Bagiński, D., Francuz, P. (2007). W poszukiwaniu podstaw kodów
wizualnych. W: P. Francuz (red.), Obrazy w umyśle. Studia nad percepcją i
wyobraźnią (s. 19-43). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR.
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych*
Skuteczność każdej komunikacji, w tym komunikacji wizualnej, opiera
się na założeniu, że dwa różne umysły wytwarzają analogiczne reprezentacje
świata i w podobny sposób je przetwarzają. Wynika to z podobnego przebiegu
procesów percepcyjnych, a także z osadzenia we wspólnym kontekście kultu
rowym. Prezentowany tekstjestpróbąopisania percepcyjnego uwarunkowania
kodów komunikacji obrazowej. Za kluczową kategorię, zarówno percepcyjną,
jak i komunikacyjną, przyjęto kształt spostrzeganych obiektów. Pojęcie to jest
podstawą przekonań i twierdzeń dotyczących rzeczywistości wizualnej o cha
rakterze ontologicznym. Konstruując teoretyczne podstawy kształtu, autorzy
przyjmują, że umysły wytwarzają pojęcia obiektów wizualnych zwanych tu
figurami, które organizują ich identyfikację, interpretacje i transformacje poza
strukturami językowymi. Operacje te leżą u podstaw kodów wizualnych.
1. Komunikacja wizualna
Utrwalony kulturowo prymat języka w komunikacji powoduje u wielu
ludzi skłonność do nazywania słowami wszystkiego, co widzą i słyszą. Istnieje
dla nich tylko to, co się jakoś nazywa. Doprowadza to do pewnego rodzaju
ślepoty i głuchoty na zjawiskowy wymiar świata. Gdyby negatywne skutki
tego niedowładu odnosiły się wyłącznie do odbioru nowoczesnego malar
stwa czy awangardowej muzyki, moglibyśmy traktować rzecz w kategoriach
gustu, ulubionej normy „widzących słowami". Ale rzecz dotyczy ważnych
funkcji poznawczych i narzędzi międzyludzkiej komunikacji. Dlatego warto
badać osobliwą naturę komunikacji obrazowej, gdyż z pewnością ukrywa ona
ogromny, niewykorzystany potencjał. Możemy go odczuć zastanawiając się
nad trwającą tysiąclecia historią sztuki wizualnej, a także nad trwającą pół
wieku rewolucją audiowizualną.
Badania prezentowane w niniejszym artykule zostały sfinansowane z grantu Komitetu Badań
naukowych (nr 1 H01F 078 27).
20
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
Komunikacja wizualna między ludźmi wykracza poza czysty proces percepcyjny. Opiera się ona na kodach, czyli takich organizacjach postrzeganego
materiału, które pozwalają na „uzgodnienie" stanów mentalnych co naj
mniej między dwiema osobami. To uzgodnienie może być powiadomieniem
o czymś, może być ostrzeżeniem, pytaniem, przywołaniem kogoś, wyraże
niem uczuć, zakazem, nakazem itd. Zrozumienie każdego z tych przekazów
wymaga zastosowania wspólnych reguł kodowania komunikatu. Składając
litery w słowo szyfrujemy naszą myśl i mamy nadzieję, że adresat zna ten sam
kod. Podobnie jest ze znakami drogowymi lub symbolami matematycznymi.
Bywają jednak sytuacje, kiedy adresat nie zna kodu lub zna go bardzo
słabo. Wówczas może nawet nie wiedzieć, że jest adresatem jakiegoś komuni
katu. Gdy jednak coś takiego podejrzewa, próbuje go odszyfrować analizując
jego wewnętrzną strukturę oraz kontekst, w jakim do niego dociera. W ten
sposób buduje prowizoryczne podstawy nieznanego sobie wcześniej kodu i za
jego pomocąjakoś odczytuje komunikat. Sposób odczytania staje się zarazem
wskazówką, jak adresat powinien czytać podobne komunikaty. Jeśli mu się
powiedzie, oznaczać to będzie, że stał się użytkownikiem nowego kodu.
Kody wizualne mogą być budowane i przyswajane na mocy uzgodnień
słownych, ale często ich umowność nie opiera się na słowach, lecz na wspólnym
doświadczaniu określonej sytuacji (Siwiński 1991; Worth 1968; Worth, Gross
1974). Taką podstawę mają np. piktogramy oparte na wizualnych analogiach,
które dostrzegane są podobnie przez wiele osób (Zhang, Lu 2001; 2002). Także
ideogramy nie muszą korzystać z pośrednictwa słów, niezależnie od tego, czy
są abstrakcyjne, jak np. cyfry arabskie, czy też są kombinacją analogii wizu
alnej i symboli słowno-literowych, jak w wypadku łacińskiego zapisu liczb.
Posługiwanie się tymi kodami może obywać się bez przekładania zapisów
cyfrowych na słowa. Odwołują się one wprost do pojęć. Oznacza to, że kody
oparte na symbolach wizualnych są alternatywne wobec kodów językowych,
i bynajmniej nie muszą być od nich pochodne (por. Frutiger, Bluhm 1998).
2. Kody wizualne
Sztuki wizualne, a także inne, nieartystyczne konwencje komunikacji
wizualnej, określa się często jako kod obrazowy lub ikoniczny. Z pewnością
komunikaty wizualne zawierają treść, co pozwala przypuszczać, że pełnią
one analogiczne funkcje do tych, jakie mają komunikaty wyrażane za pomocą
słów (Jakobson 1989; Płażewski 1982). Nikt nie zaprzecza, że obrazy są
komunikatami wymienianymi pomiędzy ludźmi. Kody obrazowe tworzą
się w praktyce społecznego komunikowania. Konteksty sytuacyjne, kultu
rowe, techniczne i wiele innych stymulują lub blokują powstawanie wizual-
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
21
nych aktów komunikacji. Nowe kody powstają spontanicznie, odpowiadając
na nowe jakościowo problemy. Nie ma jednak komisji ani uniwersyteckich
katedr, które normalizowałyby te procesy. Ludzie nadają i odbierają wizualne
komunikaty, robią fotografie i filmy wideo, oglądają telewizję, noszą dziwne
stroje i polityczne transparenty. Ta sfera komunikacji rozwija się niezwykle
dynamicznie. Jesteśmy członkami cywilizacji obrazkowej.
Jedno wszakże pytanie warte jest namysłu: co stanowi wiedzę o kodach
wizualnych, które pozwalają ludziom komunikować wzajemnie treść przeka
zów ikonicznych? Większość badaczy zgadza się, że podstawą kodów wizu
alnych są mechanizmy percepcji, co różniłoby je zasadniczo od kodów wer
balnych. Sandra E. Moriarty tak to ujmuje:
Wizualna i werbalna komunikacja różnią się od siebie ze względu na
procesy interpretacji; językowa interpretacja jest bardziej uwikłana w mani
pulowanie wyuczonym, konwencjonalnym kodem, zaś komunikacja wizu
alna opiera się na obserwacjach, które prowadzą do hipotez na temat znaczeń
(Moriarty 1996: 186).
To dość powszechnie podzielane stanowisko nie jest bynajmniej wolne
od niejasności. Główna z nich wyraża się w pytaniu: czy znaczenia komuni
katów wizualnych wywodzone są bezpośrednio z obrazów, czy też za pośred
nictwem języka? Moriarty pisze:
Idea, zgodnie z którą znaczenia mogą powstawać bez pośrednictwa
języka, kontrastuje z pracami teoretyków „werbalistów", wierzących, że
przekształcanie danych zmysłowych w wiedzę odbywa się tylko poprzez
język. Badacze komunikacji wizualnej przeciwnie, sądzą że możliwe jest
ujmowanie znaków obrazowych i nadawanie im znaczenia bez pośrednictwa
języka (Moriarty 1996: 181) (por. Cherwitz, Hikins 1986).
