Pokazywanie postów oznaczonych etykietą POLSKA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą POLSKA. Pokaż wszystkie posty

piątek, 31 maja 2024

PASZPORT BLIZA, CZYLI ODZNAKA TURYSTYCZNA MIŁOŚNIKA LATARŃ MORSKICH | NA CZYM POLEGA I JAKIE DAJE KORZYŚCI?

PASZPORT BLIZA, CZYLI ODZNAKA TURYSTYCZNA MIŁOŚNIKA LATARŃ MORSKICH | NA CZYM POLEGA I JAKIE DAJE KORZYŚCI?
Cześć wszystkim! Lato zbliża się wielkimi krokami, a co za tym idzie? Więcej okazji do podróżowania z czego oczywiście bardzo się cieszę! Nie ukrywam, że tego typu wpisy są moimi ulubionymi, choć ostatnio również spodobała mi się nowa seria "ŚLUBNE POGADANKI". Jeśli jeszcze jej nie widzieliście to zachęcam! Póki co nie ma za dużo wpisów, ale na pewno wkrótce się to zmieni, ponieważ mam całą listę tematów, które z przyjemnością w najbliższym czasie zrealizuje.

W ostatnim wpisie o Krynicy Morskiej wspominałam Wam o paszporcie BLIZA, ale nie wytłumaczyłam dokładnie o co z nim chodzi. Z racji, że to naprawdę ciekawa sprawa, postanowiłam na to poświęcić osobny wpis i oto właśnie on! Zapraszam serdecznie do przeczytania ciekawostek o tym paszporcie.

Co to jest paszport BLIZA?
Paszport BLIZA to odznaka turystyczna miłośnika latarń morskich, działająca od 2006 roku, z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego w porozumieniu z dwiema organizacjami. Słowo "bliza" oznaczało początkowo w języku kaszubskim światło ostrzegawcze na brzegu morskim, a następnie latarnię morską. Odznaka BLIZA jest trójstopniowa. Stopnie można zdobyć poprzez odwiedzenie konkretnej ilości latarń morskich udostępnionych do zwiedzania

Na czym polega paszport BLIZA?
Produkt ten ma przede wszystkim zachęcić turystów do odwiedzenia latarni morskich w Polsce i za granicą, pogłębiając przy tym morską edukacje zarówno młodzieży jak i dorosłych. Tak jak wspomniałam wyżej, odznaka ta jest trójstopniowa, co oznacza, że można zdobyć trzy odznaczenia - brązowe, srebrne i złote. A żeby je zdobyć musimy zebrać pieczątki do tego właśnie paszportu, z latarni biorących udział w tym projekcie.


Jakie latarnie biorą udział w akcji?
Jeśli chodzi o polskie latarnie to jest ich aż 14, a dokładnie są to obiekty znajdujące się w takich miastach jak: Świnoujście, Niechorze, Kołobrzeg, Gąski, Darłowo, Jarosławiec, Ustka, Czołpino, Stilo, Rozewie (w tym mieście są dwie), Hel, Gdańsk Nowy Port oraz Krynica Morska. Dodatkowo w paszporcie jest miejsce na trzy zagraniczne latarnie, które również będą potrzebne.

Jak zdobyć poszczególne odznaki?
Każda z odznak ma swoje konkretne wymagania. Poniżej macie dokładnie opisane, co trzeba zrobić, aby je wszystkie zdobyć.
Brązowa Odznaka - aby ją uzyskać trzeba odwiedzić pięć dowolnych latarń morskich w Polsce (podanych wyżej) w okresie nie dłuższym niż dwa lata.
Srebrna Odznaka - aby ją uzyskać trzeba posiadać odznakę brązową oraz odwiedzić pozostałe latarnie biorące udział w akcji.
Złota Odznaka - aby ją uzyskać trzeba posiadać odznakę srebrną oraz odwiedzić minimum trzy latarnie poza granicami Polski.


Gdzie kupić paszport BLIZA?
Paszport BLIZA można nabyć w sezonie letnim w kasach latarni morskich oraz całorocznie w sklepiku internetowym TPNMM. Koszt takiego dokumentu obecnie wynosi 20,00 złotych. Zarówno w Internecie jak i na miejscu.

Jakie korzyści daje paszport BLIZA?
Sam paszport i kolekcjonowanie w nim pieczątek jest już bardzo ciekawym urozmaiceniem w podróży. Do tego oczywiście zdobywamy odznaki w wersji fizycznej (odznaki nie są wykonywane z kruszców szlachetnych). A co najważniejsze, posiadacze srebrnej i złotej odznaki otrzymują uprawnienie do bezpłatnego wstępu w sezonie turystycznym do latarń morskich: Krynica Morska, Gdańsk Nowy Port, Hel, Rozewie, Rozewie II, Stilo, Niechorze i Świnoujście.

