Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pędzel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pędzel. Pokaż wszystkie posty

Co warto zamawiać na chińskich stronach?

 
Sprawa ciągle przewijająca się na blogu, a liczba osób trafiająca do mnie szukając odpowiedzi na to właśnie pytanie świadczy tylko o tym, że to wciąż gorący temat. Zakupy na chińskich stronkach to przede wszystkim spora oszczędność - wystawcy na naszym rodzimym portalu aukcyjnym pobierają często spore marże wysyłając nam ten sam towar, który sami możemy zamówić bez zbędnego problemu :) 

Nie oszukujmy się - kto raz spróbował ten wie, ile frajdy przynosi otrzymywanie paczuszek z tymi bibelotami! Długi czas oczekiwania można zamienić na plus - przeważnie listonosz puka do drzwi w najmniej oczekiwanym momencie i w taki sposób mamy niespodziankę (ależ to sprytne:P) 

Co tym razem trafiło w moje ręce?




Osławiona szczoteczka do twarzy w rozmiarze super-mikro (jej główka jest wielkości kciuka). Mimo, że wiedziałam że ma być mała to jej wygląd i tak mnie zdziwił. Ma bardzo zbite włosie, schnie około doby. Czy się sprawdziła? Szczerze mówiąc, do płynnego podkładu nie za bardzo, natomiast do minerałów okazała się być idealna - łatwo wpracować proszek w każdy zakamarek twarzy.  

Te matowe pomadki w płynie od dawna przewijają się na blogach, a kosztują dosłownie grosze. Ten, kto nie boi się próbować chińskich kosmetyków powinien kliknąć do koszyka te pomadki! Zwykły, gąbeczkowy aplikator, cukierkowy ulatniający się zapach. Formuła bardzo kryjąca! Efekt, jaki możecie uzyskać zgadza się z efektem na opakowaniu (dosłownie - usta mają neonowy odcień). Przy wakacyjnej opaleniźnie będzie prezentował się pięknie. Szkoda, że zdjęcia na stronie nie odzwierciedlają realnych kolorów - z natury jestem fanką nieco stonowanych odcieni na ustach, i taki też kliknęłam. Także warto na to zwrócić uwagę przy wyborze.


Mój poprzedni portfel skończył swój żywot więc postanowiłam poszukać czegoś innego, i mniejszego! Ostatnio częściej stawiam na mniejsze torebki więc taki portfelik będzie jak znalazł. Ma cztery przegródki na dowód osobisty, czy karty lojalnościowe. Jakościowo bardzo dobrze wykonany, nie mam zastrzeżeń. Na stronie jest jeszcze kilka innych kolorów, które pięknie się prezentowały :) 


Te siedem cudeniek od dawna były wpisane na moją chciejlistę. Podobno nie odbiegają jakością od prawdziwych Bold Metals (których są podróbkami) i... śmiem twierdzić, że te plotki mogą być prawdą! Miękkość każdego z nich ogromnie mnie zaskoczyła. A pędzel do pudru (ten największy) to przekozak! 
Pędzle będę testować i na pewno pojawi się osobny wpis na ich temat. 
Pssst! Tutaj znajdziecie je w naprawdę niskiej cenie, sprawdzałam ceny na Ali i oscylują o 2-3$ więcej. 

Kopertówka, ale zamówiłam ją z myślą o dodatkowej kosmetyczce do torebki. Wykonana naprawdę przyzwoicie, z dodatkową kieszonką w środku, całość podszyta porządną podszewką. Cekiny dobrze przyszyte, nic nie odpadło do tej pory. Na stronie jest jeszcze kilka wariantów kolorystycznych.




Dajcie znać jak zapatrujecie się na zakupy od chińskich sprzedawców:) 

Dla przypomnienia, poprzednie posty w temacie: 
Czytaj Więcej
24 Komentarze

Pierwsze zamówienie z Dresslink!