Licznych przykładów na poparcie tego stanowiska dostarczają także prace
psychologów (zob. np. Gibson 1966; 1979; Biederman 1990; Biederman,
Hilton, Hummel 1991). W tym kontekście warto także zwrócić uwagę na
dyskusję między zwolennikami teorii jednego kodu reprezentacji poznawczej
(Pylyshyn 2002) a obrońcami teorii podwójnego kodowania (Sadoski, Paivio
2001) i komputacyjnego modelu wyobraźni (Kosslyn 1994).
3. Kształt obiektu wizualnego
Przyjmując za Marrem (1982), że głównym zadaniem wzroku jest utworze
nie reprezentacji kształtu widzianej rzeczy, zgadzamy się, by pojęcie kształtu
22
Dobrosław Basiński, Piotr Francuz
traktować jako kluczową kategorię poznawczą w aktach percepcji. Czy moż
liwe jest jednak wskazanie na takie składniki aktów percepcyjnych, które można
by uznać za podstawy organizacji wizualnej postrzeganych obiektów? Próbą
odpowiedzi na to pytanie było przyjęte na gruncie psychologii Gestalt rozróż
nienie figury i tła. Jakkolwiek u podstaw tej opozycji leżało pojęcie figury, to
przez psychologów postaci było ono traktowane jako pierwotne i nie zostało
zdefiniowane. Zasadnicze pytania gestaltystów dotyczyły raczej sposobu orga
nizowania przez umysł materiału spostrzeżeniowego. Organizację tę określali
jako postać, co w istocie miało oznaczać, że całość nie jest sumą prostych ele
mentów, ale że elementy te pełnią funkcje konieczne dla tworzenia całości,
a zatem zmiana w tym układzie zmienia sens całości (por. Szewczuk 1951).
Zasady psychologii postaci odnoszą się do sposobu ujmowania kształtu
w aktach spostrzegania wzrokowego. Zostały one zademonstrowane na wyra
zistych modelach wizualnych, które są przedrukowywane w niemal wszyst
kich podręcznikach do psychologii. Prostota i sugestywność tych modeli stały
się nawet powodem pewnego zastoju w badaniach nad percepcją kształtu.
Takie badania odżyły nieco dopiero w latach siedemdziesiątych w związku
z rozwojem systemów komunikacji wizualnej. W przeważającej mierze słu
żyły one sprawdzaniu skuteczności informacyjnej wdrażanych systemów
wizualnych. Jako przykład można wskazać bardzo rozwinięte w latach sześć
dziesiątych i siedemdziesiątych badania czytelności krojów pisma oraz ukła
dów typograficznych. Doprowadziły one do cichej rewolucji w obrazie tekstu
książki, która zyskała na pakowności i czytelności (zob. np. Frutiger 2005).
Mimo że badania te nie wniosły wiele do teorii psychologicznych, to jed
nak ponownie zwróciły uwagę badaczy percepcji na rolę kształtu w procesie
nabywania pojęć i kategoryzacji percepcyjnej.
Jest wiele przyczyn uprzywilejowanej pozycji pojęcia kształtu w reflek
sji nad percepcją wzrokową. Przede wszystkim, jeśli mówimy, że rzecz ma
kształt, to czynimy to dlatego, że w większości wypadków możemy zbudo
wać jej umysłową reprezentację w oparciu o wizualne oraz inne dane sensoryczne (dotykowe lub kinestetyczne). To doświadczenie daje nam przekona
nie o realności rzeczy. Przejmujemy, że jeśli coś ma kształt - to istnieje.
Wiele wskazuje na to, że pojęcie kształtu należy więc do podstawowych
kategorii ontologicznych, a także epistemologicznych (por. Tatarkiewicz
1978). Zwracał już na to uwagę John Locke, rozróżniając właściwości rze
czy na pierwotne (obiektywne) i wtórne (subiektywne). Za podstawę tego
podziału przyjął dwa kryteria: stałość, z jaką własność przysługuje rzeczom
i liczbę zmysłów dających świadectwo jej obiektywności. Kształt, a także
wielkość i ruch Locke traktował jako własności pierwotne, natomiast do wła
sności wtórnych zaliczał barwy, dźwięki, smaki itp. (Locke, www). Nie wcho
dząc w dyskusję z poglądami Locke'a w sprawie zasadności przyjętych przez
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
23
niego kryteriów podziału cech, interesująca wydaje się zgodność wyników
eksperymentów psychologicznych z jego koncepcją własności pierwotnych
i wtórnych (zob. Francuz 1990).
Mimo że pojęcie kształtu jest tak ważne, to napotyka ono niezliczone
problemy definicyjne. Określenie, zaczerpnięte z Wielkiej encyklopedii PWN,
że kształt to zewnętrzny wygląd materialnego przedmiotu (rozpatrywany ze
względu na ograniczające go linie lub powierzchnie, kontury) nie unika pod
stawowego problemu. Konstrukcja: „kształt to ... wygląd" odnosi się raczej
do kategorii percepcyjnej, podczas gdy większość ludzi słowo „kształt" trak
tuje jako niezbywalną własność przedmiotu.
Trudności z definicją pojęcia kształtu są codziennym kłopotem autorów
tego artykułu ujawniającym się w pracy ze studentami. Każda analiza teo
retyczna czy badanie eksperymentalne zjawisk wizualnych pociąga za sobą
pytanie, co to jest kształt lub jak używamy tego pojęcia. Przyglądając się nie
którym próbom definiowania pojęcia kształtu zanotowaliśmy trzy określenia,
budzące najmniej kontrowersji: (1) kształt jest dostępnym naszym zmysłom
sposobem zorganizowania materii; (2) niektóre dostępne zmysłowo sposoby
istnienia rzeczy nazywamy kształtem; (3) kształt jest aczasową, przestrzenną
organizacją materii.
Charakterystyczne, że wszystkie te określenia wiążą pojęcie kształtu
z istnieniem materialnych przedmiotów, do których możemy mieć dostęp za
pomocą zmysłów. Czy jednak za tymi dość oczywistymi sformułowaniami nie
kryje się pewien skrót myślowy? O świecie, istniejących w nim przedmiotach
i ich własnościach wiemy przecież tyle, ile pozwalają nam na to nasze zmy
sły i kształtowane w ciągu całego życia ich pojęciowe reprezentacje. To umysł
ludzki ustala, że granicą istnienia rzeczy w przestrzeni jest jej kształt. Oznacza
to, że większość przedmiotów zaczyna się i kończy na tym, co kształtne, czyli
wizualne, a często również dotykalne. Jeśli zatem zgodzimy się, że kształt jest
sposobem, w jaki nasz umysł wymiaruje wizualnie i dotykowo różne obiekty
w przestrzeni, to tym samym uznajemy kształt nie tylko za własność rzeczy, ale
także za fundament umysłowej reprezentacji obiektu wizualnego, czyli figury.
4. Figura jako pojęcie obiektu wizualnego
Zacznijmy od prześledzenia kilku prostych aktów spostrzeżeniowych.
Płytę chodnikową nasze oko rejestruje zwykle jako romb, rzadziej jako
trapez, a już tylko wyjątkowo jako kwadrat (zob. ryc. 1). Jednakże w niczym
to nie przeszkadza, aby mieć przekonanie, że płyta chodnikowa ma kształt
kwadratu lub że po prostu jest kwadratowa. Skąd ta niezachwiana pewność, że
coś, co na siatkówkę oka rzutuje kształt rombu, w rzeczy samej jest kwadra-
24
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
tem? Czy zaprzeczamy temu, co rejestruje nasze oko? Nie zaprzeczamy, ale
przekształcamy dane sensoryczne w informację. Mówiąc inaczej - czytamy
zapis sensoryczny za pomocą jakiegoś klucza interpretacyjnego. Z tego klu
cza wynika, że w pewnych warunkach kwadraty mogą wyglądać jak romby
albo jak trapezy. Skoro tak jest najczęściej, umysł nasz przyjmuje tę wersję
jako najbardziej prawdopodobną i dopóki nie pojawią się w polu widzenia
sygnały, które nie dają się uzgodnić z przyjętą wersją, mamy niezachwianą
pewność, że to, co widzimy, to jest kwadrat.