Serdecznie polecam również udać się na stronę TPNMM, gdzie macie dokładnie rozpisany regulamin. Znajdziecie tam także informacje o tym ile odznak udało się uzyskać turystom od 2006 roku i w jakim stopniu oraz możecie nabyć paszport BLIZA.
*Źródło zdjęć: zdjęcia własne*

Słyszeliście o paszporcie BLIZA?
Co sądzicie o takiej inicjatywie?
Lubicie zwiedzać latarnie morskie?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

CYTAT TYGODNIA
"Morze leczy skołatane nerwy, przywraca spokój naszemu sercu."
Stanisław Kowalewski, Czary i oczarowania

Ściskam Was mocno,
Adrasteja

piątek, 24 maja 2024

O CO CHODZI Z TYMI DZIKAMI? | ZWIEDZAMY KRYNICĘ MORSKĄ

O CO CHODZI Z TYMI DZIKAMI? | ZWIEDZAMY KRYNICĘ MORSKĄ
Cześć Kochani! Cieszę się, że mogę dzisiaj do Was przyjść z kolejnym podróżniczym wpisem. Ostatnim razem był przedstawiony Poznań i jego słynne koziołki, a tym razem zabieram Was nad morze, a dokładnie do Krynicy Morskiej! Jak widać po tytule będzie dosyć zaskakująco, ponieważ jedną z głównych atrakcji tego miasta stały się dziki. Skąd się to wzięło i co można zobaczyć, przeczytacie niżej, dlatego serdecznie Was zapraszam!
Krynica Morska to miasto w województwie pomorskim, znajdujące się na Mierzei Wiślanej. Leży jednocześnie między Zatoką Gdańską, a Zalewem Wiślanym. Jest to miejscowość turystyczna z portem morskim, czterema przystaniami, kilkoma kąpieliskami oraz szerokimi, piaszczystymi plażami.
Z racji, że do tej miejscowości nie mamy dalekiej drogi to nie korzystaliśmy z żadnego noclegu, choć miasto to oferuje wiele baz noclegowych. Zatem tym razem pominę ten punkt i od razu przejdę do jedzenia! Mogłabym Wam tu opisać dwie restauracje, ponieważ w Krynicy Morskiej byliśmy w zeszłym roku oraz teraz. Niestety, nie pamiętam dokładnie, co wtedy zamawialiśmy i ile nas wyszło, choć kojarzę, że jedzenie było bardzo smaczne, ceny wysokie, a wystrój bardzo klimatyczny. Poza tym zdecydowanie się najedliśmy. Restauracja ta nazywała się "Strzechówka" i gorąco mogę ją polecić!

Podczas ostatniego pobytu mieliśmy ochotę spróbować czegoś innego i natrafiliśmy na restauracje "Busola", która bardzo zachęcała wystrojem i licznymi nagrodami. Jednak ceny trzeba przyznać, że nie należały do najniższych, a jedzenie było nieszczególne. Co prawda, ja ze swojego dania z łososiem byłam zadowolona - ze smaku i porcji, z ceny już niekoniecznie. Natomiast kaczka - totalny niewypał. Sucha, niewielka porcja, wszystko zatopione w żurawinie, a kluski śląskie - szkoda gadać. Tagliattele z łososiem smaczne, ale małe, a pizza wegetariańska, no cóż, kwestia sporna - jednym smakowała, drugim nie. Poniżej macie, co dokładnie zamówiliśmy i w jakiej cenie. Osobiście, nie poszłabym tam zjeść drugi raz...
► Pizza wegetariańska 50cm - 72,00
► Tagliatelle z łososiem - 43,00
► Łosoś z grilla na masełku czosnkowym i szpinaku 310g - 80,60 (26,00 za 100g)
► Ziemniaki opiekane - 15,00
► Kapusta kiszona - 13,00
► Kaczka w żurawinie z kluskami śląskimi - 47,00
► Kotleciki nuggets, frytki i surówki - 26,00
► Piwo Żywiec lane 500ml - 16,00
► Drink Pina Colada - 28,00
► Kieliszek wina białego półsłodkiego Simphonia Trebbiano - 17,00
Razem: 357,60 złotych.

Niewątpliwie główną atrakcją tego miasta jest oczywiście plaża! W końcu po to wybieramy się nad morze. Oprócz tego możemy przejść się po molo i zobaczyć przy okazji port jachtowy. Zabraknąć nie mogło również latarni morskiej. Wiecie, że istnieje coś takiego jak paszport "Bliza", czyli odznaka turystyczna miłośnika latarń morskich? Między innymi z tego miasta można zgarnąć pieczątkę do swojej kolekcji. A jeśli nie wiecie na czym to polega to na pewno wkrótce pojawi się na ten temat wpis, bo myślę, że to ciekawe urozmaicenie wypadów do nadmorskich miast. Wracając do atrakcji, pojawiła się oczywiście również promenada nadmorska, gdzie znajduję się między innymi słynna Ławeczka Zakochanych. Dodatkowo w mieście można wejść na dwa punkty widokowe - Wielbłądzi Garb oraz Górę Pirata. Nie zapominajmy również o "Przekopie" na Mierzei Wiślanej, czyli kanale żeglugi łączący Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską.