Podczas mojej nieobecności dotarła w końcu przesyłka ze sklepu Dresslink. Dość długo na nią czekałam - z moich obliczeń wynikało, że powinna się zjawić jeszcze przed wyjazdem nad morze, jednak tak się nie stało. Ale przejdźmy do meritum - jak z jakością zamówionych przedmiotów? :) 


Najdroższym elementem mojego zamówienia były pędzle - dość już znane w sieci zestawy "chińskich puchaczy" które jakością podobno nie odbiegają od tych, które możemy dostać w naszych sklepach online. Skusiłam się dokładnie na ten zestaw, w wersji all black. Na pierwszy rzut oka są solidnie wykonane, włosie dość zbite no i zaskakująco miękkie. Jednak wprawne oko dostrzeże mały zgrzyt - pierwszy od lewej pędzel (typu flat top) kompletnie nie przeżył pierwszego zetknięcia z wodą. Rozkleił się na amen;) Reszta pędzli ku mojej uciesze ma się dobrze i niestraszne im kąpiele. Pędzle do oczu mogły by być trochę bardziej precyzyjne, ale byłam świadoma jakie mniej więcej będą, więc nie zaliczam tego do minusów.
Aha, warto nadmienić o ich krótszych trzonkach - 13cm, gdzie trzonek GlamBrush ma 16cm (wliczając skuwki). 


Kępek nigdy dość - kosztowały śmieszne pieniądze, bo niecałe 2 dolary. Znajdziecie je pod tym linkiem. Ich jakość jest w porządku - nie rozkleiły się, dobrze współpracują z klejem. Wyglądają naturalnie - moje są w wersji 10mm.




Przedostatnia pozycja to męski zegarek z czarnym paskiem, dość klasyczny wygląd. Trochę obawiałam się jego jakości, bo kosztował aż 3dolary;) Ale ku naszemu zdziwieniu wygląda na tyle okej, że nie jest wstyd się z nim pokazać;) W zegarku była już bateria, co na pewno jest plusem. 




Ostatnią rzeczą z mojego zamówienia z Dresslink był portfel - dość znany już model w internecie, czy na portalu aukcyjnym. Dosyć duży (10x20cm) więc uwaga fanki małych torebek;)! Znajdziecie go dokładnie tutaj. Z zewnątrz bardzo ładnie wykonany - użyte tworzywo, które tworzy jakby ćwiekową powierzchnię skradło moje serce! Zamek również chodzi bez zarzutu. Małym minusem są przegródki na karty/dowód osobisty - o mały włos w ogóle by się nie zmieściły. Kieszonka na drobne na samym środku niezbyt intuicyjna, ale od biedy można coś tam znaleźć;)  

Czy jestem zadowolona? 
Raczej tak. Portfel i pędzle na pewno mi trochę posłużą, zegarek znalazł aprobatę u mojego chłopaka. Produkty zgadzają się z zamieszczonymi zdjęciami na ich stronie:) 

Dajcie znać czy coś kupujecie z ich strony, a może trafił się jakiś bubel?
Czytaj Więcej
27 Komentarze

Moja kolekcja pędzli! DUŻO ZDJĘĆ! Hakuro, GlamBrush, Ecotools, Essence

W końcu zabrałam się za dość wyczekiwany wpis o pędzlach. Zwlekałam długo, no bo właściwie do grudnia ubiegłego roku nie miałam ich "aż" tak bardzo dużo. Dość konkretny zastrzyk w mojej kolekcji nadszedł gdy mój chłopak kupił mi na urodziny świąteczny zestaw pędzli Glam Brush. Dziś skupię się po prostu na opisaniu całego mojego zbioru, aniżeli na recenzji ;) Chciałabym za jakiś czas napisać osobny post co sądzę na temat pędzli od Hani. 