Ryc. 1. Kwadratowa płyta chodnikowa z różnych punktów widzenia
Romb lub trapez możemy zatem identyfikować jako kwadrat, który leży
na chodniku. Kiedy zbliżamy się, widzimy, że stopniowo zmienia on swoje
proporcje, choć nadal uważamy, że jest to ten sam kwadrat. Szczególna rela
cja, jaka buduje się w umyśle między obrazem siatkówkowym (romb, trapez)
a pojęciowym wzorcem kwadratu jest kluczem rozpoznania obiektu, który
podpowiada nam, co to jest. Ta sama relacja pozwala nam także na rozpo
znanie przestrzeni poprzez ustalenie położenia postrzeganego obiektu wzglę
dem obserwatora. Otwiera również drogę do ustalenia wzajemnego położenia
w przestrzeni wielu obiektów.
Przyjrzyjmy się kilku przestrzennym obiektom przedstawionym na ryci
nie 2. Każdy z nich to sześcian.
(a)
(b)
(c)
Ryc. 2. Różne „wyglądy" sześcianu
Najmniej wątpliwości, że na rycinie znajduje się sześcian, mamy w odnie
sieniu do obiektu oznaczonego literą (a), chociaż ma on najmniej cech defi
nicyjnych sześcianu. Nie ma na nim ani jednego kąta prostego, a żadna ze
ścian nie ma wysokości równej szerokości. Jedynie pary krawędzi są prawie
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
25
równoległe. Przykład (b) zawiera więcej cech definicyjnych sześcianu, poka
zuje bowiem przynajmniej jedną ścianę zbliżoną do kwadratu, ale mimo to
jesteśmy mniej pewni, że jest to sześcian, ze względu na sposób połączenia
kwadratu i trapezu. Brak pewności wynika stąd, że figura (b) może być zinter
pretowana jako sześcian, a także jako płaski kwadrat z daszkiem w kształcie
trapezu. Jak zatem rozwiązujemy tę kłopotliwą sytuację? W gruncie rzeczy
wszystko zależy od przyjętego założenia. Jeśli figura (b) jest sześcianem, to
to, co widzę jako trapez, w rzeczywistości jest kwadratem.
Przykład (c) zawiera najwięcej cech definicyjnych sześcianu, ale paradok
salnie mamy najmniej pewności, że patrzymy na sześcian. Tak oto sprawa,
która wydawała się prosta, zaczyna się komplikować. Przekonujemy się
bowiem, że im widok ma mniej cech definicyjnych sześcianu, tym lepiej ten
sześcian obrazuje. Czy tak jest w każdej sytuacji percepcyjnej? Zapewne
w większości z nich. Być może tajemnica klucza interpretacyjnego tkwi
w biedermanowskiej orientacji kanonicznej, czyli najbardziej typowym przed
stawieniu obiektu wizualnego (por. Biederman 1987). Tak czy inaczej, umy
słowe procesy, które są odpowiedzialne za interpretację widzianego kształtu
obiektu i które stanowią podstawę jego identyfikacji wizualnej i lokalizacji
przestrzennej, określa się w psychologii jako kategoryzację percepcyjną, zaś
w sztukach plastycznych jako figurację.
Przykłady kwadratowych płyt i aksonometrycznych sześcianów poka
zują, że uzgadnianie kształtu konkretnego widoku z pojęciowym wzorcem
jest zarazem rozpoznawaniem relacji przestrzennych. Z jednej strony wiem,
że to, co widzę jako romb, jest kwadratowe, o ile przyjmę, że kwadrat ten leży
na ziemi w pewnej odległości ode mnie. Z drugiej strony - wiem, jakie miej
sce w przestrzeni względem mnie zajmuje konkretna płyta chodnikowa, jeśli
tylko przyjmę, że widziany przez moje oko romb jest w rzeczy samej kwadra
tem. Odpowiedź na pytanie: „czym jest to, co właśnie widzę?" jest warunko
wana założeniem określonego kontekstu przestrzennego. Kiedy pytam: „gdzie
to jest?", odpowiedź będzie uwarunkowana przyjęciem założenia co do tego,
czym jest to, co lokalizuję.
Przeanalizujmy kolejny przykład.
Rycina 3b różni się od 3a tym, że wyeliminowano światłocień. Została
z niej zatem usunięta ważna informacja o stosunkach przestrzennych między
poszczególnymi listkami. Rycinę 3b możemy interpretować jako układ polimorficznych elementów na płaszczyźnie lub jako układ elementów izomor
ficznych w przestrzeni. Teoretycznie można by rozpatrywać ją jeszcze jako
układ elementów polimorficznych w przestrzeni. Sytuacja taka jest oczywi
ście możliwa, ale zarazem nierozwiązywalna percepcyjnie przy zachowa
niu jednego punktu obserwacji. Niechętnie jednak godzimy się na to, że nie
wiemy, co widzimy.
26
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
(a)
(b)
Ryc. 3. Zdjęcie liści bluszczu (a) i to samo zdjęcie w grafice wysokiego kontrastu (b)
Doświadczenie podsuwa nam pewne podpowiedzi, zaś umysł wybiera
schematy najbardziej prawdopodobne. Spośród trzech możliwości interpre
tacyjnych przewagę zyskuje ta, iż jest to układ elementów izomorficznych
w przestrzeni. Znów więc wybieramy interpretację przestrzenną, a odrzucamy
płaską, mimo że dane o przestrzeni zakodowane są w płaskim obrazie. Aby
dokonać takiego wyboru musimy dysponować pojęciem (figurą) liścia, dzięki
której postrzegany kształt identyfikujemy jako liść. Musimy też dysponować
pojęciem rośliny, które pozwoli na przyjęcie założenia, że liście częściowo
zasłonięte są w rzeczy samej izomorficzne do spostrzeganych w całości. Jeśli
jeden z obserwowanych liści ma jakąś unikatową cechę, niezgodną z powzię
tym rygorem figury, to oznacza, że ten właśnie liść jest np. uszkodzony.
Doszliśmy do miejsca, w którym powinniśmy uporządkować nieco naszą
wiedzę na temat pojęcia obiektu wizualnego. Musimy odpowiedzieć na pyta
nie, co jest treścią figury.
5. Morfologia, struktura i kontekst
jako składowe pojęcia obiektu wizualnego
Każde pojecie obiektu wizualnego zawiera w sobie trzy odrębne porządki
opisu rzeczy: morfologię, strukturę i kontekst, który definiuje przestrzeń
wokół rzeczy. Kiedy mamy na myśli jakąś budowlę, możemy powiedzieć,
że jest ona zrobiona z cegieł, betonu, drewna, szkła, plastiku itd. To, z czego
zbudowana jest rzecz, nazywamy morfologią. Możemy także powiedzieć, że
budowla ta składa się z fundamentów, ścian, kondygnacji, stropów, schodów
i dachu. Wówczas powiemy coś o jej strukturze. Jeśli zaś w wyobraźni umie
ścimy ją na skraju słonecznej plaży lub na półce z zabawkami, wówczas kon
tekst przestrzenny podpowie nam, z jakim obiektem mamy do czynienia.
Wszystkie te porządki są umysłowymi reprezentacjami rzeczy, ale zacho
wują wyraźną odrębność i to właśnie ona stanowi o tym, jakie operacje umy
słowe mogą być na nich dokonywane.
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
27
5.1. Morfologia
Morfologia niejako sumuje różne materie, tworzywo określonego obiektu.