W końcu przyszedł czas na dziki! O co z nimi chodzi i dlaczego stały się takie popularne? Otóż w Krynicy Morskiej, turyści będąc na urlopie w tym mieście, choć raz na pewno zobaczą te zwierzęta na chodnikach bądź na plażach. Widok w sumie przykry, bo nie ukrywajmy, że to przez ludzkie działania, między innymi takie dziki wychodzą z lasów. Jednak stało się to taką atrakcją, że w sklepach z pamiątkami można znaleźć breloczki, pocztówki czy też magnesy z podobizną tego dzikiego zwierzęcia. Mało tego! Miasto ma nawet figurki z Rodzinką Dzików. A w ostatnim roku powstały również Dziki Tematyczne, które można znaleźć zwiedzając miasto. Motyw ten przypomina oczywiście wrocławskie krasnale oraz kołobrzeskie mewy Mariany.

Na obecny moment w Krynicy Morskiej można znaleźć dziki takie jak:
Dzik Bosman - w Porcie Jachtowym, na murku
Dzik Policjant - na ul. Portowej, na przeciwko restauracji "Strzechówka"
Dzik Rowerzysta - na Bulwarze Słonecznym, przy parkingu rowerowym
Dzik Ratownik - na Bulwarze Słonecznym


*Źródło zdjęć: zdjęcia własne*

Byliście kiedyś w Krynicy Morskiej?
A może macie ochotę się wybrać?
Co sądzicie o figurkach dzików?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

piątek, 10 maja 2024

Rocznicowy wyjazd, czyli MAJÓWKA W POZNANIU | Zoo, spacery i jedzenie

Rocznicowy wyjazd, czyli MAJÓWKA W POZNANIU | Zoo, spacery i jedzenie
Cześć Kochani! Trzeba przyznać, że w tym roku oprócz fantastycznej, słonecznej pogody to wolne dni na majówkę zgrały się wręcz idealnie! Dlatego nie mogłam się powstrzymać i wzięłam 3 dni urlopu, co przełożyło się na 9 dni wolnego pod rząd! Jak widzicie po tytule tego wpisu był to rocznicowy wyjazd, choć nie tylko. Poza świętowaniem 8 rocznicy naszego związku, odpoczywaliśmy oraz zorganizowaliśmy niespodziankę dla mamy mojego męża, z okazji jej 50-tych urodzin. Nie zabrakło zaskoczenia, uśmiechu i łez szczęścia. Dodatkowo, jak mogliście też zauważyć blog przeszedł małą zmianę w postaci nowego nagłówka, zdjęcia oraz favicony. A wszystko to na szykujący się w przyszłym roku 10. jubileusz powstania bloga. Jeszcze trochę zmian się szykuję, dlatego przez jakiś czas rozwijane menu nie będzie dostępne. Bez zbędnego gadania, zapraszam Was dzisiaj na mini relacje z naszego dwudniowego pobytu w Poznaniu!
Zacznijmy może od hotelu. Bardzo nam zależało, aby znajdował się on na Starym Mieście, ponieważ mieliśmy plan głównie pochodzić po rynku i po znajdujących się na nim knajpach. Nasz wybór padł na Sleep in Hostel & Apartments Stare Miasto, gdzie klasycznie wzięliśmy pokój z jednym podwójnym łóżkiem oraz prywatną łazienką. Zarezerwowaliśmy go TUTAJ, a cena za jedną noc (przypominam, że to majówka) wynosiła 225 złotych, co za tak ładny obiekt noclegowy, w takiej lokalizacji i w tak gorącym terminie to uważam, że wyszedł naprawdę tanio. Zdjęcia nie zrobiłam, więc poniżej przedstawiam Wam fotografie z portalu Booking. Jeśli chodzi o sprawę parkingu to jak się zapewne domyślacie, na rynku nie zaparkowaliśmy, a hostel swojego nie posiadał. Dostaliśmy natomiast namiary na parking podziemny dosłownie 2 minuty spacerem od obiektu noclegowego. Za 24 godziny postoju w Interparking na Placu Wolności zapłaciliśmy jedynie 35 złotych.
Teraz główny temat, dla którego między innymi przyjechaliśmy, czyli jedzenie! W dniu rocznicy nie mogło zabraknąć zjedzenia obiadu w restauracyjnym ogródku na Starym Mieście oraz wieczornego chodzenia po knajpach. Następnego dnia, udało się trafić do kolejnych dwóch bardzo smacznych restauracji, w dodatku z poznańskim jedzeniem na czym nam zależało. Poniżej możecie zobaczyć, gdzie byliśmy, co kupiliśmy i za ile.

