Pokazywanie postów oznaczonych etykietą usta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą usta. Pokaż wszystkie posty

Olejowanie włosów #3 ciała i twarzy - Joanna Oleje świata!

Pielęgnacja olejami - to pierwsze skojarzenie kiedy pomyślę o dbanie o siebie w okresie zimowym. Chciałabym Wam dziś pokrótce przedstawić nowości wypuszczone przez firmę Joanna. Oleje świata - linia ta powstała jako odpowiedź na aktualnie panujący trend na olejowanie włosów, twarzy i ciała.

Olejek, który trafił mi się do testowania jest w wersji z olejem makadamia. To wielofunkcyjny kosmetyk dzięki któremu, skóra staje się wyraźnie gładsza w dotyku a włosy bardziej odżywione i świetliste. Szybko się wchłania, doskonale regeneruje, odżywia oraz wygładza skórę. Olej makadamia jest szczególnie polecany do skóry wrażliwej i przesuszonej oraz do suchych i matowych włosów z tendencją do rozdwajania. 

Kolejną propozycją serii są  balsamy na suche miejsca 3 w 1. Składnikami aktywnymi są masło shea oraz witamina E. Naniesione na przesuszające się miejsca jak kolana, łokcie, dłonie czy stopy doskonale ujędrniają, odżywiają i zapobiegają ponownemu przesuszaniu się skóry. 

Balsamy zamknięte są w dość niehigienicznych opakowaniach, jednak zważając na to, że możemy nimi smarować przeróżne partie ciała można im to wybaczyć. Ciężko nakładało by się kosmetyk na przykład na kolana ze sztyftu.. ;) Najmocniejszym atutem tych smarowideł jest zapach. Testowane dwie wersje przeze mnie (kokos oraz pomarańcza) cechują się niebywale mocnym aromatem, który znajdzie na pewno mnóstwo zwolenników. Oba zapachy są naturalne i nie dostaniemy od nich 'mdłości' ;) Trzeci balsamik w wersji oliwkowej trafił do mojej koleżanki. Zważając na identyczny skład pewnie zachowuje się podobnie jak reszta braci. 

Po zaaplikowaniu balsamów odczujemy ulgę od razu. Przyznam się bez bicia - najczęściej smaruję nimi usta i to okazał się być strzał w dziesiątkę. Mroźne poranki dawały mi we znaki, ale w końcu znalazłam na nie sposób... i usta odetchnęły z ulgą! 

Tłusta konsystencja może być plusem i minusem. Dzięki temu że długo się wchłania usta są dłużej chronione. Jednak z drugiej strony - gdy chciałybyśmy nimi wysmarować skórki wkoło paznokci - sugerowałabym dłuższy odpoczynek od klawiatury ;) 
Każdy słoiczek kosztuje ok. 6,49zł/8g. Sądzę że to całkiem niezły deal! 

W końcu olej, który możemy z powodzeniem użyć na twarz, na włosy oraz na ciało. Do tej pory miałam lekkie opory nasmarować się olejem, który kupiłam z myślą o włosach.. ;) Kwestia opakowania - plastikowa butelka, korek pół-klik. Bardzo wygodne rozwiązanie, można kontrolować ilość wylewanego kosmetyku. Kiedy powąchałam pierwszy raz ten olejek starałam się przypomnieć jak właściwie pachnie "makadamia".. i zdałam sobie sprawę że w sumie nie miałam jeszcze kosmetyku z tym składnikiem (ach te nowe doświadczenia;) 

Ciało - użyty naprawdę w małej ilości działa cuda. Pierwszy raz przesadziłam z ilością i bardzo tego żałowałam... Nie chciał się w ogóle wchłonąć. Idealne proporcje: kropla wielkości dwóch ziarenek groszku na jedną nogę. Ach i koniecznie na wilgotne ciało. Do 5 minut możemy cieszyć się skórą jak pupcia niemowlaczka! (za to właśnie lubię olejki do ciała:)) 

Włosy - dzięki niemu zdałam sobie sprawę, że takie mixy olejowe służą moim kosmykom. Nie spodziewałam się cudów. Liczyłam na nawilżenie oraz dociążenie włosów. Po umyciu faktycznie włosy nie były obciążone czy też sianowate (jak mogłoby się zdarzyć przy źle dobranym oleju). Warto jeszcze nadmienić o długo utrzymującym się zapachu, który w żadnym wypadku nachalny nie jest. Po prostu towarzyszy przy każdym ruchu głowy! 

