawna planowałam wyjazd na Openera. Kiedy jednak dowiadujesz się, że Twój
ukochany zespół rozpoczyna trasę w Polsce (wspominałam o tym
tutaj), nie myślisz, tylko wydajesz część zaoszczędzonych pieniędzy. ;) Chwała
mojemu chłopakowi, że czasem słucha, co do niego mówię i ogarnął kolejny punkt trasy 30 Seconds To Mars - Rock for People 2013. To właśnie dzięki temu zespołowi dowiedział o festiwalu. Zdecydowanie powinnam wysłać im kwiaty, bo były to
najlepiej spędzone wakacje! :)
Wszystko zaczęło się we wtorek,
2 lipca. Po dojechaniu na miejsce, zamieniliśmy bilety na opaski - festiwalową i campingową, ponieważ zdecydowaliśmy z chłopakiem skorzystać z festiwalowego pola namiotowego.
Camping był ogromnym polem zaopatrzonym w urządzenia sanitarne (toy toy'e, brodziki z kranami oraz płatne prysznice), stoisko Zanussi z czajnikami, lodówkami, mikrofalami oraz tosterami (do skorzystania za darmo), a także całodobową kawiarnią z napojami, ciastami i kanapkami.
Bramy arealu (tak po czesku nazywał się
teren festiwalu) w pierwszy dzień otwierane były dopiero od 13.00. W pozostałe dni można było przez nie przejść już od 11.00. Na arealu mieściło się
pięć scen oraz mnóstwo stoisk, m.in.: T-Mobile, gdzie można było skorzystać z tabletów podłączonych do internetu czy podładować telefon. Firma wypożyczała też
różowe hulajnogi! :D Ludzie jeździli nimi po całym festiwalu.
Było kilka stoisk z odzieżą i akcesoriami. Swoją strefę miał także Jack Daniels (gdzie kupiłam firmową koszulkę) oraz Staropramen. Zwykłe piwa oraz smakowe miały osobne stoiska, jednak w każdym korzystało się z
festiwalowych kubków (ok. 45 koron). Fajnym miejscem była także plaża Camela. Najciekawszym miejscem było
Science, gdzie między innymi: rozwiązywało się zagadki kryminalne, brało udział w warsztatach decoupage czy dotykało takich zwierząt jak skorpion lub stonoga. Oczywiście, były również
punkty gastronomiczne serwujące różnorodną kuchnię - od KFC i Burger King do dań wegetariańskich i punktów sushi.
Najważniejsza była jednak
muzyka. To na niej planowałam skupić uwagę, jednak wyszło jak wyszło - musiałam Wam
powiedzieć o wszystkim. :)
W pierwszy dzień otwarte były cztery sceny - dwie mieszczące się pod namiotem (
Staropramen Stage oraz
Youtube Stage) i dwie w bunkrach lotniskowych (
Evropa 2 - scena klubowa oraz
Showcase stage). Dopiero na drugi dzień mieliśmy dostęp do terenu przy
Rock For People Stage.
Pierwszym zespołem jaki usłyszeliśmy był łotewski
Prata Vetra. Po chwili jednak poszliśmy do Showcase Stage, gdzie dziesięć minut później zaczynało grać brytyjskie
Kins. Zespół co chwila odwracał się od publiczności i grał tyłem - ciekawa forma prezentacji. ;) Zaprezentowali alternatywę z elektronicznym brzmieniem. Trudno znaleźć jakikolwiek ich filmik na Youtube, ale znalazłam
coś takiego. W ten dzień usłyszeliśmy również
Bloc Party - brytyjski zespół, który po raz drugi zagrał na tym festiwalu. Szczególnie przypadli do gustu mojemu chłopakowi.
Grali naprawdę przyjemnie - nogi same skakały w rytm ich muzyki. :) Na nagraniu słychać piosenkę
"Flux". Chłopaki pozytywnie mnie nią zaskoczyli, ponieważ poprzedzili ją
coverem Rihanny "We found love". Jeszcze bardziej do gustu przypadła nam
"Banquet".
Potem nadszedł długo przeze mnie oczekiwany moment -
koncert 30 Seconds to Mars. Nie mogę uwierzyć, że w ciągu miesiąca byłam na dwóch ich koncertach. Jeszcze bardziej zachwyca mnie fakt, że wychodząc z pierwszego, pomyślałam: "szkoda, że nie zagrali
Hurricane". Na drugim koncercie dostałam tą piosenkę w wersji akustycznej...
Koncert był
fantastyczny. Rzucanie się piłkami wypełnionymi wodą, pokaz akrobatów, rzucanie dmuchanymi zwierzakami (sic!)... I oczywiście oni.
Następny dzień obfitował w genialne koncerty. Chyba nikomu nie muszę opisywać
The Devil Wears Prada, A Day to Remember, Papa Roach czy Billy Talent. Wszyscy z nich wystąpili na Staropramen Stage. Swoją drogą, muszę przyznać, że wokalista Billy Talent ma iście angielskie poczucie humoru, pomimo że jest kanadyjczykiem. :D O ile ich muzyka tak mnie nie zachwyciła, uwielbiam tego gościa - jest genialny! W międzyczasie przypadkiem trafiliśmy do Showcase Stage na koncert duńskiej grupy
Rangleklods. Naprawdę warto posłuchać tej pary. Niestety, nie ma żadnych nagrań z festiwalu, dlatego odsyłam
tutaj.
Trzeci dzień festiwalu należał do Rock for People Stage, na której zagrali
Foals, Queens of the Stone Age i Modestep. Różnili się od siebie, jednak każdy z zespołów dał naprawdę dobry koncert. Na uwagę zasługuje także jedyny reprezentant naszego kraju - grupa Tres.B. Właściwie grupa jest międzynarodowa, ale wokalistka jest Polką i to się liczy. ;) Do posłuchania
tutaj.
W ostatnim dniu, 5 lipca, przeważały
czeskie kapele. Nam właściwie zależało tylko na jednej - grającej o 18.15 na Youtube Stage
Eddie Stoilow z gościnnym udziałem Petra Cecha na perkusji. Przed koncertem wybraliśmy się do centrum Hradec Kralove na spacer oraz do Tesco - w końcu nie ma co wracać z Czech bez
Studenckiej i piwa! ;) Na miejsce zawiózł nas bezpłatny festiwalowy autobus (z klimatyzacją!). Spakowaliśmy się i ostatni raz weszliśmy na teren festiwalu. Koncert Eddie Stoilow był przyjemny, choć nie rozumiem, dlaczego na jego początku po scenie spacerował astronauta.
Smutno było odjeżdżać. Bawiliśmy się świetnie. Nie żałuję, że nie pojechałam na Openera. Jestem wręcz z tego powodu szczęśliwa. ;) Atmosfera Rock for People była
nieziemska i spędziłam tam wspaniale czas.