Restauracja Dubrovnik (Stary Rynek 63, 61-772 Poznań) - restauracja klimatyczna, znajdująca się na Starym Mieście. Ceny dosyć wysokie, jedzenie dobre, ładnie podane, ale niestety nie do końca się najadłam. Zamówiliśmy doradę z masełkiem i pieczarkami, łososia ze szpinakiem oraz piwo Książęce IPA i drinka Cosmopolitan. Zapłaciliśmy 188,80 złotych.

Club Havana & Restaurant (Stary Rynek 64/65, 61-772 Poznań) - na obecny moment z restauracją ma to niewiele wspólnego, ponieważ obiekt jeszcze nie posiada kuchni. Ale i tak było miło i posiedzieliśmy z drinkami przy kubańskiej muzyce na żywo. Zamówiliśmy piwo Książęce IPA oraz Whisky Sour. Zapłaciliśmy 48,00 złotych.

Kura Warzyw Gemuse Kebap (Wrocławska 20, 61-838 Poznań) - może mało romantycznie, ale kebab również pojawił się na naszej liście podczas tego wyjazdu. Składniki świeże i naprawdę dobre, choć za taką cenę to kebab nie był zbyt duży... Za to bardzo mogę polecić frytki - domowe, w pysznej przyprawie, mniam! Zamówiliśmy zestaw: kebab lawasz, frytki oraz lemoniada. Zapłaciliśmy 55,00 złotych.

tu i teraz bistro & cocktail (Stary Rynek 60, 61-772 Poznań) - pogoda była tak piękna, że musieliśmy zjeść śniadanie na dworze i tak też zrobiliśmy! Trafiliśmy właśnie do tego bistro, gdzie udało nam się posmakować przepysznego jedzenia, w dodatku z akcentem poznańskim. Zamówiliśmy dwie szakszuki po poznańsku, kawę czarną oraz cytrynową lemoniadę. Zapłaciliśmy 89,00 złotych.

Hyćka Restauracja (rynek Śródecki 17, 61-126 Poznań) - przypadkowo spacerując po mieście, trafiliśmy do naprawdę klimatycznej dzielnicy Śródka, gdzie właśnie znajduje się ta restauracja, oferująca kuchnię wielkopolską. Zamówiliśmy zupę dnia (szparagowa), szarlotkę z lodami, kawę czarną oraz kieliszek białego wina. Zapłaciliśmy 74,00 złote.
Oprócz jedzenia udało nam się również odwiedzić Nowe Zoo w Poznaniu, gdzie w dzień majowy za dwie osoby dorosłe zapłaciliśmy 120 złotych. Ładne zoo, choć nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś więcej. Parę ekspozycji było niedostępnych i bardzo rzucała się w oczy ilość punktów gastronomicznych... Za to wybiegi bardzo mi się podobały. Dodatkowo wzięłam udział w akcji Odkrywca Zdobywca i pobawiłam się w zbieranie pieczątek. Muszę przyznać, że było to ciekawe urozmaicenie naszego pobytu w zoo. Wybraliśmy się również na spacer po Starym Rynku i okolicach. Zobaczyliśmy Zamek Cesarski, Teatr Wielki oraz Park Mickiewicza i Ogród Zamkowy im. Ofiar Katynia i Sybiru. Oprócz tego wybraliśmy się również nad Wartę i do dzielnicy Śródka. Oczywiście, nie mogło zabraknąć koziołków poznańskich, które o 12.00 wychodzą z wieży poznańskiego ratusza.
*Źródło zdjęć: Booking.com, zdjęcia autorskie*

Byliście kiedyś w Poznaniu?
Co robiliście w majówkę?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

CYTAT TYGODNIA
„Zwiedzaj świat. To lepsze niż najpiękniejszy sen”
Ray Bradbury

Ściskam Was mocno,
Adrasteja

piątek, 20 października 2023

DOLINA PIĘCIU STAWÓW POLSKICH... we mgle | JEDNA Z NAJPIĘKNIEJSZYCH DOLIN

DOLINA PIĘCIU STAWÓW POLSKICH... we mgle | JEDNA Z NAJPIĘKNIEJSZYCH DOLIN
Witajcie Kochani! Stało się! Jestem mężatką! Dokładnie 14 października 2023 roku złożyłam przysięgę przed Bogiem, w gronie najbliższych osób, skierowaną do mojego Patryka. Kompletnie, nie dociera to do mnie, że już jest po wszystkim, że minął prawie tydzień! Zawsze marzyłam o ślubie z kimś, kogo będę naprawdę kochać. Ogromnie się cieszę, że tak się właśnie stało. Jeśli jesteście ciekawi naszej historii to zapraszam TUTAJ.

