Tłumaczenie śląskiego określenia „hajmat” na polską „ojczyznę” jest bardzo nieprecyzyjne. Niektórzy próbują używać konotacji „mała ojczyzna”, która wprawdzie bliższa jest śląskiemu znaczeniu, lecz nie oddaje w pełni treści i emocji, jakie zawierają się w opisywanym słowie. Hajmat jest dla Ślązaków tak samo ważny, jak dla Polaków ojczyzna, dlatego, trochę prowokacyjnie, celowo użyłem błędnego skojarzenia w tytule.
Z niemieckiego: Heimat, Heimatland – ojczyzna, strony ojczyste (słownik PWN)
Czym zatem jest Hajmat?
Jeśli zapytalibyście Ślązaka czym dla niego jest Hajmat, zapewne odpowiedziałby Wam – to jest TU, to jest TO miejsce! Nie zagłębiając się i nie dbając o szczegóły można stwierdzić, że Hajmat jest miejscem. Dociekliwi mogą jednak zapytać – no dobrze, ale o jakie miejsce chodzi? Czy to miasto, w którym się mieszka, czy może miejsce znajdujące się gdzieś w środku serca?
Hajmat łączy w sobie duchowość i rzeczywistość. Dobitnie pokazuje także, że myśli i uczucia bezpośrednio skorelowane są z otaczającym światem. Bez serca, drzewo rosnące od dziesięcioleci przed naszym domem będzie tylko i wyłącznie rośliną dającą cień, ewentualnie owoce i jesienne kolorowe liście. Zapewne w taki sposób postrzegać będą go podróżni przechodzący nieopodal – jako jedno z wielu, które widzieli w trakcie wędrówki. Dla kogoś jednak drzewo to coś więcej – to związany z tym miejscem uśmiech, łzy, miłosne wspomnienia, rodzinna historia.
Hajmat – pomiędzy domem a światem
Muzeum Górnośląskie napisało kiedyś – można sobie wyobrazić, że Heimat jest czymś pomiędzy domem a światem – nie tak prywatny jak dom, ale też nie tak wielki, przerażający i obcy, jak świat. Zdanie to pokazuje również hierarchię wartości Ślązaków – najbliżej serca jest najpierw dom, potem Hajmat, na samym końcu kraj lub świat.
Wydaje mi się, że każdy Ślązak zdefiniuje Hajmat w inny sposób. Dla jednego będzie to cały Górny Śląsk, dla innego rodzinne miasto, dla drugiego zaś plac przed domem lub familokiem. To emocje czynią Hajmat wyjątkowym, bo związanym bezpośrednio z sercem i indywidualnymi przeżyciami. To przywiązanie sprawia, że jest dla Ślązaków ważniejszy, niż dość abstrakcyjna ojczyzna. Co więcej, słyszę wcale nierzadko – moją ojczyzną jest Śląsk! Mogę wówczas jedynie domniemywać, co mówiący miał na myśli.
Polska – nieojczyna Ślązaków
I chociaż dla wielu Polaków obrazoburcze będzie stwierdzenie, że Ślązacy nie postrzegają Polski jako swojej ojczyzny, to takie są niezaprzeczalne fakty. Jesteśmy obywatelami Rzeczpospolitej dopiero od 100 lat. Dla wielu z nas ważniejszy jest Hajmat, który od pokoleń jest niezmienny, niż tak zwana ojczyna, która dzisiaj jest taka, a jutro będzie inna. Paradoksalnie nie ma w tym grama nielojalności względem Polski – raczej doświadczenie i pragmatyzm. Bo przecież nie trzeba kochać Polski, aby być jej dobrym i uczciwym obywatelem.
mojym Hajmatym bou i bydzie Hugoberg basta.
toc.
Grus! Jo je Slonzokiym ze Slonska Cieszynskigo, ze Zaolzia (z Tesinska), i to ci prawiym; mazej do Faterlandu miyntki curaku!!!
laurahita to jes heimat
tylko dlaczego skoro Slazacy sa tacy oburzeni na stwierdzenie J.Kaczynskiego ze „Slask to ukryta opcja niemiecka”….piszecie o jakim „Hajmacie”?? Przeciez to jest slowo z jezyka niemieckiego (jak zreszta wiele …niby slaskich!)
ale dlaczego tylko niemiecka a nie czeska czy morawska?