Czy mam ich za dużo? Pewnie dla niektórych tak. Ale od momentu, gdy dołączyłam do blogosfery (a to było w 2012 roku!) zaczęłam sukcesywnie zbierać swoją kolekcję. A wiecie jak to jest, co chwile pojawia się coś nowego, co kusi... Czy któraś z Was też tak ma? :P 

W tym miejscu chciałabym przypomnieć mój wpis na temat czy warto inwestować w pędzle Hakuro. Kto jest ciekawy zapraszam do lektury!

PĘDZLE DO PODKŁADU. Moim pierwszym pędzlem w tej kategorii był Hakuro H51. Płasko ścięty flat top zwiększa krycie i równo nakłada produkt. Późniejsze dwa pędzle zostały kupione pod wpływem szału na tańsze zamienniki Real Techniques z eBay. Najnowszym nabytkiem jest GlamBrush T2 - lekko zaokrąglony, w typie buffing brush.

PĘDZLE DO KONTUROWANIA. Idąc od samej góry - Ecotools blush brush - było to mój pierwszy "poważny" pędzel :) (pamiętam, że kupiony na % w Rossmannie za 14,99). Od jego zakupu minęły już trzy lata! Włosie nie straciło na miękkości oraz nie wypadł ani jeden włosek. Aktualnie bardzo lubię używać go do przypudrowania korektora pod oczami. Środkowy - GlamBrush T4 - to jedyny w mojej kolekcji pędzel do twarzy, który w całości jest z włosia naturalnego. Służy mi do nakładania bronzera i ogólnego konturowania buzi. GlamBrush T5 to pędzle typu skunks, przeznaczony do mocno napigmentowanych róży (dłuższe włosie to syntetyk, krótsze jest naturalne).

PĘDZLE DO PUDRU. Grubasek Ecootols - jest to bodajże model do bronzera. W tym się oczywiście nie sprawdzał za dobrze, ale do przypudrowania twarzy jest idealny. Kupiłam go na eBay, pokazywałam w tym wpisie. Środkowy pędzel, typu wachlarz jest bez markowy. Wzięłam go tylko ze względu, że nie miałam jeszcze takiego kształtu.. Dobrze spisuje się do lekkiego pudrowania twarzy, ewentualnie zaznaczania policzków bronzerem. Rozświetlacz od biedy też nałoży ;) Ostatni to GlamBrush T3 przeznaczony stricte do pudru. Ma wyjątkowo miękkie włosie i super "wciska" puder w podkład.

PĘDZLE DO OCZU - JĘZYCZKI. Pędzle języczkowe są chyba najpopularniejszym kształtem, po który się sięga w pierwszej kolejności. Moim pierwszym w kolekcji był ten drugi od góry z e.l.f. Włosie syntetyczne, które do tej pory bardzo dobrze się sprawuje. Od czasu do czasu  wypadnie z niego kilka włosków. Języczek z Essence sprawował się fajnie do któregoś prania. Niestety stracił miękkość i jego włosie drapie po powiece. Sięgam po niego w mocno awaryjnych sytuacjach;) Hakuro H70 to była dobra inwestycja. Mięciutkie włosie równo aplikuje cień na całą powiekę. Brzegiem można to lekko rozblendować. Fajny pędzel, na pewno sięgnęłabym po niego drugi raz. Najnowszy GlamBrush O1 to pędzel z włosia naturalnego, przez co na starcie już lekko drapał. Przy myciu nie zapominam o odżywce i suszę go zawiniętego w ręcznik papierowy. To niweluje nieprzyjemne uczucie.