Informuje nas, z czego zbudowana jest rzecz. Rozpoznajemy to dzięki specy
ficznym jakościom, tworzącym zjawiska wizualne. Trzeba pamiętać, że to, co
jest dostępne naszym oczom, to nie są rzeczy, ale zjawiska świetlne. Wrażenie,
że coś widzę, powstaje w wyniku uzgodnienia określonej konfiguracji sygnału
pochodzącego z receptorów wzrokowych z zapisanymi w pamięci podobnymi
sygnałami odebranymi i zinterpretowanymi w przeszłości.
Morfologia jest reprezentacją tego, w czym wyraża się bogactwo zjawi
skowe świata. Materia rzeczy jest areną niezwykłego spektaklu, jakim jest
pochłanianie, odbicia i załamywanie się światła. My nazywamy to zjawi
skiem, fenomenem, który tylko w tej jednej chwili ma niepowtarzalną kon
figurację. To bogactwo i zmienność zjawisk próbujemy jakoś okiełznać.
Doskonale nadają się do tego słowa, które grupują podobne jakości wizualne
pod wspólną nazwą, jako drewno, kamień, piasek, trawa, dym itd.
(a)
(b)
(c)
(d)
Ryc. 4. Różne morfologie uzewnętrznione w zjawisku wizualnym
Sama morfologia nie wystarcza jednak do tego, aby wiedzieć, czym jest
to, na co patrzymy. Konieczna jest informacja o strukturze obiektu.
5.2. Struktura
Dla ludzi posługujących się pismem litery rozpoznawalne są w niezliczo
nej ilości graficznych stylistyk. Każdy z tych porządków musi jednak respek
tować podstawowe zasady budowy poszczególnych liter (zob. ryc. 5).
(a)
(b)
(c)
Ryc. 5. Litera A: (a) jasna, (b) półgruba, (c) tłusta, (d) bardzo tłusta
(d)
28
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
Wiemy, jak wygląda każda z liter alfabetu. Niezależnie od tego, z jakiej
materii byłaby stworzona, zawsze kryje w sobie tę podstawową zasadę
wewnętrznej organizacji. Tę właśnie zasadę konstytuującą kształt obiektu
wizualnego nazywamy strukturą. Jej naruszenie skutkuje nierozpoznaniem
litery albo rozpoznaniem w niej jakiegoś defektu. Oznacza to, że struktura
podpowiada nam, jak powinna wyglądać litera bezbłędna, nawet jeśli spotka
liśmy się z tym krojem pisma po raz pierwszy. Jeśli potrafiliśmy odkryć błąd
w literze, to należy przypuszczać, że dysponujemy jakimś kryterium popraw
ności. Kiedy przekonamy się, że inni ludzie także wskazują to samo jako błąd,
może to znaczyć, że podzielają te same normy poprawności. Stąd już tylko
krok do możliwości komunikacji wizualnej, która operuje na strukturalnych
własnościach obiektów wizualnych.
Struktura obiektu wizualnego wyraża zasadniczo odmienny porządek niż
jego morfologia. Ujmuje ona relacje pomiędzy elementami całości i w jakimś
sensie jest „bezcielesna". Chcąc zakomunikować strukturę musimy przydać
jej jakieś minimum „ciała", nadać jej morfologię. Tworząc wizualny obraz
struktury np. domu, możemy wszystkie materie, z jakich jest zbudowany,
zastąpić jedną- śladem czarnego tuszu o określonym kształcie na papierze.
Tak wyglądają projekty domów. Ta niezwykle oszczędna morfologia, której
wygląd nie ma nic wspólnego z materialną prawdą o budowli, jest jednak już
wystarczająca do ujawnienia prawdy o strukturze tego obiektu.
Cztery czarno-białe grafiki na rycinie 6 są wizualnym zapisem struktury
przedmiotów, których naturalne wyglądy (morfologie) zostały zilustrowane
na rycinie 4. Porównanie rycin 4 i 6 pokazuje dwa sposoby kodowania infor
macji wizualnej: morfologiczny i strukturalny. Każdy komunikat wizualny
musi być skonstruowany za pomocą obydwu tych kodów.
(a)
(b)
(c)
(d)
Ryc. 6. Cztery różne struktury, ale wspólna morfologia czarnej linii
Generalnie każda struktura wyraża jakiś „projekt", według którego zor
ganizowana jest materia rzeczy. Oznacza to, że np. naczynie kuchenne jest
tak zaprojektowane, iż zawsze zatrzyma w swoim wnętrzu trochę wody.
Podobnie możemy powiedzieć o drzewie, że rośnie zgodnie z jakimś natu
ralnym projektem. Struktura nie tylko opisuje aktualne relacje, ale także
wyznacza relacje przewidywane. W dziedzinach takich, jak budownictwo,
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
29
krawiectwo czy zakładanie ogrodów ta własność struktury jest podstawą
decyzji projektanta. Użyteczność wiedzy o strukturze polega właśnie na tym,
że to ostatecznie ona nadaje rzeczy właściwy dla niej kształt. Struktura jest
więc zestawem relacji aktualnych i potencjalnych między elementami, które
konstruują kształt rzeczy.
Struktury obiektów wizualnych zasadniczo można podzielić na dwie
grupy: specyficzne i niespecyficzne. Mówiąc o specyficznych zasadach wew
nętrznej organizacji kształtu mamy na myśli większość podanych do tej pory
przykładów. To specyficzne struktury wyznaczają kształty obiektów służą
cych do wbijania w ścianę (np. gwóźdź), przenoszenia wody (np. filiżanka)
lub latania (np. skrzydła). To dzięki nim odróżniamy literę A od litery B, kota
od konia, a grzyb od liścia. Dla niektórych z nich mamy nawet bardziej lub
mniej dziwaczne etykiety werbalne, takie jak np. kotowatość, koniowatość
czy grzybkowatość. Wewnętrzna organizacja elementów składowych kon
struująca kształt telefonu komórkowego jest specyficzna w tym sensie, że na
próżno by jej szukać w kształcie igły sosnowej lub piłki do koszykówki. Ale
też jest tak, że wszystkie wymienione obiekty mają niektóre wspólne zasady
konstytuujące ich kształty. Te ogólne zasady wewnętrznej organizacji kształtu,
które można przypisać każdemu obiektowi wizualnemu, nazywamy struktu
rami niespecyficznymi.
Jedną z takich uniwersalnych zasad, która wyraża kształt wszystkich
przedmiotów, jest płaskość. Każdy obiekt wizualny, niezależnie od tego, czy
widziany w przestrzeni trójwymiarowej, czy przedstawiony na kartce papieru,
jest ujęciem płaskim i frontalnym. A jednak, kiedy nań patrzymy, na ogół nie
mamy wątpliwości, czy w rzeczywistości jest on dwu-, czy trójwymiarowy;
czy w istocie jest on płaski, czy przestrzenny (zob. ryc. 7). Są bowiem w jego
strukturze zawarte informacje, które pomagają nam podjąć właściwą decyzję.
Oczywiście są one zawarte nie tylko w strukturze, ale te interesują nas tutaj
najbardziej.
(a)
(b)
Ryc. 7. Przedmiot: (a) płaski, (b) przestrzenny
Inną niespecyficzną zasadą organizującą kształt obiektu wizualnego jest
pojedynczość. Mimo największych trudności ze zdefiniowaniem tej cechy
30
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
okazuje się, że jest ona najłatwiej uchwytna percepcyjnie. Świadczyć to może,
że pojedynczość (w opozycji do wielości) jest sposobem, w jaki umysł ujmuje
świat. Gdzieś się jedna rzecz kończy, a zaczyna rzecz kolejna. Czy leży to
w naturze rzeczy, czy też jest tej rzeczy ujęciem ustanawianym przez nasz
umysł? To, co postrzegamy jako ludzi, zwierzęta, rośliny, jest w istocie widze
niem pojedynczych obiektów. Informacja o pojedynczości czy też o konfigu
racji pojedynczych obiektów obecnych w jednym akcie percepcyjnym także
zapisana jest w kształcie widzianej rzeczy (zob. ryc. 8).