Co prawda na zdjęcia ze ślubu jeszcze trochę będziemy musieli poczekać, ale na pewno się nimi pochwalę! Póki co zachęcam Was do obejrzenia przepięknej rolki, którą mieliśmy okazję zobaczyć już na następny dzień i w której jestem niesamowicie zakochana!

O ślubie na pewno jeszcze nie raz będę pisać, a tymczasem chciałabym Was zaprosić w magiczną podróż w góry, ale w nietypowych warunkach pogodowych, ponieważ będzie to wycieczka we mgle!
Dolina Pięciu Stawów Polskich to dolina w polskich Tatrach Wysokich, położona na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Stanowi odgałęzienie Doliny Białki oraz Doliny Roztoki. W dolinie znajduję się kilka polodowcowych jezior, tj: Wielki Staw Polski, Zadni Staw Polski, Czarny Staw Polski, Mały Staw Polski, Przedni Staw Polski oraz Wole Oko, które jest jeziorem okresowym i najmniejszym.
W okolicach doliny znajduje się wiele sieci szlaków turystycznych, które funkcjonują w każdej porze roku. My zdecydowaliśmy się na start z Palenicy Białczańskiej, którą możecie kojarzyć z trasą na Morskie Oko. Początek jest bardzo prosty ze względu na spacer po asfalcie. Następnie, po drodze możemy zobaczyć słynne Wodogrzmoty Mickiewicza. Stąd już niedaleko do rozgałęzienia, gdzie wybieramy zielony szlak w stronę Doliny Pięciu Stawów Polskich
Trasa nie jest ciężka, choć początkowo stromy teren i ostre kamienie mogą przerazić! Dlatego, jeśli szybko się męczycie to nie bójcie się robić większej ilości przystanków przeznaczonych na odpoczynek. Naprawdę.

W pewnym momencie na trasie będziemy mieć wybór krótszej bądź dłuższej drogi. Zdecydowanie polecam tę drugą, ponieważ prowadzi ona do największego wodospadu w Polsce, jakim jest Wielka Siklawa! Mimo, że mieliśmy ograniczone pole widzenia to i tak było go świetnie widać i robił naprawdę imponujące wrażenie!
Od wodospadu czeka nas już niedaleka droga do wejścia na teren Doliny Pięciu Stawów. Niestety, nie jestem w stanie Wam za dużo opowiedzieć, co widziałam, a właściwie, który staw był dla mnie najpiękniejszy, ponieważ tego dnia mieliśmy dużą mgłę. Oczywiście też dodawała ona uroku. Jednak w słoneczny dzień, myślę, że dolina zachwyciłaby nas o wiele bardziej. Zwłaszcza, że uznawana jest za jedną z najpiękniejszych!
*Zdjęcia autorskie*

Byliście kiedyś w górach?
Widzieliście Dolinę Pięciu Stawów Polskich?
A może macie w planach?
Koniecznie dajcie znać!

Jeśli jesteście ciekawi, co u mnie to zapraszam na Instagram.

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

piątek, 19 maja 2023

Wycieczka na KASZUBY | ALPAKI BOJANO & PARK EDUKACYJNY ZOO-EGZOTYCZNE KASZUBY

Wycieczka na KASZUBY | ALPAKI BOJANO & PARK EDUKACYJNY ZOO-EGZOTYCZNE KASZUBY
Witajcie Kochani! Bardzo Wam dziękuję za wszystkie gratulacje. Jest mi ogromnie miło! Cieszę się, że możecie towarzyszyć w tej naszej przygodzie. Już niedługo zapewne pojawi się pierwszy wpis z nowej, ślubnej serii, ponieważ idzie nam naprawdę całkiem sprawnie, jeśli chodzi o przygotowania.

Tymczasem, chciałabym Was zaprosić na krótką wycieczkę po Kaszubach, którą odbyliśmy w majówkę, przy okazji naszej siódmej rocznicy związku. Zapraszam serdecznie do czytania i oglądania zdjęć.
Bojano to wieś w województwie pomorskim, położona na Kaszubach. Od kilku lat wieś przeżywa okres rozkwitu. A swoje domy budują tutaj najczęściej mieszkańcy Gdyni, co spowodowało, że co raz częściej nazywana jest "sypialnią Gdyni".

Alpaki Bojano
ul. Słoneczna, 84-207 Bojano
Wstęp: 20 zł

Alpaki Bojano to magiczne spotkanie z alpakami, ale i również z innymi mieszkańcami tej hodowli, takimi jak: kozy, owce, króliki, a nawet papugi! Obiekt udostępnia odwiedzającym pożywienie dla zwierząt. Więcej informacji znajdziecie na STRONIE.