PĘDZLE DO OCZU - BLENDOWANIE/KULKI. Idąc od dołu - bardzo taniutka kulka z W7 kupiona w Pepco - kosztowała nie więcej niż 7zł a ma super-mięciutkie włosie. Wyżej - dwie kulki Essence, przy czym ta jaśniejsza (kupiona wcześniej) drapie tak samo jak jej płaski brat opisany wyżej; nie sięgam już po nią, jedynie w awaryjnej sytuacji :D Hakuro H79 to dość świeży nabytek, jak na razie super się sprawdza; włosie, mimo że naturalne to jest o wiele lepsze od tego w GlamBrush O3... Niby oba to włosie kozy, a jednak czuję różnicę ;). Mimo to, oba rozcierają bardzo podobnie. (na zdjęciu są lekko spłaszczone przez to że były zawinięte w papierowy ręcznik i lekko związane gumką). Na samej górze, ten blending brush jest z firmy Revlon. Łudząco przypomina mi H77. Używam go też od 3lat, i mimo upływu czasu nie stracił ani kształtu, ani swoich właściwości ;)


PĘDZLE DO OCZU - KRESKI. Pierwszy i trzeci to pędzelki no name, kupowane razem z wachlarzem i spiralką, która będzie opisana niżej. Mimo, że za oba dałam ok. 3zł to sprawdzają się świetnie. Prosto ścięty e.l.f służy mi albo do brwi, albo do wyrysowywania ostrzejszych krawędzi w makijażu oka. Nie potrafię takim kształtem narysować kreski na oku!:D Dwa ostatnie to GlamBrush O5 i O11. O5 również nada się tylko do brwi, bo przez swój dość spory gabaryt nie da się narysować cienkiej kreski. No chyba że cieniem, którą potem rozblendujemy. O11 to porządny pędzelek do kresek, nie przetestowałam go jeszcze na tyle porządnie by opisać jak się nim operuje;)

PĘDZLE DO OCZU - PENCIL BRUSH/INNE. Pencil brush z Hakuro o numeru H76 podbił moje serce. Taki mały, a tak wiele potrafi! Jego większy brat - GlamBrush O7 również spełnia swoją rolę. Oba znów są z włosia naturalnego i trzeba poświęcić im trochę więcej troski. GlamBrush O9 to pędzel do korektora - ja używam go do korektora mineralnego i w tej roli spisuje się super. Jest też fajną alternatywą do wszystkich blending brushy - szybko i sprawnie rozblendujemy nim jeden odcień na powiece (ach ta oszczędność czasu;) Ostatnia pozycja to zwykła spiralka do wyczesywania grudek z tuszu, bądź do brwi. Ja wiem, że można wziąć starą szczoteczkę po tuszu. Ale taka spiralka sto razy lepiej prezentuje się w pojemniczku z pędzlami.... ;)
____________________________________________________
I to tyle! Jak oceniacie mój zbiór pędzli? ;) Za dużo, czy umiarkowanie?
Dajcie koniecznie znać jak to jest u Was... 
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie konkretnego modelu piszcie śmiało!

Czytaj Więcej
26 Komentarze

Mycie pędzli - mój niezawodny sposób!

Ile razy zdarzyło się Wam nie domyć do końca pędzla z podkładu? Albo gdy myjecie pędzel po raz trzeci, i jesteście pewne że wymyłyście wszystko, a przy następnym płukaniu nadal widać podkład.. tak, brzmi znajomo ;) 

Dziś temat może niezbyt odkrywczy, swego czasu dość często był on poruszany w blogosferze, ale chciałam o nim przypomnieć. Moim idealnym zestawem do mycia pędzli do twarzy (flat topy, pędzle do pudru, różu) jest zwykła podstawka pod mydło oraz właśnie mydło - najlepszą opcją okazał się Biały Jeleń

Taką podstawkę dostaniemy w sieci Pepco - kosztują 1,49zł za sztukę. Jak się zapewne domyślacie - gumowe wypustki pomagają dokładniej wymywać produkt z pędzla. Dotychczas w szczególności miałam problemy z Hakuro H51 - gęsty flat top dosyć ciężko się domywał a teraz już nie mam z tym problemu ;) 

Z racji dosyć szeroko rozstawionych wypustek ta podkładka sprawdza się właśnie tylko w przypadku dużych pędzli. 

przed i po myciu!
Moje pędzle do twarzy są wykonane z włosia syntetycznego, dlatego też szare mydło okazało się strzałem w dziesiątkę. Zdecydowanie lepiej się sprawdza niż delikatne szampony dla dzieci, którymi przez ostatni czas je traktowałam;)

Jest to sposób, którym myję moje pędzle na co dzień - natomiast od czasu do czasu nadal sięgam po Brush cleanser który sama wykonuję - ma właściwości odkażające.