(a)
(b)
Ryc. 8. Obiekt: (a) pojedynczy, (b) mnogi
Te wymienione dla przykładu dwie niespecyficzne zasady wewnętrznej
organizacji kształtu wymagają szerszego omówienia i uzasadnienia. Jest ich
znacznie więcej i im właśnie zamierzamy przyjrzeć się szczególnie uważnie
w dalszej części artykułu. Naszym zdaniem stanowią one podstawę kodów
wizualnych.
5.3. Kontekst
Ostatnim elementem składającym się na treść pojęcia obiektu wizualnego
jest kontekst, w jakim jest on najczęściej spostrzegany. Kontekst bez wątpienia
stanowi najbardziej oczywistą wskazówkę interpretacyjną, pozwalającą traf
nie rozpoznawać widziany przedmiot. Ten sam kształt umieszczony w innym
kontekście ulega swoistej metamorfozie i staje się własnością zupełnie innego
przedmiotu (zob. ryc. 9).
(a)
(b)
Ryc. 9. Kształt rombu w funkcji prostokąta w przestrzeni
31
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
Ilustracje na rycinie 9 jednoznacznie wskazują na kontekst, czy też, jak
woleliby gestaltyści, na tło, jako na tę własność doświadczenia wizualnego,
która konstytuuje określone rozpoznanie obiektu. To kontekst, będący skła
dową pojęcia obiektu wizualnego, z prawdopodobieństwem wyznaczonym
przez częstość, z jaką towarzyszył dotąd temu obiektowi w naszym codzien
nym doświadczeniu, decyduje o jego interpretacji. Zatem tło nie jest tylko
tym, czym nie jest figura, ale przede wszystkim aktywnie tę figurę generuje.
6. Figura jako narzędzie organizowania przestrzeni
Warto na innych jeszcze przykładach uważniej przeanalizować rolę
wszystkich wymienionych składników pojęcia obiektu wizualnego w definio
waniu podstaw komunikacji wizualnej.
Przyjrzyjmy się kolejnym rycinom.
(a)
(b)
(c)
(d)
(e)
Ryc. 10. Płaska litera A: (a) częściowo na podłodze i na ścianie, (b) na schodach,
(c) na walcu, (d) na falach, (e) pomięta
Z łatwością orientujemy się, jak zakodowane są relacje przestrzenne mię
dzy obiektem dwuwymiarowym i trójwymiarowym na rycinie 10.
Zastanówmy się najpierw, co odbiera nasze oko? Jest to pięć czarnych,
płaskich plam. A co widzi umysł? Umysł zajęty jest właśnie ciężką pracą,
która ma dać odpowiedź na pytanie, czy poza tymi czarnymi plamami, które
rejestruje siatkówka, jest jeszcze coś, co odpowiadałoby jego dotychczaso
wemu doświadczeniu. Jeśli na rycinie l0a jest litera A, to leży częściowo na
podłodze, a częściowo na ścianie. Jeśli jednak to nie jest A, to nie mamy pod
staw, by sądzić, że jest to zdarzenie w przestrzeni. Sprawdźmy kolejne ryciny,
a przekonamy się, że lokalizacja i identyfikacja wzajemnie się warunkują.
Kiedy widzimy coś i nie wiemy, co to jest, wówczas próbujemy zbadać,
jakie to coś jest. Jeśli uda nam się uchwycić prawidłowości w organizacji tego,
co nasze oko rejestruje, to łatwiej nam będzie rozstrzygnąć, które elementy
tego obrazu przynależą do kodu przestrzeni, a które do kodu płaszczyzny.
Zobaczmy to na przykładzie kilku obiektów wizualnych przedstawionych na
rycinie 11.
Wszystkie pokazane na rycinie 11 przykłady można potraktować jako
obiekty płaskie narysowane na kartce. Jeśli są płaskie, to ich linie mają
32
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
zmieniające się grubości. Możemy jednak wybrać wersję, w której są one
umieszczone w trójwymiarowej przestrzeni, ale wybór ten oznacza zarazem
przyjęcie założenia, że linie, z jakich zostały one utworzone, mają w rzeczy
wistości jedną, stałą grubość. Założenie to wymaga wykonania szczególnego
zadania, polegającego na wytworzeniu w umyśle płaskiej i frontalnej figury
tego, co rejestruje oko. Podobnie było z literą- w rycinie 10, ale tam zaktywi
zowane zostało obecne już w umyśle pojęcie określonej litery, tu zaś musimy
je wytworzyć. Właśnie tak przywołana w umyśle figura jest wzorcem identyfi
kacyjnym tego, na co patrzymy. Jest obrazową artykulacją pojęć wizualnych.
(a)
(b)
(c)
(d)
(e)
Ryc. 11. Asemantyczny obiekt wizualny: (a) częściowo na podłodze i na ścianie, (b) na
schodach, (c) na walcu, (d) na falach, (e) na zaoranym polu
Wzorzec identyfikacyjny jest obrazem wytworzonym w psychice. Nie
możemy więc pokazać go w formie wizualnego konkretu. Chcąc jednak wyja
śnić, jak przebiega wizualna identyfikacja, posłużmy się modelem. Rycina 11
pokazuje, jak mogą wyglądać różne obiekty w różnych sytuacjach. Pytanie
„co to jest?" może zyskać odpowiedź tylko w połączeniu z odpowiedzią na
pytanie „gdzie to jest?". Budujemy zatem przestrzenne wyobrażenie takich
sytuacji, jak: podłoga-ściana, schody, walec, falująca płaszczyzna i zaorane
pole. Wygląd czarnej figury odczytujemy jako przyjętą przez tę figurę pozy
cję w przestrzeni. Sama figura może być asemantyczna (tak jak na ryc. 11),
a mimo to dekoduje przestrzeń. Jeśli zaś jest semantyczna (jak litera A na
ryc. 10), tym łatwiej rozpoznajemy przestrzenne relacje. A to dlatego, że nie
musimy jej kształtu wywodzić z obrazka, ale stosujemy gotową, dobrze znaną
zasadę litery A.
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
33
Przestrzenna interpretacja rycin 11 a-e polega na wyobrażeniowym porów
naniu ich do frontalnej i płaskiej ekspozycji pokazanej na rycinach 12a-c.
Ryc. 12. Obiekty wizualne z ryciny 11 w pozycji frontalnej płaskiej
Oto kolejny, bardziej złożony przykład rozpoznawania przestrzeni za
pomocą umysłowych operacji na figurach.
Na ilustracji 13a widzimy przestrzenny układ brył, takich jak graniastosłup, ostrosłup i prostopadłościan. Na bryłach znajdują się jakby naklejone
figury, które naturalnie są raczej dwuwymiarowe, ale w swojej „wędrówce
w przestrzeni" napotkały twardy opór brył, na których się zatrzymały, przyj
mując wyszukane pozy. Kiedy przyjrzymy się tym układom, zauważymy
wyraźną analogię do zmysłu dotyku. Te płaskie obiekty są niczym dłonie
obejmujące przedmioty. Pokazuje to, jak informacje wzrokowe i dotykowe
mogą się nawzajem uzupełniać i potwierdzać.
(a)
(b)
(c)
Ryc. 13. Asemantyczne figury: (a) położone na bryłach, (b) bez brył, ale przestrzennie,
(c) bez brył, płasko czy przestrzennie?