Twarz - tutaj nadal jestem nowicjuszem. Naniesiony cieniutką warstwą fajnie nawilżył buzię po peelingu (bo właśnie wtedy moja skóra na twarzy potrzebuje porządniejszego nawilżenia). Nie mam pojęcia jak z długofalowym olejowaniem twarzy - czy jest komedogenny czy nie. Ja i tak mam skłonności do zapychania więc po prostu nie przesadzam z częstotliwością. 
Ten wielofunkcyjny olejek dostaniemy za około 11pln/100ml. Czy już pisałam że to niezły deal? 

Jak wygląda Wasza zimowa pielęgnacja? Sięgacie częściej po oleje?
Znacie tą serię kosmetyków? 

PS. Przepraszam za przestój na blogu.. obiecuję poprawę! Świąteczny okres był szalony, ten przedsylwestrowy także. Mam nadzieję, że wierni czytelnicy mi wybaczą oraz dadzą drugą szansę :)) Ściskam!
Czytaj Więcej
18 Komentarze

Ambasador CARMEX!


Nie dalej jak tydzień temu, facebook'owy post dosłownie zwalił mnie z nóg. Carmex Polska wybrał mnie na ambasadorkę! Jakie było moje zdziwienie, że w końcu się udało! Ekspresowo dotarła do mnie ambasadorowa paczka:) Znalazłam w niej po jednej sztuce każdego rodzaju CARMEX. love it <3 jeden już rozpieczętowany i testy ruszyły pełną parą!


CARMEX moisture Plus w kolorze pink to raj na ziemi! Kupił mnie swoim zapachem (wanilia!!) i kolorem. Na dniach pokażę Wam makijaż z tym cudem! :)



Najważniejsze informacje o Carmex: 

- Balsam do ust stworzony przez Alfreda Woelbing’a w USA w 1937 r.
- CARMEX® w tym roku obchodzi 75-te urodziny
- Produkowany tylko w USA przez rodzinna firmę Carma Labs
- Znana i ceniona międzynarodowa marka obecna w 37 krajach
- Niezmiennie od 13 lat CARMEX® to najczęściej polecany przez farmaceutów balsam do ust w USA
- Ulubiony balsam do ust gwiazd Hollywood
- Stosowany jest jako podkład przez makijażystów na całym świecie
- Był najbardziej strzeżoną tajemnicą modelek w UK, jak osiągnąć efekt zmysłowych ust
- Nigdy nie testowany na zwierzętach!
- Należy do najpopularniejszych balsamów do ust na świecie
- Co minutę na świecie sprzedaje się 130 szt. balsamu CARMEX®
- CZWARTY najlepiej sprzedający się balsam do ust w POLSCE
- Klienci potwierdzają skuteczność działania: koi, nawilża, łagodzi
- Skutecznie łagodzi objawy opryszczki

Inne zastosowania Carmex: 


- Na przesuszone pięty, łokcie, kolana, stopy, dłonie - nawilża i regeneruje skórę, która staje się miękka i gładka
- Przyśpiesza gojenie ran, zadrapań
- Goi i łagodzi odparzenia skóry




Oczywiście podzielę się z Wami wkrótce kilkoma Carmexami, poprzez konkurs, który 
pojawi się na dniach:) Na pewno będzie to tym razem coś bardziej kreatywnego:)
Czytaj Więcej
35 Komentarze

Nudziaki idealne!


Usta w kolorze nude, choć mam wrażenie że zostały nieco wyparte przez kolorowe wersje, nadal są w cenie. W końcu rano wystarczy tylko przeciągnąć usta pomadką, zaspane czy nie, zawsze będziemy super wyglądać;)
Sama nie mam dużo produktów do ust, bo zwyczajnie nie lubię, kiedy coś leży i się marnuje. Na dzień dzisiejszy mam trzy nudziaki :) To wystarcza. Zapraszam na mały przegląd!