Dajcie koniecznie znać jak i czym myjecie swoje pędzle? :)
Czytaj Więcej
12 Komentarze

Pędzle Eco Tools z Biedronki - hit czy kit?

Pamiętacie jedną z ostatnich ofert Biedronki? Sieć sklepów zaszalała i sprowadziła pędzle łudząco podobne do tych z EcoTools. Pierwotna cena 24,99pln skutecznie mnie odstraszała.. aż do czasu przeceny;) - tego chyba nikomu tłumaczyć nie muszę?

Przychodzę do Was z tym postem, bo bardzo często zdarzają się takie wyprzedaże w zakamarkach Biedronek - ja u siebie trafiłam przypadkiem - cały karton pędzelków opatrzony wielką "dychą" za opakowanie!  

Od razu obdzwoniłam koleżanki i capnęłam cztery opakowania :D 
Oczywiście nie są to oryginalne pędzle - na opakowaniu wyraźnie jest napisane że są z Chin i importerem jest jakaś inna firma. Jakość pozostawia również do życzenia - wypadło z nich kilka włosków podczas prania, również musiałam w jednym pędzlu je przyciąć, bo były nierówne. Metalowe skuwki nie siedzą na mur beton, za jakiś czas pewnie trzeba będzie je dokleić. Materiałowe etui zamykane na zatrzask; jest fajną opcją kiedy trzeba te pędzle gdzieś transportować. Chociaż jeśli chodzi o mnie to wykorzystam je jako kosmetyczkę do torebki bo moja ostatnia uległa destrukcji :D

Pędzel przeznaczony do pudru (1) ma krótki trzonek i łudząco przypomina pędzelki "mini-kabuki" dedykowane do podkładów mineralnych sypkich. Takie też znalazł u mnie zastosowanie. Samo włosie jest raczej niezbyt gęste, przez co nałożony nim podkład nie ma idealnego krycia (jak na przykład flat topem) Dobrze sprawdził się też w roli rozcierania zbyt mocno nałożonego bronzera. 
Pędzel do różu (2) okazał się idealnym narzędziem do nakładania bronzera! W przekroju jest lekko spłaszczony, przez co uzyskujemy dość mocną koncentrację kosmetyku w jednym miejscu. Wystarczy przejechać potem pędzlem do pudru by lekko rozblendować produkt. Dawno już nie udało mi się uzyskać tak fajnego efektu bronzerem!;)   

Pędzelek do brwi (3) jest wykonany z najbardziej sztywnego włosia. Formą bardziej przypomina mi pędzle do korektorów i myślę że w tej roli sprawdziłby się równie dobrze. Zgodnie z zaleceniem wypróbowałam go do brwi i ku mojemu zdziwieniu.. nadaje się do tego. Brwi, w zależności od ilości nałożonego cienia są lekko podkreślone, nie wymagają już później wyczesywania, jak to jest w przypadku używania kredki. Ostatni pędzel dedykowany jest do cieni (4). Do nakłania stricte cienia na powiekę bym go nie użyła, bo jest to idealna rozcapierzona kuleczka do podkreślania załamania powieki. Bardzo dobrze też rozciera granice cieni, przejścia kolorów są mniej widoczne. 

Podsumowując - zestaw jest wart tych dziesięciu złotych! Lećcie zobaczyć czy może w Waszych Biedronkach też zostały wystawione z obniżoną ceną. Mimo że ich wykonanie nie grzeszy jakością, to pędzli nigdy dość, a te małe idealnie sprawdzą się w awaryjnych sytuacjach czy gdzieś na wyjazdach. 