To przeurocze miejsce, chodziło za mną już od dłuższego czasu. W końcu pogoda i okazja dopisały, więc wybraliśmy się do słynnych alpak w Bojanie. W cenie biletu otrzymaliśmy wiaderko pełne pokrojonych marchewek, którymi można było potem karmić zwierzęta w obiekcie. Przed wejściem do zagród znajdowały się instrukcje, w które miejsca ciała można dotykać na przykład alpaki. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobało i cieszyłam się jak dziecko, tak jak zawsze w takich miejscach. Polecam!
Tuchlino to wieś w województwie pomorskim, położona na Kaszubach. Dokładnie na Pojezierzu Kaszubskim, w pobliżu jeziora Tuchlińskiego nad Słupią.

Park Edukacyjny Zoo-Egzotyczne Kaszuby
Tuchlino 50B, 83-340 Sierakowice
Normalny: 27 zł | Ulgowy: 20 zł
Premium: Normalny: 34 zł | Ulgowy: 26 zł

Park Edukacyjny Zoo-Egzotyczne Kaszuby to miejsce pełne zaskakujących atrakcji. Obecność kilkudziesięciu egzotycznych gatunków zwierząt, nowoczesne kino 3D oraz wiele innych atrakcji, sprawiają, że chwilę w parku są niezapominane. Podczas wizyty istnieje możliwość skorzystania z opieki przewodnika. Więcej informacji znajdziecie na STRONIE.

Pierwsze co przykuwa uwagę w tym miejscu, to budynek w kształcie ryby, który robi naprawdę dobre wrażenie! Jednak po wejściu do środka, troszeczkę się zawiedliśmy, bo obiekt nie należał do największych. W dodatku nie można było płacić kartą. Same zwierzęta były w porządku, choć niektóre mogłyby mieć większe klatki, bądź akwaria. Poza tym, miałam wrażenie, że ten park to taki misz-masz, za czym nie przepadam. Ciekawym doświadczeniem na pewno jest wejście do papugarni, gdzie za 5 zł można było kupić nektar, co powodowało, że papugi z przyjemnością siadały na rękach, a nawet głowach. Natomiast w cenie biletu premium mieliśmy możliwość skorzystania z kina 3D oraz usługi przewodnika, który oprócz wielu ciekawostek, umożliwiał dotknięcie wybranych okazów. Ogólnie, ciekawe doświadczenie, ale poczuliśmy lekki zawód. Za to alpaka mieszkająca na zewnątrz bardzo nas urzekła!
*Zdjęcia autorskie*

Byliście kiedyś na Kaszubach?
A może macie w planach?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja

piątek, 24 marca 2023

WEEKEND w TORUNIU | Piernikowy kosmos

WEEKEND w TORUNIU | Piernikowy kosmos
Dzień dobry! Jakie macie plany na weekend? Ja już wróciłam z mojego kilkudniowego wypadu do Bydgoszczy i powoli zbliżam się do końca urlopu. Powiem Wam, że dobrze było tak poleniuchować. Zwłaszcza, że marzec należy do długich miesięcy, jeśli chodzi o godziny pracy, a że zostało mi trochę dni urlopowych z poprzedniego roku to grzech nie skorzystać z takiej okazji!

W dzisiejszym wpisie również będziemy w województwie kujawsko-pomorskim, ale w mieście obok, czyli w Toruniu! Jak wiecie, bądź nie, w poprzednim miesiącu udaliśmy się wraz z narzeczonym do tego miasta, aby świętować jego 25 urodziny. Nie była to moja pierwsza wizyta w tym mieście. W ostatnich latach bywam tam co roku, ale za każdym razem w innym celu. Tym razem było to głównie... jedzenie! Zapraszam do przeczytania wpisu i obejrzenia tych pysznych zdjęć.
Toruń to miasto w województwie kujawsko-pomorskim, położone nad Wisłą i Drwęcą. Jest jednym z najstarszych miast Polski, a Zespół Staromiejski (składający się ze Starego Miasta, Nowego Miasta i zamku krzyżackiego) został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Toruń to też miejsce urodzenia Mikołaja Kopernika.
Zaczynając od noclegu, wybraliśmy Klimatyczny Apartament na Bydgoskim Przedmieściu, obiekt umieszczony przy ul. Adama Mickiewicza 80, w Toruniu. Lokalizacja była naprawdę dobra. Przy ulicy znajdował się darmowy parking oraz wiele sklepów spożywczych. Niedaleko był również park, a do Starego Miasta mieliśmy maksymalnie 20 minut spacerkiem. Za 2 noclegi w pokoju dwuosobowym z prywatną łazienką zapłaciliśmy 336,25 złotych rezerwując przez Booking. Doba hotelowa rozpoczynała się o godzinie 15.00 (z możliwością wcześniejszego wstępu, jeśli obiekt już był posprzątany), a kończyła o 11.00. Niestety, w ostatnim dniu mieliśmy mały incydent z odpływem w prysznicu przez co zalało sąsiadów na dole. Na szczęście, właściciel obiektu noclegowego szybko zareagował i wezwał speca. Jak to skończyło się dla sąsiadów - niestety nie wiem, bo za godzinę ruszaliśmy w drogę do domu.