Rycina 13a niewątpliwie ukazuje sytuację przestrzenną. Poza transpozy
cją, czyli przenoszeniem informacji o trzech wymiarach do zapisu dwuwy
miarowego, zawiera ona także dwa inne wskaźniki głębi. Są to interpozycja,
czyli przesłanianie obiektów, i światłocień.
Rycina 13b jest zredukowaną wersją ryciny 13a. Usunięto zarysy brył,
ale pozostawiono światłocień. Czy możliwe było usunięcie także wskaźnika
34
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
interpozycji? Nie, ponieważ interpozycjajestjuż interpretacją przestrzenną obrazu
siatkówkowego, wynikającą z położenia obiektu względem obserwatora.
Rycina 13c składa się z czarnych plam, które mogą być interpretowane
zarówno przestrzennie, jak i płasko, dokładnie tak samo, jak pokazywali
śmy to na przykładzie rombu i płyty chodnikowej. Obraz jest jednak teraz
znacznie bardziej skomplikowany. Potrzeba nieco koncentracji, aby rycinę
13c widzieć jako zorganizowaną przestrzeń. W tej interpretacji pojawia się
interpozycja (przesłanianie), ale już nie jako jeden ze wskaźników głębi, lecz
jako jedyny warunek utworzenia przestrzennej reprezentacji. Musimy zało
żyć, że w tej przestrzeni są pewne konieczne składniki, których nie widzimy,
gdyż są przesłonięte. Mechanizm percepcyjny robi to szybko, automatycznie.
Jeśli mielibyśmy nazwać te składniki, musielibyśmy wytężyć wzrok i umysł.
Tu, jak sądzimy, znajduje się kolejny klucz do kodów wizualnych. Nawet asemantyczny obraz komunikuje o tym, że coś jest zasłonięte. Jest to komunikat
na bardzo podstawowym poziomie percepcyjnym, a jednak potrafi „mówić"
o tym, czego nie widać.
Ryc. 14. Asemantyczne figury położone na bryłach
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
35
Ryciny 13a-c ilustrują rozkładalny model, zaś na rycinach 14a-f pokazano
sześć autorskich artykulacji sytuacji przestrzennych. Kto dokładnie zna teorię
rzutów, łatwo się zorientuje, że ułożenie figur na bryłach jest tu często bardzo
intuicyjne i niepoprawne. Nie jest to wcale wada tych rysunków. Przeciwnie,
można to uznać za zaletę, gdyż jest skuteczną próbą skomunikowania się
poprzez obraz, mimo niedoskonałości narzędzia. W takich przekazach strate
gia jest jedna; to, co narzędzie potrafi ukazać, niech ukaże z dużą siłą wyrazu.
To zaś, czego narzędzie nie potrafi, należy dobrze zakamuflować. Doszliśmy
do bardzo podstawowej zasady wszelkiej perswazji, nie tylko wizualnej.
Tylko najwięksi mistrzowie sztuk wizualnych potrafią w ten sposób kodo
wać złożony sens własnych dzieł. Wrażenie, jakie robią ich obrazy, wywo
łane jest poprzez wciągnięcie w grę zagadek i paradoksów wizualnych, które
wprowadzają widza w zjawiska niepojęte, a zarazem spostrzegane jako realne.
Sugestywność osiągnięta jest dzięki umiejętnemu nasycaniu obrazu znaczeniami.
To tak, jakby nakładać kolejne warstwy, które są zarazem kolejnymi kodami.
Spójrzmy na ryciny, którym przydano nieco więcej realności (zob. ryc. 15).
Ryc. 15. Obiekty płaskie na bryłach z uwzględnieniem morfologii
36
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
Obiekty znajdujące się na rycinach 15a-f ujawniły, z jakiej powstały
materii. Przestały być tylko modelami, a stały się rzeczami w przestrzeni.
Sprawiła to nowa informacja, która korzysta z innego kodu wizualnego. To
kod morfologiczny. Jest on ogromnie skomplikowany, gdyż operuje w boga
tym środowisku zjawisk natury. Szczegółowa analiza tego kodu wykracza
łaby mocno poza zakreślone w tytule artykułu ramy. Ryciny 15a-f posługują
się tylko jednym i zarazem najprostszym składnikiem kodu morfologicznego,
to jest światłocieniem. Informacja wizualna zakodowana w tych rysunkach
osiąga już znaczny poziom komplikacji. Umiejętność tworzenia komunika
tów na tym poziomie często nas zachwyca. Dlatego skłonni jesteśmy określać
go jako artystyczny. Oczywiście w znaczeniu techniki, a nie wartości przeka
zywanych idei.
Światłocień jest również nośnikiem informacji o strukturze, a zatem jest
także elementem innego kodu. Spróbujmy przyjrzeć się, jakie są perceptualne
podstawy kodu strukturalnego.
7. Strukturalne cechy kształtu figury
Otaczające nas przedmioty możemy grupować według niezliczonej ilo
ści porządków. Przynależność danego obiektu do określonej kategorii może
wynikać z jego kształtu, zapachu, ceny, a nawet tego, czy nadaje się na pre
zent dla ukochanej. Czy jednak biorąc pod uwagę tylko kształty spostrzega
nych obiektów można wyróżnić w nich jakieś cechy konstytutywne, które
stanowiłyby fundament kodów wizualnych?
Zacznijmy od najbardziej rozpowszechnionego w literaturze psycholo
gicznej przykładu, jakim jest model profile-kielich.
Ryc. 16. Wizualny model „profile—kielich"
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
37
Ta rycina poucza o odwracalności relacji figury i tła. Kiedy widzisz kielich,
nie widzisz twarzy, i na odwrót. Ten klasyczny obrazek przywołujemy jednak
z innego powodu. Chodzi o coś bardziej podstawowego. Oto białe, płaskie
pole identyfikujemy jako obiekt przestrzenny - kielich, zaś czarne płaskie pola
jako dwie głowy. Obrazek nie zawiera żadnego wskaźnika głębi, a mimo to
rozpoznajemy na nim obiekty z natury swej przestrzenne. Oznacza to, że nasz
umysł dysponuje w tym przypadku dwuwymiarowymi wzorcami trójwymia
rowych przedmiotów. Kiedy takie wzorce już mamy, możemy je „rzutować" na
obiekty płaskie i widzieć w nich kielichy, twarze itd. Możemy, innymi słowy,
w płaskim obrazie odczytywać nieistniejącą przestrzeń. Te dwuwymiarowe
wzorce odgrywają podstawową rolę w percepcji wzrokowej jako interpretanty
dwuwymiarowych obrazów siatkówkowych. Rozkodowanie tych obrazów
jest umysłową rekonstrukcją zewnętrznego, przestrzennego świata. Zasada
rekonstruowania będzie podobna wtedy, gdy patrzymy na prawdziwą głowę,
i wtedy, gdy patrzymy na płaski rysunek głowy. Dla płaskiego obrazu siat
kówkowego musimy znaleźć w umyśle jakiś płaski wzorzec interpretacyjny.
Zatem płaskość należy uznać za podstawową cechę obiektu wizualnego.
Teraz można postawić pytanie, co jeszcze odróżnia figury od nie-figur.
Z pewnością nie każdy płaski obraz może pełnić funkcję umysłowego
wzorca interpretacyjnego. Coś, co jest wzorcem, musi być jakoś określone,
posiadać jakieś konstytutywne własności. Sprecyzowanie tych własności
pozwoliło autorom sformułować hipotezy do badań eksperymentalnych doty
czących podstaw wizualnego komunikowania. Szczegółowe wyniki prezento
wane są w artykule pt. Własności kształtów jako podstawa kodów wizualnych.
Przeprowadzone przez nas eksperymenty w znacznym stopniu wskazują na
trafność konstytutywnych cech kształtów obiektów wizualnych rozumianych
jako: (1) pojedynczość; (2) pryncypialność; (3) integralność. Te trzy cechy
można traktować jako warunkujące się wzajemnie trzy aspekty tej samej
własności. Rozdzielamy je jednak, gdyż, jak sądziliśmy i jak potwierdziły to
badania, wrażliwość na te aspekty jest zróżnicowana.