Napiszcie mi, czy też się na nie skusiłyście? :D



Czytaj Więcej
29 Komentarze

Pędzle Hakuro - czy warto?


Kiedy Hakuro wpadły po raz pierwszy w moje ręce obiecałam rychłą recenzję. Jednak jak można wydać całkowity osąd czegoś, co kupuje się z myślą że będzie nam służyć dłużej niż dwa miesiące? Ostatnio przeglądając zdjęcia na moim fan page'u zorientowałam się, że w styczniu minął okrąglutki rok od kiedy H51 i H70 trafiły do moich pędzlowych zbiorów. Teraz mogę z czystym sumieniem napisać co dokładnie o nich sądzę! 


W mojej skromnej kolekcji znajdują się trzy pędzelki Hakuro. Dlaczego nie więcej? Zdecydowałam się zainwestować w te rodzaje, które wiedziałam że na 100% będą eksploatowane przeze mnie. Nie wykluczam oczywiście, że rodzinka Hakuro się nigdy nie powiększy... apetyt rośnie w miarę jedzenia;)

Hakuro H51 
włosie: syntetyczne
całkowita długość pędzla: 16 cm.
długość włosia: 2,2 cm.
Pędzel idealny do nakładania podkładów o płynnej konsystencji oraz kosmetyków mineralnych. Rozprowadza produkt nie pozostawiając smug. Umożliwia równomierne nałożenie kosmetyku i uzyskanie naturalnego efektu. 
H51 spełnia idealnie swoją rolę. Kupując pędzel do podkładu płynnego oczekiwałam wzmocnienia krycia (nie ukrywajmy - podkład nałożony palcami zawsze będzie słabiej krył niż nałożony przy pomocy flat top'a). Po roku użytkowania nie wypadł z niego ani jeden włos, dopiera się przyzwoicie (piorę go na przemian w szarym mydle, szamponem Baby dream albo płynem Facelle). Natomiast gdy zaczęła się moja przygoda z minerałkami, H51 również mnie nie zawiódł - sprawdził się równie dobrze, jak obiecał producent.
Również jego rozmiar jest odpowiedni - nie namachamy się za dużo, a i w każdy zakamarek można się nim dostać;) H50s myślę że byłby za mały, a H50 za duży (niedokładny).


Hakuro H70 
włosie: naturalne
całkowita długość pędzla: 17,5 cm.
długość włosia: 1 cm.
Pędzel wykonany z włosia naturalnego. Służy do nakładania prasowanych lub sypkich cieni na całą powiekę. Zaokraglony kształt pędzla umożliwia rówież nałożenie cienia rozświetlającego pod linią brwi. 
H70 nie wywarł z początku aż tak dobrego wrażenia na mnie jak jego większy brat. Dlaczego? Ano dlatego, że do 2-3następnych myć gubił włoski. Jednak gdy to ustało, mogłam się w nim powoli zakochać;) Nasza miłość trwa do dziś, każdy inny języczkowy pędzel nie dorównuje temu. Cenię go za to, że wystarczy dotknąć nim kilka razy powieki i nałożony kolor jest równomierny i intensywny.


Hakuro H76
włosie: naturalne
całkowita długość pędzla: 17 cm.
długość włosia: 1cm
Pędzel wykonany z włosia naturalnego. Służy do bardzo precyzyjnej aplikacji cieni do oczu, w zewnętrznym (tzw. zewnętrzne 'V') lub wewnętrznym kąciku oka, cienia wzdłuż dolnej lini rzęs.
H76 to najmłodszy zawodnik z całej trójki. Służy mi głównie do podkreślania załamania powieki (sprawdza się idealnie, kiedy chcemy skoncentrować w jednym miejscu dany kolor) czy też w podkreślaniu dolnej powieki (jest odpowiednio mały). Z rozświetleniem środkowych kącików radzi sobie równie dobrze. Warto mieć w swoim zbiorze takiego małego "speca od zadań specjalnych" :) 

----------------------------------------
Wszystkie pędzle Hakuro mają drewniane trzonki. Co jeszcze je łączy? Ano to, że każdy trzonek odpadł mi od metalowej skuwki (pisałam też o tym na fan page'u). Gdy uporamy się z tym słabym klejem możemy cieszyć się naprawdę dobrej jakości pędzlami, które jak za tą cenę (warto też nadmienić, że to produkt Polski!) są naprawdę godne polecenia. 