Natomiast w zeszłym roku będąc w Toruniu przy okazji naszej wakacyjnej podróży, nocowaliśmy w obiekcie ibis Budget Toruń.
A teraz coś, co najlepiej wspominam z tej zimowej wycieczki, czyli jedzenie! Myśląc o Toruniu pierwsze, co przychodzi nam do głowy to na pewno pierniczki, których nie mogło zabraknąć wyjeżdżając z tego miasta. Oprócz tego, koniecznie trzeba udać się na obiad do lokalnej sieci restauracji Manekin, która pochodzi właśnie z tej miejscowości. Znalazł się również czas na odkrycie nietypowego miejsca jakim jest kocia kawiarnia! Może niektórzy z Was kojarzą, że już byliśmy kiedyś w takiej, tyle, że w Krakowie. Jednak, jeśli nie widzieliście tego wpisu to zapraszam TUTAJ.

Naleśnikarnia Manekin (Rynek Staromiejski 16, Toruń)  - tutaj zjedliśmy nasz pierwszy obiad, który w sumie był obiadokolacją. Czas oczekiwania około godziny. Jednak, jeśli nie chcecie tyle czekać na naleśnika to polecam zamówić makaron (który jest również bardzo dobry), tak jak my to zrobiliśmy, wtedy czeka się około kilkunastu minut. Wybraliśmy dwie lemoniady z miętą i cytryną, tagiatelle naleśnikowe z łososiem grillowanym ze szpinakiem i śmietaną oraz tagiatelle naleśnikowe z kurczakiem, kurkami i cebulą w śmietanie z dodatkiem rukoli. Koszt 74,50 zł.

Piekarnia Polkorn (ul. Adama Mickiewicza 59, Toruń) - następnego dnia w ramach śniadania i świętowania urodzin wybraliśmy się do piekarni znajdującej się naprzeciwko naszego obiektu noclegowego. Wybraliśmy dwa paszteciki, dwie bułki z pasztetem, sałatą, pomidorem i ogórkami kiszonymi, no i oczywiście jak to urodziny - ciasto, pleśniak. Koszt 47,38 zł.
Neko Cafe (ul. Chełmińska 11, Toruń) - do tego miejsca trafiliśmy przypadkiem, idąc do Planetarium i byłam w szoku, że nie zauważyłam go wcześniej, przy okazji poprzednich wizyt w Toruniu. Na miejsce chwilę musieliśmy poczekać, ale nie spieszyliśmy się. Koty - przepiękne! Ale moją uwagę skradł również kelner - koci robot! Kojarzycie Kerfusia? To dokładnie był to taki robot i przywoził zamówienia do stolików. Świetna, dodatkowa atrakcja w tym miejscu. Wybraliśmy sernik w białej czekoladzie z musem malinowym, panini chorizo z serem żółtym i czerwoną cebulką, herbatę "Nektar Bogów" oraz kawę z guaraną. Koszt 65,50 zł.

Naleśnikarnia Manekin (ul. Wysoka 5, Toruń) - co prawda w urodziny mieliśmy wybrać inny obiad, ale solenizant się tak uparł, więc nie protestowałam. Lubię Manekina, więc tym bardziej mi to nie przeszkadzało. Jednak tym razem udaliśmy się do innego lokalu niż dnia poprzedniego. Ten był mniejszy, bardziej przytulny, ale z niesamowicie ozdobną ścianą na końcu sali. Wybraliśmy naleśniki zapiekane: szarpaną wieprzowinę w sosie serowym oraz lasagne mięsną z serem żółtym i sosem pomidorowym. Do picia białe grzane wino i piwo beczkowe Perłę Export. Koszt 74,50 zł.

Nie zabrakło też wizyty w McDonald na Starym Mieście oraz wypadu do Żabki na hot-dogi. Ale z tym się już rozdrabniać nie będę, bo te obiekty na pewno bardzo dobrze znacie. Oczywiście, o piernikach też nie zapomniałam i wróciłam z torbą tych pyszności.