No wlasnie. Interes Slaski moze byc dyskutowany co najwyzej z Czechami, ale nigdy, nigdy z Niemcami! Mozemy natomiast dyskutowac o autonomii bylych Wschodnich Niemiec jako historycznych ziem slowianskich (przynajmniej czesciowo). Oczywiscie, byla by to jalowa dyskuusja, ale chodzi o wykazanie, ze dyskusja o autonomii Slaska moze byc tylko jalowa. Ten glupi volksdeutsch Grus udaje, ze nie wie o istnieniu takich tworow historyczo geograficznych (hajmatow?) jak Slask Cieszynski a nawet Slask Opawski…
Argument z ….you know. Języki mają to do siebie że „pożyczają od siebie”. Rynek, majster, kanclerz, sołtys, plac itd. Myślisz że to „polskie” słowa? No niestety, to germanizmy. Usuń z polskiego rusycyzmy, makaronizmy słowa z rodowodem angielskim, łacińskim itp, a zobaczysz o ile się twój słownik „odchudzi”.
Hajmat to nic innego jak niemieckie słowo Heimat (ojczyzna, strony rodzinne).
Jeśli są Ślązacy, którzy w 2020 roku twierdzą, że Hajmat to miejsce gdzie żyją, można z tego wnioskować, że mają na myśli niemiecki Śląsk.
Dlaczego niemiecki Śląsk?
Śląsk jest Śląsk i basta! Dla tubylcow jest Śląsk = Heimat! I koniec. Jou zyjam 65 lout w niemcach, ale Śląsk jest meine Heimat na wdycki! Dlou poloukow ciezko zrozumiec, ale jest tak!
Jako obywatel Śląska, powiem tak. Śląsk był zawsze popychadłem dla państw do których należał terytorialnie. Jest taka zasada (nie tylko na Śląsku), że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Za czasów Niemca uciemiężeni Ślązacy krzyczeli: „Ojczyzna!” i rozpętali powstania, a za czasów Rzeczypospolitej krzyczą: „Hajmat” i nie rozpętują powstań. Wniosek: chyba lepiej im jednak w Polsce, a i mnie na pewno lepiej w Polsce. Polska to piękna Ojczyzna :)
Z tym, że to najzwyklejsze kłamstwo i polonizacyjna propaganda. Ślązacy nie rozpętali powstań, zrobiła to Francja wespół z państwem polskim ;) Radzę odrobić lekcję z historii zanim zaczniesz snuć diagnozy socjologiczne. Wystawianie recept, gdy spłycasz rzeczywistość do poziomu, który jesteś w stanie pojąć jest nic nie warte. Żyj sobie w Polsce, moim domem jest hajmat.
Przez 400 lat byli tu Czesi, przez 200 lat Niemcy (tak na szybko licząc, nie czepiajcie się szczegółów). Rdzeń Śląskiego to zakonserwowany stary język słowiański przechowany przez rodzimą ludność szczególnie w otoczeniu niemieckiego. W czasach zupełnie nowożytnych przemysł i całą aglomerację budowali Niemcy – trudno się dziwić, że panuje tu niemiecki techniczny, innych wyrazów i nazw nie było. Najmądrzej byłoby zaakceptować, że Śląsk to region pogranicza Czech, Moraw, Słowacji, Niemiec i Polski, pogodzić się z tym i przyjąć do wiadomości. Zaprzeczać obecności w/w nacji byłoby głupotą. Szanuję Niemców, którzy tak kochali Śląsk, że nie uciekli przed ruskimi i od kilkuset lat sieją i orzą w tych samych miejscach, bo kochają swoją ziemię. A proporcje językowe wynikają z czasów kształtowania się podanych w pierwszym akapicie. Cieszmy się z bogactwa kulturowego regionu. Bo inaczej zapętlimy się w rozważania, które łatwo dowiodą, że dziadek Mikołaja Kopernika nie służył w Wermachcie tylko dlatego, że wtedy Wermachtu nie było. (Kopernik był niemieckojęzyczny, działał na ziemi krzyżackiej, a jego dziadek był naszym swojskim „Hanysem”).
Ciekawe te wypociny …. czytam o tym „hajmacie” już któryś artykuł i każdy z autorów rozbiera to słowo na czynniki pierwszy ale wspólnym mianownikiem jest unikanie jak ognia podniesienia powstań śląskich które to koniec końców dążyły by śląsk jako region był częścią Polski …