Czy w Waszych kolekcjach również można spotkać Hakuro? 
Które modele sprawdzają się u Was najlepiej?


Myślałam nad postem o wszystkich moich pędzlach. Czy byłybyście zainteresowane? ;)
Czytaj Więcej
25 Komentarze

DIY: Brush organizer!


Genialne są te wynalazki, które są TAK proste! Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam. Przeglądając Handimanię (swoją drogą co za kopalnia wiedzy) natknęłam się na taki oto organizer do pędzli. A w wykonaniu jest on bajecznie prosty:)


Potrzebujemy naprawdę niewiele. Mata do sushi - tak często używana przez nas jako podkładka na stół, gumka (moja ma 1,5cm szerokości) tasiemka do zawiązania całej konstrukcji oraz nici.


Końce gumki przyszyłam ze sobą, by cała konstrukcja była stabilna. Planuję jeszcze przyciąć z długości tą matę, bo moje pędzelki są zdecydowanie krótsze :)
Całość prezentuje się naprawdę nieźle - tak niskim kosztem mamy w końcu jak chronić pędzle przed kurzem oraz jak zabrać je ze sobą w podróży.

mata - 2,50PLN
gumka - 1,80PLN/1m
tasiemka - 1PLN/0,5m


Mój odwieczny problem - jak transportować pędzle ze sobą i żeby nie ucierpiały w podróży w końcu rozwiązany:))

Piszcie koniecznie, czy znałyście ten patent, czy go wypróbujecie u siebie??? :)) 
Czytaj Więcej
44 Komentarze

DIY Brush Cleanser

Hej kochane! Wybaczcie za brak odzewu z mojej strony, jednak wakacje tak przelatują mi między palcami.. :) I nie mogę się zmusić by coś napisać dla Was. Ale postaram się to zmienić :)
Wakacje nad morzem udały się całkiem nieźle, chociaż miałam kilka dni bez pogody.. No czekoladką nie jestem :D Jeśli chciałybyście zobaczyć zapraszam na małą fotorelację z tego wypadu klik.


A tymczasem mam dla was małe DIY, a mianowicie brush cleanser. Przepis na niego znalazłam już wieki temu w internecie, i nie pamiętam kto był jego autorstwa :( 
 Brush cleanser przydaje się nam wtedy, gdy chcemy szybko umyć nasze pędzle. Kiedy mamy jeden ulubiony pędzel a potrzebujemy manewrować kilkoma kolorami :)
 Ten płyn będzie też dobrze odkażał nasze pędzelki (dzięki alkoholowi szybciej wyschną)


* płyn do mycia naczyń
* woda destylowana
* zwykły szampon do włosów, nawet z SLS'ami.. one nie zaszkodzą naszym pędzlom :)
* alkohol - ja tu użyłam toniku clean&clear ... który ma w sobie mnóstwo alkoholu :/ nie da się go zużyć do niczego innego. Wy możecie użyć wódki etc
* pojemnik z miarką
* pojemnik na nasz płyn
* gliceryna - albo zwykła odżywka do włosów;) (żeby zadbała o włos :D)
* łyżka do odmierzania składników


na początek woda destylowana.. mój pojemnik na płyn ma tylko 100ml, trochę się rozpędziłam :) Ale to nic. Wszystkie składniki dodajemy na oko, ale ważne żeby nie przesadzić.