Manhattan SOFT MAT lip cream nr 95M - o nim była osobna notka, do której Was zapraszam TUTAJ
Nudziak trwały, matowy, idealny!


Pozostałe dwie szminki są od Maybelline. Obie mają po ok 4,2g, kremowe, łatwe do nałożenia, nawilżające.  



MNY g100 CHESTNUT to nude, w kierunku do brązu. Na ustach prezentuje się bardzo ładnie, kryje dość mocno, lecz nie można tego nazwać pełnym kryciem:)

MNY MATERIAL GIRL 809A to pół transparentna szminka, ma tendencje do smużenia, nałożona z odrobiną uwagi wygląda dobrze (wręcz niewidocznie) Pozostawia zdrowy blask na ustach :) Lekko podkreśla naturalny koloryt naszych ust.
u góry: Material girl
na dole: Chestnut
Swatche dobrze pokazują, że się różnią, jednak na ustach różnica jest bardzo niewielka.  Obie utrzymują się 1-2 godziny na ustach. Po takich szminkach niema co spodziewać się trwałości od świtu do zmroku :D Są lekkie, bardzo przypominają balsamy/błyszczyki.

A Wy po jakie produkty do ust sięgacie codziennie? :)
Buziaki!
Czytaj Więcej
25 Komentarze

MANHATTAN - soft mat lipcream nr 95M i High Shine lipgloss nr 45B - recenzja + swatch


Dziś przychodzę do Was z moimi dwoma ulubieńcami ostatnich miesięcy:) Mowa tutaj o matowej pomadce w kremie o numerku 95M (mój nudziak nr 1!) oraz błyszczyku High Shine numerek 45B


Opakowanie: Matowa pomadka zamknięta jest w typowym dla błyszczyków opakowaniu. Napisy się nie ścierają (czego bardzo nie lubię:D) Aplikator to gąbeczka na patyczku - typowa dla kosmetyków do ust Manhattan.
Zapach: Pomadka nie ma typowego zapachu. Wg mnie pachnie pudrem, fluidem do twarzy :) Zapach w żadnym przypadku nie jest nachalny, ulatnia się po aplikacji.
Konsystencja/aplikacja: Konsystencja kremu - łatwa do nałożenia (jedno zanurzenie wystarcza spokojnie na pomalowanie całych ust) Ma tendencje do zostawiania smug, także ta pomadka wymaga aplikacji z lusterkiem:) Nie mniej potem zasycha na ustach (broń Boże, nie wysusza:) i trzyma się spokojnie kilka godzin:) Kolor 95M to typowy nude z beżowymi tonami - jestem zakochana! I co najważniejsze - na wietrze nie przyklejają się włosy do ust :D A tego nienawidzę hehe :D Także jak dla mnie produkt 10/10, chcę w przyszłości jeszcze inne kolorki!


/jedna warstwa/

--------------------------------------------------------------------------------------


Opakowanie: I znów typowe dla błyszczyków - buteleczka z gąbeczkowym aplikatorem. Opakowanie solidne, kilka razy przeżyło upadek na ziemię i nie ucierpiało na tym:)
Zapach: Och, zapach ma obłędny! Pachnie świeżymi malinkami zerwanymi prosto z krzaczka :) Utrzymuje się dość długo, za co duży plus!
Konsystencja/aplikacja: Konsystencja bardzo treściwa jak na błyszczyk. Trochę tępo się nakłada, ale uwierzcie mi - usta ozdobione tym błyszczykiem wyglądają jak milion dolarów:)) (No, może moje tak nie wyglądają, ze względu na ich rozmiar, ale wierzę, że na dużych, pełnych ustach tak to wygląda:) Kolor 45B to napakowana drobinkami malina:) Nasycenie można stopniować poprzez warstwy:) A, i co najważniejsze - drobinki nie migrują po całej twarzy! Co przy brokatowych mazidłach jest bardzo częstym zjawiskiem:)

/ jedna warstwa /


Oba produkty kupiłam na stronie Paatal.pl
------------------------------------------------------------------------------------

Miałyście do czynienia z tymi cudeńkami? Podzielcie się spostrzeżeniami :)
Buziaki!!:)
Czytaj Więcej
37 Komentarze
Obsługiwane przez usługę Blogger.