Żywe Muzeum Piernika
ul. Rabiańska 9, 87-100 Toruń
Normalny: 34 zł | Ulgowy: 29 zł

Toruńskie Żywe Muzeum Piernika to interaktywna placówka, istniejąca od 2006 roku i mieszcząca się w samym centrum miasta. Przekroczenie bram muzeum gwarantuje dwie podróże w czasie: do średniowiecza oraz do początków XX wieku. Więcej informacji znajdziecie na STRONIE.

Do tego muzeum udaliśmy się przy okazji letniego urlopu, z polecenia moich rodziców. Bilety zarezerwowaliśmy wcześniej, bo z tego, co słyszeliśmy często bywa problem z zakupem przed, ze względu na zainteresowanie. Wcale się nie dziwię! Podróż do czasów średniowiecznych bardzo mi się podobała. Wspólne przygotowywanie ciasta z zabawnym Mistrzem piernikarskim, a następnie samodzielne wycinanie pierniczków. Natomiast w drugim pomieszczeniu mogliśmy dowiedzieć się trochę historii z początku XX wieku i pooglądać niemieckie maszyny. Za dodatkową opłatą była również możliwość udekorowania swojego piernika pod bacznym okiem artystki.

Planetarium
ul. Franciszkańska 15, 87-100 Toruń
Seanse: Normalny: 23 zł | Ulgowy: 18 zł
Wystawy interaktywne: Normalny: 12 zł | Ulgowy: 10 zł

Planetarium im. Władysława Dziewulskiego to centrum popularyzacji kosmosu, składające się z sali projekcyjnej, Geodium i Bazy MARS#17. Sala projekcyjna to miejsce, w którym dzięki specjalnej aparaturze, wyświetlane są pokazy astronomiczne, pojawiające się nad głowami widzów. Projekcje te przybliżają tajemnice planet i galaktyk. Więcej informacji znajdziecie na STRONIE.

Podobnie jak w przypadku poprzedniej atrakcji, warto zakupić bilety wcześniej, aby dostać się na seans. Poprzednim razem tego nie zrobiliśmy i niestety nie udało się... Sama sala już zrobiła na nas ogromne wrażenie. Jednak, gdy zaczął się pokaz to czułam emocje nie do opisania. Miałam wrażenie, że kręcimy się jak w karuzeli, a siedzieliśmy cały czas w miejscu oglądając magię kosmosu. Oczywiście, były to jak najbardziej pozytywne odczucia. "Makrokosmos" zrobił na nas tak dobre wrażenie wizualne, że następnego dnia udaliśmy się na jeszcze jeden seans! "Poza horyzontem" nie dał nam już aż tak ogromnych odczuć, jednak narracja i spokój jaki płynął z tej projekcji był naprawdę super.

Parki Miejski i Mostek Zakochanych
Bydgoskie Przedmieście, 87-100 Toruń

Miejsce to znajdowało się niedaleko naszego obiektu noclegowego, dlatego nie mogliśmy go ominąć. Był to naprawdę przyjemny spacer. Mostek Zakochanych również urokliwy, nawet zimą. Jednak w okresie wiosennym leci pod nim wodospad, który również tworzy niesamowity klimat.

Ratusz Staromiejski i Pomnik Mikołaja Kopernika
Rynek Staromiejski 1, 87-100 Toruń

Będąc na Starym Mieście nie da się przejść pomijając te dwa obiekty. Są one tak mocno widoczne i charakterystyczne, że ciężko je przegapić. Dodatkowo można wejść na szczyt ratuszowej wieży, czego niestety nie zrobiliśmy. Ale na pewno jeszcze będziemy mieć okazję i wtedy wspomnę i pokażę nieco więcej.

Bulwar Filadelfijski
Bulwar Filadelfijski, 87-100 Toruń

Bulwar Filadelfijski w Toruniu to nabrzeże znajdujące się między prawym brzegiem Wisły, a Zespołem Staromiejskim. Liczy ok. 2 km długości. Więcej informacji znajdziecie na STRONIE.

Kolejne przyjemne miejsce do udania się na spacer. Można się zrelaksować oglądając rzekę, ale i też zaczerpnąć odrobiny historii podziwiając mury obronne. Wieczorem widać również pięknie oświetlony most drogowy.
*Zdjęcia autorskie*

Byliście kiedyś w Toruniu?
A może macie w planach?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Oczywiście, Toruń ma nam jeszcze o wiele więcej do zaoferowania. Jednak chciałam skupić się najbardziej na ostatnim wyjeździe, choć musiałam zamieścić w tym wpisie Żywe Muzeum Piernika. Mam nadzieję, że nie przytłoczyłam Was ilością treści, a zdjęcia jedzenia nie sprawiły, że burczy teraz w brzuchach!

A jeśli macie ochotę obejrzeć jeszcze więcej zdjęć z Torunia to zapraszam do ostatniego wpisu.

Ściskam mocno,
Wasza Adrasteja