Pierwszy raz robiłam monogram, ale mogę odważnie stwierdzić, że nie jest to mój ostatni raz ;)
Cała praca szła sprawnie i do przodu bez żadnych problemów. Teraz trzeba tylko wyprać i przygotować do oprawy.
Tutaj na zdjęciu widać ślady pewnego rozchlapania ;) i linie które zawsze rysuję sobie ołówkiem dla ułatwienia. Wszystko pięknie się spierze po namoczeniu w ciepłej wodzie z proszkiem.
... troszkę zbliżeń...
Teraz jest moment który bardzo lubię. To czas którym mogę sobie wybrać kolejny wzór do wyszywania mając czyste sumienie i świadomość, że poprzedni hafcik jest skończony. Mam już w głowie kilka pomysłów. Pozostaje tylko sprawdzić ile mulin mam w domu, a ile trzeba dokupić.
Wczoraj wieczorem popadało u nas dosyć solidnie. W związku z tym moje marzenia o ciepłym i "bezbłotnym" Święcie Zmarłych legły w gruzach ;) Bardzo szkoda....a miało być tak ciepło...
Pozdrawiam serdecznie.