następny składnik to nasz alkohol. Powinno go być trochę więcej niż wody


gliceryna, wkraplamy jej ok 3-4 krople. Większa ilość zostawi tłusty film;)


W tym kroku dodajemy pół łyżki płynu do mycia naczyń - a następnie 'dopełniamy' ów łyżkę naszym szamponem. Wtedy wszystko ładnie się odklei i przetransportuje do naszego pojemnika :) Aha, warto użyć szamponu do włosów przetłuszczających się - będzie bardziej skuteczny z usunięciem tłuszczu z pędzelków.


powyżej widzimy już rozmieszaną miksturę.. mieszamy powoli by wszystko nam się nie spieniło :) Zostaje tylko przelanie do naszego pojemniczka

 gotowe!:)

A teraz nasz płyn w akcji:


napiszcie, czy tutorial/DIY się Wam przyda, i czy chcecie więcej takich postów :)
Buziaki!
Czytaj Więcej
16 Komentarze

Zamówienie z paatal.pl

Hej hej! Nie było mnie tu całe wieki, ale to tylko dlatego, że wakacje za szybko mijają! A mnie jest się zawsze ciężko zabrać za pisanie:) Jutro wyjeżdżam na zasłużony smażing & plażing nad nasz rodzimy Bałtyk:) Mam nadzieję, że pogoda dopisze!
Ustawię kilka notek w przód, by na blogu nie było pusto:)


Dziś przychodzę do Was z moim ostatnim zamówieniem z drogerii Paatal.pl .Długo się czaiłam, którą paletkę w końcu kupić, bo moja jedna (sleek curacao) trochę mnie znudziła. A po za tym, te paletki uzależniają! (na pewno wiecie o czym mówię :D)
Planuję jeszcze dokupić tą nową wersję sleek matte darks, ale aktualnie jest nieosiągalna w żadnej internetowej drogerii.
Ale do sedna:) Zamówiłam:
- Dtangler szczotka do włosów - odpowiednik Tangle Tezzer;
- Sleek Original
- pędzelek do korektora Manhattan


 w paletce jestem totalnie zakochana! Kolory wyglądają o niebo lepiej na żywo. Wahałam się między Original a Monaco, ale sądzę, że podjęłam dobrą decyzję :) 

 zamówienie z Paatal.pl odebrałam osobiście, ale jak widać cienie są w nienaruszonym stanie:) Czytałam u jednej z dziewczyn kiedyś, że dotarły do niej pokruszone.. wiadomo, to nie wina sklepu, tylko naszej kochanej Poczty Polskiej:]

Kolory są bardzo intensywne, na pewno w jakości nie będzie gorsza od Curacao:)


następną rzeczą jest osławiona już szczotka Dtangler. Kiedy użyłam jej pierwszy raz na swoich włosach, byłam w totalnym szoku! Idealnie, bez ciągnięcia, rozczesała moje włosy.. które w dotyku były, jakbym użyła przed chwilą prostownicy (której tak naprawdę nie używam od jakiś 3 lat:) efekt jest naprawdę wow!:D I nie sądzę, aby ten odpowiednik był gorszą kopią oryginału :) Ten sam produkt, za niższą cenę (w Paatal'u zapłaciłam tylko 25pln)

Szczotka jest wyprofilowana w kształt głowy, co jeszcze bardziej usprawnia praca z nią :)

Ostatnią rzeczą jest pędzelek do korektora. Nie byłam aktualnie na kupnie takowego, ale cena mnie skusiła.. Całe 3pln :D Na pewno się przyda do maskowania niespodzianek:) Wykonany jest z twardego, syntetycznego włosia.


To tyle:) Jutro o północy mam pociąg do Kołobrzegu, z którego będe jakoś musiała się dostać do Dźwirzyna... :) Trzymajcie się ciepło, i korzystajcie z II połowy wakacji:) Buziaki!


Czytaj Więcej
7 Komentarze
Obsługiwane przez usługę Blogger.