7.1. Pojedynczość
Mimo największych trudności ze zdefiniowaniem pojedynczości przed
miotu wizualnego okazuje się, że jest ona najłatwiej uchwytna percepcyjnie.
Pytanie, czy widzisz jeden obiekt, czy więcej niż jeden, znajduje natychmia
stową odpowiedź, także liczba zgodnych odpowiedzi jest w tym wypadku naj
większa. Cecha pojedynczości nie przynależy do jakiejś rzeczy, ale jest spo
sobem jej ujmowania w kontekście. Pojedynczość jest więc jakimś projektem
widzenia. Nasze doświadczenie wyraźnie pokazuje, że pewne obiekty wizualne
skłonni jesteśmy widzieć jako pojedyncze, inne zaś jako mnogie, mimo że nie
38
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
wskazują na to żadne semantyczne odniesienia. Oznacza to, że w identyfikacji
obiektu złożonego umysł angażuje kilka różnych figur jako pewną konstelację.
Ujmowanie świata według zasady pojedynczości obiektów jest dla nas
oczywiste. Sądzimy, że świat taki po prostu jest, że składa się z pojedynczych,
odrębnych obiektów bardziej lub mniej skomplikowanych. Wystarczy jednak
przyjąć perspektywę fizyka opisującego świat jako zbiór atomów, a okaże się,
że nasze pojedyncze obiekty rozpuściły się w atomowej otchłani. Tego jednak
nie widać gołym okiem.
7.2. Pryncypialność (uchwytność zasady)
Obiekty wizualne na ogół jawią się nam jako zorganizowane według jakiejś
uchwytnej dla umysłu zasady. Uchwytnej, co nie oznacza wcale, że zasadę tę
możnałatwowyłożyćzapomocąsłów. Często mamy ogromne trudności z wyjaś
nieniem innej osobie owej zasady. Szczególnie, gdy wyjaśnianiu nie towarzy
szy pokazywanie. To, co umysł ludzki chwyta jako zasadę jakiejś figury, może
nie mieć żadnego odpowiednika w słowach. Stąd biorą się ogromne trudności
w wyjaśnianiu sensu np. kompozycji malarskich. Nauczyciele malarstwa ucie
kają się nieustannie do językowych metafor, aby naprowadzać swych adeptów
na widzenie pewnych jakości i relacji wizualnych.
Pryncypialność jest tą cechą która pozwala wyodrębnić, wyzwolić poje
dynczy obiekt z otoczenia, pozwala mu właśnie być tym obiektem. Warunkiem
owego wyodrębnienia jest uchwycenie przez umysł tej podstawowej zasady,
która ten obiekt wizualnie organizuje. Niedostrzeżenie przez kogoś zasady
powoduje, że obiekt pozostaje jakby„sklejony" z innymi obiektami, a więc
nie wyodrębnia się jako coś osobnego (zob. ryc. 17).
Ryc. 17. Nałożenie się figur na obrazie Zdjęcie z krzyża Rogiera van der Weydena
(1435, Muzeum Prado, Madryt)
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
39
Istnieje wiele zasad organizacji spostrzeganych przedmiotów, których
powstanie zawdzięczamy wielkim malarzom. Obecny i przyszły rozwój obra
zowej komunikacji stworzy z pewnością także zupełnie nowe. Kilka głów
nych zasad opisanych zostało przez psychologię Gestalt, inne czekają wciąż
na zbadanie. Pryncypialność jest tą cechą figury, która pozwala wiązać wizu
alne sygnały w zorganizowane jedności i całości.
7.3. Integralność (kompletność)
Zwykle jest tak, że jedne przedmioty spostrzegane w przestrzeni prze
słaniają inne. Mimo to potrafimy je identyfikować i oceniać ich położenie.
Psychologia percepcji określa to jako interpozycja. Ten wskaźnik przestrzeni
jest bodaj pierwszym, jakim posłużył się człowiek w obrazowaniu świata.
Malowidła naskalne w Lasceaux ukazują sylwety dzikich zwierząt nakłada
jące się częściowo na siebie i tworzące w ten sposób wrażenie przestrzenne.
Również w innych dziełach plastycznych interpozycja jest często wykorzy
stywanym artystycznym środkiem kodowania przestrzeni (zob. ryc. 18).
Ryc. 18. Malowidła naskalne z Lascaux i fragment fryzu partenońskiego autorstwa
Fidiasza
Co powoduje, że widząc fragment jakiejś rzeczy wiemy, że jest to właśnie
fragment, a nie całość? Zapewne jest tak, że nawet we fragmencie kształtu
obiektu wizualnego możemy uchwycić omawianą wcześniej zasadę. Ona to
z kolei pozwala na przyjęcie hipotezy odnoszącej się do całości obiektu. Jeśli
zasoby naszej pamięci zdolne są dostarczyć danych o morfologii i struktu
rze np. bawołu, wówczas mamy pewność, że za głazem stoi całe zwierzę,
choć widzimy tylko jego zad. Właśnie w pojęciach przedmiotów wizualnych
zawiera się to, co nazwaliśmy hipoteząpercepcyjną. Odkrywanie integralności
obiektu wizualnego jest też ważnym komponentem zadań kognitywnych
polegających na włączaniu nowych aspektów do utrwalonych już w pamięci
zapisów określonej rzeczy. Świat dany jest nam aspektowo, zaś reprezentacja
umysłowa świata jest zintegrowana.
40
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
Pojedynczość, pryncypialność i integralność to trzy cechy kształtów
obiektów wizualnych, a zarazem trzy istotne elementy zawartości ich pojęć,
które decydują o wyodrębnieniu „czegoś" z ogólnego pola widzenia. To „coś"
jest spostrzeganym obiektem, nawet jeśli nie ma nazwy. Temu właśnie obiek
towi nasz umysł jest skłonny przypisać ontologiczny status bycia na zewnątrz,
bycia niezależnego od naszej percepcji, mimo że jest jej wytworem. To nie
paradoks, ale bardzo pomysłowy mechanizm komunikowania się umysłu ze
światem.
W tym miejscu pojawia się jednak pytanie: skąd biorą się w umyśle poję
cia obrazowe, które nie mają językowego potwierdzenia, i co miałoby istnie
nie takich pojęć potwierdzać? Odpowiedź nasuwa się natychmiast - to sztuka.
Odwiecznym powołaniem artystów jest odsłanianie innym czegoś, co jakoś
istnieje, ale przynajmniej początkowo nie ma nazwy. Otaczają nas zjawiska,
które potrafią dostrzec jedynie ludzie o bardzo szczególnych uzdolnieniach
i wyjątkowej wrażliwości. Niektórym z nich udaje się stworzyć oryginalne
obiekty wizualne, które nazywamy dziełami sztuki. A są to w istocie modele
percepcyjne pozwalające dostrzec to, co było dla nas dotąd zakryte.
Obrazy Rembrandta odsłoniły pewien sposób spostrzegania przedmiotów
oparty na łączeniu w jeden obiekt skrajnych kontrastów światła i cienia. Malarz
za swe odkrycie zapłacił niezrozumieniem i nędzą. Ten sam efekt percepcyjny
wykorzystany trzy wieki później przez Warhola przyniósł mu fortunę.
Ryc. 19. Rembrandt van Rijn, Autoportret jako apostoł Paweł, 1661, fragment obrazu
(Rijksmuseum, Amsterdam); Andy Warhol, Mao, 1972 (Joseph Lau, Hong Kong,
kolekcja prywatna)
Można więc zapytać, co wielkiego pokazał nam Warhol, umieszczając
obok siebie dwa lub więcej identycznych obrazów. Otóż zademonstrował, że
nawet realistyczny wizerunek jest tylko pewnym kodem komunikacyjnym.
