Zima bez śniegu przeszkadza mi w biegu
buty nie trzymają przyczepności z podłożem
chciałbym zbratać się z morzem ale nasze Bałtyckie jest takie zimne o tej porze roku więc nie rokuje
co mnie czeka za kolejnym zakrętem miesięcznym? księżyc niemal w pełni rzuca odbite światło na moje palce, znów nie będę mógł zasnąć, znów nic mi się nie przyśni... troskliwe światło policyjnych kogutów liże fragment ulicy i mnie siedzącego na parapecie życia - oni kontrolują a kontroluję się
gdyby tak można było uciec do Jasła...
moja kamienica tętni snem
boli mnie ząb a na to nie ma bomb
jest tylko znieczulenie - w sumie nic ważnego - biała gorączka lub pokojowe tąpnięcie lub może uciec jak najwyżej???
KONIEC ? Na razie, jutro też jest dzień, wzejdzie słońce, na pewno, przynajmniej tak mówią synoptycy...
Zawsze mogę się przecież odrodzić, czyż nie? Zawsze się mogę sprzeniewierzyć, czyż nie ? A gdy trafię na właściwy nurt to dopiero popłynę..................................................................................................... czyż nie.....
- szeptak
- Ma rude włosy, zielone oczy i piegi. Jego matka zmarła gdy miał 35 lat. Ojca nie poznał nigdy. Urodził się późno w nocy w szpitalu z czerwonej cegły. Gdy widzi przestraszoną twarz Franza Kafki ogarnia go smutek. Chciałby wieść spokojne i harmonijne życie a ludziom, których spotka dawać tylko radość, szczęście i dobro. Zawsze, gdy to tylko możliwe, siada nocą na brzegu jeziora i patrzy w okna domu gdzie po raz pierwszy pocałował ukochaną.Ceni szczerość i odwagę. Ma już więcej lat niż Chrystus więc świata nie zbawi...
wtorek, 3 lutego 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)