Ile osób o nazwisku Marylin Monroe widzisz, kiedy patrzysz na 30 jej wize
runków jednocześnie? Sztuka stawia pytania widzom bez używania słów.
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
41
Proponuje raczej pewien rodzaj doświadczania. Tworzy sytuację eksperymen
talną, podobną w jakimś sensie do eksperymentu naukowego, tyle że hipoteza
autora może pozostać niewypowiedzianą intuicją. Ładnie tę różnicę wyraził
Jurij Łotman (2003) pisząc, że „uczony tworzy model na podstawie hipotezy,
artysta - hipotezę na podstawie modelu". Chyba dlatego artyści głoszą swe
idee z tak dużą dozą pewności siebie. Jest więc sztuka najbardziej wywro
tową i najmniej zobowiązującą działalnością człowieka. Sztuka nie dostarcza
w żadnej sprawie dowodów, a jedynie powody do pomyślenia o czymś.
Przyjęcie przez nas pojedynczości, pryncypialności i integralności za
konstytutywne własności figury, znalazło potwierdzenie w doświadczeniach
w dziedzinie sztuk plastycznych. Prowadzone w Pracowni Podstaw Wiedzy
Wizualnej Instytutu Sztuk Pięknych UMCS w Lublinie kilkuletnie studia pla
styczne nad wielotysięcznym zbiorem figur wskazywały, że trzy wymienione
cechy są podstawowymi dla figury. Oznaczało to, że są podstawą każdej wizu
alnej identyfikacji.
8. Zakończenie
Jak zatem zamierzamy skorzystać z badań nad kształtem obiektów wizu
alnych i jego pojęciową reprezentacją w opisywaniu natury komunikacji
wizualnej? Powiedzieliśmy wcześniej, że proces komunikacji między ludźmi
możliwy jest wtedy, gdy w odrębnych umysłach tworzą się podobne reprezen
tacje świata. „Podobne" oznacza w tym przypadku, że to uczestnicy procesu
komunikacji zakładają owo podobieństwo. Do badaczy należy wykrycie kry
teriów, które są podstawą tych przekonań.
Rezultatem procesu komunikacji może być zrozumienie albo niezrozu
mienie, rozumienie albo nierozumienie, porozumienie albo nieporozumie
nie. Te trzy sposoby pojmowania komunikatów można traktować jako trzy
wymiary odbioru. Niestety, nie mamy odpowiedników tych wymiarów po
stronie nadawcy. Nie ma jak dotąd przekonującej metody badawczej, która
pozwoliłaby porównywać stan intencjonalny nadawcy komunikatów wizual
nych z interpretacją zbudowaną przez odbiorcę. Panuje ponadto wciąż upo
rczywe przekonanie, że dobra komunikacja jest jak dwie strony równania
arytmetycznego: to samo po obu stronach. Najlepiej widać to w pytaniu, które
jest zmorą systemów edukacyjnych: „co autor chciał wyrazić?".
Komunikacja w środowisku multimedialnym z pewnością nie opiera się
na schematach wyrosłych na językoznawczej glebie. Już sama idea analizo
wania izolowanych aktów komunikacji, zwanych często tekstami, eliminuje
zjawiskową podstawę komunikatów wizualnych, słuchowych, dotykowych,
smakowych i zapachowych. W tym podejściu obrazy można badać tak, jak
42
Dobrosław Bagiński, Piotr Francuz
teksty, ale pod warunkiem, że wszystko, co te obrazy zawierają, nazwane
zostanie słowami. I tak koło się zamyka. Wśród badaczy procesów komuni
kacji trwa spór o to, czy kody wizualne opierają się na kodach językowych,
czy też są od nich niezależne. Nasza postawa jest jasna: podstaw kodów wizu
alnych szukamy w mechanizmach percepcji. Dlatego nasze badania ekspe
rymentalne oparliśmy na całkowicie asemantycznym materiale wizualnym.
Sprawdzaliśmy to, w jaki sposób ludzie kategoryzują kształty, a także to, czy
podobnie pojmują zasady jego organizacji, oraz w jakim zakresie podzielają
normy poprawnościowe tych wyrażeń wizualnych.
Bibliografia
Biederman I. (1987). Recognition-by-components: A theory of human image understanding. Psychological Review, 94, 115-147.
Biederman I. (1990). Higher-Level Vision, w: D.N. Osherson, S.M. Kosslyn
J.M. Hollerback (red.), Visual Cognition and Action. An Invitation to Cognitive
Science (41-72). Cambridge: The MIT Press.
Biederman I., Hilton H.J., Hummel J.E. (1991). Pattern goodness and pattern recognitiontion., w: J.R. Pomerantz, G.R. Lockhead (red.), The Perception of Structure
(73-95). Washington, D.C.: APA.
Cherwitz R.A., Hikins J.W. (1986). Communication and Knowledge: An Investigation
in Rhetorical Epistemology. Columbia SC: University of South Carolina Press.
Francuz P (1990). The role of qualitative and quantitative dimensions in the categorization of objects. Polish Psychological Bulletin, 3, 213-225.
Frutiger A. (2005). Człowiek i jego znaki (przekł. C. Tomaszewska). Warszawa: Wy
dawnictwo Do.
Frutiger A., Bluhm A. (1998). Signs and Symbols: Their Design and Meaning. New
York: Watson-Guptill Publications.
Gibson JJ. (1966) The Senses Considered as Perceptual Systems. Boston: Houghton
Mifflin.
Gibson JJ. (1979). The Ecological Approach to Visual Perception. Boston: Houghton
Mifflin.
Jakobson R. (1989). W poszukiwaniu istoty języka (przekł. M. Mayenowa). Warsza
wa: PIW
Kosslyn S.M. (1994). Image and Brain: The Resolution of the Imagery Debate. Cam
bridge, MA: MIT Press.
Locke J. (www), http://oregonstate.edu/instruct/phl302/texts/locke/locke l/Essay_contents.html.
Łotman J. (2003). Sztuka w szeregu systemów modelujących. Tezy, w: B. Żyłko (red.),
Sztuka w świecie znaków. Warszawa: słowo/obraz terytoria
Marr D. (1982). Vision. San Francisco: Freeman.
Moriarty S.E. (1996). Abduction and a theory of visual interpretation. Communica
tion Theory, 6, 167-187.
Płażewski J. (1982). Język filmu. Warszawa: Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe
I. W poszukiwaniu podstaw kodów wizualnych
43
Pylyshyn Z. (2002). Mental imagery: In search of a theory. Behavioral and Brain
Sciences, 25, 157-238.
Sadoski M., Paivio A. (2001). Imagery and Text: A Dual Coding Theory of Reading
and Writing. Mahwah, NJ: Erlbaum.
Siwiński I. (1991). Model komunikacji wizualnej w ujęciu Sola Wortha, w: A. Helman (red.), Autor - Film - Odbiorca (127-135). Wrocław: Wiedza o Kulturze.
Szewczuk W. (1951). Teoria i psychologia postaci. Warszawa: Naukowe Towarzy
stwo Pedagogiczne.
Tatarkiewicz W. (1978). Historia filozofii. T. II: Filozofia nowożytna do roku 1830.
Warszawa: PWN.
Worth S. (1968). Cognitive aspects of sequence in visual communication. Audio-Visual Communication Review, 16, 1-25.
Worth S., Gross L. (1974). Symbolic strategies. Journal of Communication, 24, 27-39.
Zhang D., Lu G. (2001). Content-based shape retrieval using different shape descriptors: A comparative study. IEEE International Conference on Multimedia and
Expo (ICME2001), 317-332.
Zhang D., Lu G. (2002). Shape-based image retrieval using generic Fourier descriptor. Signal Processing: Image Communication, 17, 825-848.
View publication stats